300 nieślubnych dzieci Augusta II Mocnego
August II Mocny był największym amantem wśród polskich władców. W jego przypadku można wręcz mówić o chorobliwym uzależnieniu od seksu. Uwodził chłopki, mieszczki, szlachcianki i arystokratki, a liczbę jego nieślubnych dzieci szacowano na ponad 300 (oficjalnie uznał tylko 11 nielegalnych potomków). Jako pierwszy polski król wprowadził na dworze funkcję oficjalnej metresy, a przydomek Mocny otrzymał w uznaniu swoich nieprzeciętnych możliwości erotycznych...
Swobodny tryb życia prowadzili już jego poprzednicy na tronie Saksonii: ojciec (Jan Jerzy III) i brat (Jan Jerzy IV). Przyszły król Polski zdecydowanie ich jednak przewyższał, a pierwsze informacje o jego gorliwym zainteresowaniu płcią piękną pochodzą z czasów, gdy miał 16 lat. Zakochał się wówczas ze wzajemnością w dwórce matki Marii Elżbiecie von Brockdorf. Nie była to jednak dobra partia dla syna elektora, zatem chłopaka pospiesznie wyekspediowano w "kawalerską" podróż po Europie, która miała potrwać trzy lata.
Młody książę szybko zapomniał o swojej drezdeńskiej kochance i namiętne romanse nawiązywał w każdym mieście, w jakim przebywał. Jeden z nich, w Hiszpanii, zakończył się tragedią, najwyraźniej Fryderyk August zapomniał, że tamtejsi mężczyźni poważnie traktują sprawę wierności małżeńskiej. Gdy więc Saksończyk uwiódł piękną margrabinę de Manzera, zazdrosny mąż zabił żonę oraz jej służącą, która umożliwiła swojej pani romans z Augustem. Przy okazji syn elektora został poturbowany przez wynajętych zbirów i uszedł z życiem wyłącznie dzięki swojej sprawności fizycznej.
Ciekawostką pozostaje natomiast to, że z hiszpańską margrabiną porozumiewał się wyłącznie przy pomocy tłumacza. Brak bezpośredniego kontaktu werbalnego nie był najwyraźniej warunkiem koniecznym do skutecznego uwiedzenia, o czym August II miał jeszcze się przekonać nieraz...
Udręka małżonki
Fryderyk August objął władzę w Saksonii po śmierci brata w 1694 r. Był już wówczas żonaty, jego wybranką została Krystyna Eberhardyna Hohenzollern. Była to dama bardzo urodziwa, ale niestety niezbyt inteligentna, co raziło jej wyrafinowanego małżonka. Nowy elektor miał także do żony pretensje o brak następcy tronu (przyszły August III urodził się dopiero trzy lata po ślubie), a na domiar złego Krystyna popełniała błędy w codziennych kontaktach z mężem. Wybrała sobie bowiem wyjątkowo mało skuteczną metodę dyscyplinowania rozrywkowego partnera i chcąc go zmusić do wierności, odmawiała wypełniania obowiązków małżeńskich...
Nie bez znaczenia był również gorliwy luteranizm małżonki, z tego powodu Krystyna nie brała udziału w bujnym życiu towarzyskim dworu. Natomiast August uwielbiał przepych, wystawne uczty, bale i maskarady, wydawał na podobne rozrywki kolosalne kwoty. Czasami wręcz można było odnieść wrażenie, że rozrywki stanowią główny cel jego życia.
Krystyna Eberhardyna odmówiła również konwersji na katolicyzm, co było warunkiem objęcia tronu polskiego przez jej męża. W efekcie została odsunięta od dworu i zamieszkała na zamku w Pretsch, gdzie spędzała czas na lekturze pobożnych ksiąg i rozmowach z duchownymi. Zmarła we wrześniu 1727 r., król nie był nawet obecny na jej pogrzebie.
Aurora
Pierwszą oficjalną metresą Augusta II została szwedzka arystokratka Maria Aurora von Königsmark. Bardzo urodziwa, starsza od władcy o osiem lat doskonale wiedziała, w jaki sposób zrobić na elektorze odpowiednie wrażenie. August nie był zresztą specjalnie trudną zdobyczą, gdyż właściwie interesował się każdą ładną kobietą, która znalazła się w zasięgu jego wzroku. Podniecał go również opór stawiany przez wybranki, ale zazwyczaj łamał go za pomocą kosztownych prezentów. Ten człowiek nigdy nie żałował pieniędzy na kobiety, a do tego miał prawdziwie monarszy gest.
Maria Aurora von Königsmark fot. Wikimedia Commons
W chwili poznania Augusta Aurora miała już ponad 30 lat. Na drezdeńskim dworze pojawiła się w jasno określonym celu, zamierzała zawędrować do elektorskiego łoża, nie była jednak zainteresowana przelotnym związkiem. "[...] do urodzenia wielkiego przyłączyła i rozum wyborny - opisywał ją baron Karol Pöllnitz - i jakie mogą być gracje najpiękniejsze. Jej spojrzenie delikatne, zęby jak perły, oczy czarne, pełne ognia i wdzięku, włosy takież do twarzy były przysposobione [...]. Szyja, barki, ręce tak białe były, że wszystkimi celowała insze".
