31‑letnia Polka skazana w Irlandii na dożywocie. "To jej ostatnia deska ratunku"
Marta Herda odsiaduje wyrok dożywocia za spowodowanie wypadku samochodowego, w której zginął jej znajomy. Rodzina 31-letniej Polki walczy o to, by skrócić jej wyrok. Wniosek w tej sprawie właśnie trafił do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – To nasza ostatnia nadzieja – mówi Monika Łyżwa, siostra Marty.
Wniosek do Trybunału to ostatnia nadzieja dla Marty. – Ona boi się myśleć o tym jako o szansie. Bardzo przeżyła odrzucenie apelacji przez sąd najwyższy i nie chce się znów rozczarować. Walczymy jednak, by jej pomóc. We wniosku są opisane wszystkie nieprawidłowości, do jakich doszło w czasie procesu – mówi Monika Łyżwa. Polka odsiaduje w Dublinie dożywocie za zamordowanie 31-letniego Csaby Orsosa.
Marta pracowała w irlandzkim Arklow jako kelnerka. W 2013 r. podwoziła swojego znajomego. W pewnym momencie samochód kobiety przebił się przez barierki przy plaży i wpadł do zatoki. Marcie udało się wydostać z samochodu przez uchylone okno po stronie kierowcy. Morze wyrzuciło ją na kamienie. Na nagraniu z pobliskiej kamery widać, jak przemoczona kobieta ledwo idzie i kuli się z zimna. Orsosa utonął.
"Ice queen killer"
Irlandzkie media szybko nazwały ją "Ice queen killer", czyli "morderczą królową lodu", a prokuratura oskarżyła o morderstwo. Dziennikarze przekonywali, że kobieta miała dość zakochanego w niej Węgra i dlatego postanowiła go zabić.
Śledczy, a później sądy dwóch instancji orzekły, że skoro samochód wpadł do wody z otwartym oknem od strony kierowcy, a kobieta mimo chłodnej pogody była lekko ubrana, oznacza, iż planowała zabójstwo. Kobieta nigdy nie przyznała się do winy. W czasie apelacji do sądu najwyższego obrona przekonywała, że na rozprawach nie zapewniono jej tłumacza, nie przesłuchano wskazanych świadków oraz nie zbadano samochodu.
W Irlandii lepiej
Polka przebywa w irlandzkim więzieniu od pięciu lat. Postępowanie przed europejskim trybunałem może potrwać nawet cztery. Rodzina rozważa też złożenie wniosku o przeniesienie Marty do Polski. – To jest jednak bardzo ryzykowne, ponieważ w Irlandii są dużo lepsze warunki w więzieniach – mówi siostra 31-latki.
Marta Herda w irlandzkim zakładzie karnym będzie prowadzić zajęcia dla współwięźniarek "Jak sobie radzić z przemocą i jak unikać przemocy w więzieniu". - Władze więzienia mimowolnie potwierdzają w ten sposób, że Marta jest daleka od stosowania przemocy. Ona nie byłaby w stanie zrobić innej sobie nic złego – przekonuje jej siostra.
Polka w więzieniu przygotowuje się do matury. - Czuje się różnie. Raz ma gorsze samopoczucie, raz lepsze. Dużo czasu zajmuje jej nauka języka angielskiego. Napisała też książkę, w której nie przyznaje się do winy i twierdzi, że znajomy zaatakował ją w czasie jazdy samochodem, co ostatecznie doprowadziło do wypadku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl