33‑letni Roman P. skatował matkę i przywiązał ją do drzewa

Tej nocy Roman P. dużo pił. Gdy wrócił o godz. 2 do domu, zażądał od matki pieniędzy. – Chciał 230 złotych na remont samochodu, a gdy mu ich nie dałam uderzył mnie pięścią w twarz. Wtedy upadłam, a Roman powiedział, że nie jestem jego matką i zaczął mnie kopać po całym ciele - mówi przez łzy pani Olga (69 l.).

Ale to nie był koniec koszmaru starszej kobiety. Gdy okrutny syn przestał ją tłuc, związał kablem ręce i nogi matki, a potem zaciągnął ją po ziemi w kierunku drzewa. Kamienie na podwórku rozrywały kobiecie skórę na plecach, krzyczała, ale zwyrodniały potomek kontynuował katusze. – Błagałam, by nie robił mi krzywdy, ale on przywiązał mnie do drzewa do góry nogami - płacze kobieta.

Potem nagle pijany drań się opamiętał i przestał bić matkę. Nawet sam wezwał karetkę! Pogotowie zabrało skatowaną kobietę do szpitala. Roman P. w eskorcie policjantów trafił na oddział psychosomatyczny w koszalińskim szpitalu. Gdy z niego wyjdzie, odpowie za swoje brutalne czyny.

Jak się okazuje, to nie pierwszy jego przestępczy czyn. Dwa lata temu zaczął rozbijać traktorem samochody sąsiadów, a gdy przyjechała policja, wjechał też w radiowóz. Zatrzymały go dopiero kule z broni policjantów, którzy postrzelili furiata w nogi. Po tamtych zajściach Roman miał brać leki, ale zamiast tego coraz więcej pił i straszył sąsiadów. Pani Olga ma połamane żebra i jest cała posiniaczona. Mimo to wybacza synowi. – On nie jest temu winien, to wszystko przez wódkę i dlatego, że nie chciał brać lekarstw, które go uspokajały. Ja proszę tylko o to, żeby go gdzieś zamknęli i poddali leczeniu, bo to nie jest zły chłopak - szlocha zbolała matka.

Polecamy w internetowym wydaniu Fakt.pl: Prąd zabił kombajnistę