Władza bywa najlepszym afrodyzjakiem, a do tego August był przystojnym mężczyzną o ogromnej sile fizycznej. Aurora uległa zatem Augustowi, a ten potrafił okazać jej swoją wdzięczność. Przy okazji Szwedka okazała się tak wyrafinowaną kochanką, że jej inwencja seksualna wprawiała czasami władcę w zakłopotanie...
Aurora potrafiła się również zaprzyjaźnić z żoną i matką swojego kochanka, co należy uznać za wyjątkowy sukces. Sielankę przerwało dopiero urodzenie przez nią dziecka, poród był bardzo ciężki i metresa nabawiła się jakiejś infekcji ginekologicznej. Lekarze byli bezradni. "Co mogli, to zrobili - opisywał Pöllnitz - tego jednak nie mogli zabronić, że w Königsmarkównie zostawili jakieś zepsowanie, że zapach był nieprzyjemny, iż żadne najwymyślniejsze i najmocniejsze odory nie mogły smrodu tego zwyciężyć. To nieszczęście bardzo zrazu zatrwożyło kochanków, a najbardziej taki dysgut uczyniło elektorowi, że powoli oddalił się od Königsmarkówny i począł w nowe z kim wchodzić intrygi".
Syn Augusta i Aurory (Maurycy Saski) miał w przyszłości zostać znakomitym żołnierzem. Ojciec legitymizował jego pochodzenie, królewski potomek nosił tytuł hrabiowski, dosłużył się też stopnia marszałka Francji. Jego prawnuczką była sławna pisarka George Sand, przyjaciółka Chopina.
Anna
August II był wprawdzie wyrafinowanym estetą, ale obserwując jego życie erotyczne, można dojść do wniosku, że preferował ilość, a nie jakość. Lubił nocami włóczyć się incognito po Warszawie czy Dreźnie, uwodząc napotykane kobiety. Nigdy nie myślał również o monogamii, zdradzał każdą partnerkę, z jaką się związał. Zawsze jednak na jego dworze musiała być oficjalna faworyta, kobieta, która odgrywała rolę najważniejszej kochanki. Po Aurorze przyszedł czas na Annę Aloysię Maximiliane von Lamberg - austriacką hrabinę, powszechnie uważaną za mało sympatyczną osobę. Jednak w zamian Anna była bardzo piękna, co tłumaczyło zauroczenie władcy. Zdobył ją bez większych problemów. Wydaje się zresztą, że od chwili poznania elektora hrabina zrobiła wszystko, aby zostać jego kochanką. Pewne kłopoty sprawiał natomiast jej zazdrosny mąż, czeski hrabia Michael Hryzle z Chodu. Zdarzyło mu się nawet przyłapać żonę z elektorem in flagranti i z tej okazji urządzić karczemną awanturę. Ostatecznie pan hrabia dał się przekonać kwotą
20 tys. zł rocznie stałej renty i zobowiązał się na piśmie (!), że nie będzie dochodził swoich praw małżeńskich. Najwyraźniej uznał, że suma stanowi wystarczającą rekompensatę za uszczerbki na honorze...
Anna została oficjalną metresą, a otoczenie Augusta II szybko zatęskniło za czasami Aurory von Königsmark. Austriaczka okazała się bowiem "wyniosła, mściwa, nieszczera", ale fascynowała Augusta przez długi czas. Podobno gustowała w praktykach sadomasochistycznych i jako jedyna kochanka władcy potrafiła zamęczyć go seksualnie.
Nieprzyjemne cechy charakteru Anny w pełni ujawniły się po objęciu przez elektora tronu polskiego. Podobno hrabina straciła wówczas kontrolę nad swoim zachowaniem i "tak się hardą uczyniła, iż wszystkich jakoby nie znała, wyjąwszy tych, do których miała jaki interes". Przy okazji zaczęła naśladować swojego kochanka w życiu intymnym, wdała się w romans z księciem Januszem Antonim Wiśniowieckim, utrzymywała też potajemne stosunki z zaufanym ministrem króla Jakubem Flemmingiem. W tych sprawach August nie znał się jednak na żartach i cała sprawa skończyła się oddaleniem Anny z dworu, nakazano jej nawet zwrot klejnotów otrzymanych od króla. Przeprowadziła się wówczas do Wrocławia, gdzie wdała się w romans z Aleksandrem Sobieskim, synem Jana III.
Rozstała się z nim w 1710 r., królewicz wyjechał do Rzymu, natomiast Anna do końca życia pozostała nad Odrą. Tam też zmarła w 1738 r.
Miłość i tłumacz
Miejsce Anny zajęła Urszula Lubomirska, piękna żona podstolego koronnego Jerzego Dominika. Młodsza od władcy o 10 lat nie była łatwą zdobyczą i podobno król "kołatał do jej serca przez wszystkie reguły miłości". W ramach starań o jej względy sprowadził z Drezna do Warszawy zespół muzyczny i komediantów francuskich, wydawał też na jej cześć bale i organizował maskarady. Wreszcie osiągnął swój cel, Lubomirska została jego kochanką.
Był tylko jeden problem - jego wybranka nie znała niemieckiego ani francuskiego (!), natomiast król wówczas nie opanował jeszcze języka polskiego. W efekcie, gdy wreszcie po raz pierwszy zostali sam na sam, pod drzwiami komnaty czuwał tłumacz. I gdy władca nie potrafił wytłumaczyć bez słów swoich oczekiwań erotycznych, wówczas tłumacz wkraczał do pokoju i przekładał pomysły Augusta na język polski...
Zdradzany mąż dowiedział się o romansie ze znacznym opóźnieniem, uwierzył bowiem, że Urszula poczuła nagły przypływ uczuć religijnych i z tego powodu często spędza noce na modlitwach w klasztorze. Ostatecznie jednak pogodził się z romansem żony i w nagrodę został komendantem gwardii królewskiej, a później podkomorzym nadwornym koronnym. Spokojnie znosił swój los, a gdy jeden z jego chłopów pańszczyźnianych poskarżył się na rządcę, który zabrał mu żonę, Lubomirski mu poradził: "Król zabrał moją, ja wziąłem rządcy, rządca zabrał twoją; staraj się i ty komuś żonę zabrać".
Urszula Lubomirska nie cieszyła się jednak specjalną sympatią na królewskim dworze. Otoczenie irytowała namiętność władcy, nawet podczas polowań kochanka oddalała się "z królem w gęściejszą knieję dla ochłody". Nie potrafiła również zjednywać sobie przyjaciół, co jest wadą utrudniającą życie w każdym środowisku. Tym bardziej że w otoczeniu władcy pojawiła się bezwzględna intrygantka Anna Konstancja von Hoym, która przeszła do historii jako hrabina Cosel. I to właśnie ona miała zostać kolejną metresą Augusta II.
Pani Lubomirska zdążyła jeszcze urodzić swojemu kochankowi syna, Jana Jerzego, legitymizowanego przez ojca. August wystarał się również dla niej od cesarza o tytuł księżnej cieszyńskiej, pomimo zakończenia romansu pozostali przyjaciółmi. Po rozwodzie z Lubomirskim wyszła za księcia Jerzego Wirtemberskiego, przeżyła też swojego królewskiego kochanka, zmarła w Dreźnie w wieku 63 lat.
Egzotyczna piękność
Przy całym swoim uzależnieniu od seksu August II na swój sposób potrafił jednak przez bardzo długi okres okazywać zainteresowanie jednej kobiecie. Nie oznaczało to oczywiście monogamii, po prostu zdarzało się, że przez całe lata utrzymywał regularne kontakty seksualne z tą samą partnerką. Taką stałą kochanką władcy była Turczynka Fatima, wychowywana w domu ministra Flemminga. Gdy córka dostojnika wyszła za mąż za Jana Jerzego Prebendowskiego, wraz z nią przyjechała do Polski turecka niewolnica. I została zauważona przez władcę.
August musiał się jednak mocno natrudzić przy jej zdobywaniu. Doszło nawet do tego, że dziwiono się na dworze, iż "rzecz niepodobna, żeby niewolnica nie miała kochać tak grzecznego, tak godnego i wspaniałego króla, który tyle dał jej dowodu i uczynił obietnic, że nieboga Fatima, młoda i niewinna, dała się uwieść". Romans trwał ponad 10 lat, a Turczynka przetrwała kadencje kilku oficjalnych metres. Urodziła też Augustowi II dwoje dzieci, które władca uznał, nadając im tytuł książąt Rutowskich. Wreszcie wydał ją za mąż za Johanna George’a von Spiegla, uwzględnił też dawną kochankę w swoim testamencie. A Fatima już jako mężatka była przyjmowana w pierwszych domach Drezna.
Ambicje hrabiny
Najbardziej znaną kochanką Augusta II była hrabina Cosel. Zadecydował o tym film Jerzego Antczaka z genialną rolą Jadwigi Barańskiej. Niestety, obraz ten nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, nakręcono go bowiem na podstawie powieści Kraszewskiego, której treść znacznie odbiega od rzeczywistych wydarzeń. Pisarz przedstawił hrabinę jako niewinną ofiarę królewskich chuci, co nie do końca było prawdą.
Anna Konstancja von Brockdorf pochodziła z Holsztynu, jej ojciec był pułkownikiem armii duńskiej. Dom rodzinny nie uchodził za zbyt zamożny i rodzice oddali dziewczynę na wychowanie do Wolfenbüttel, na dwór księżnej von Holstein-Gottorf. Konstancja wplątała się jednak w jakiś romans i w wieku 15 lat zaszła w ciążę, co spowodowało odesłanie jej do domu. Niebawem jednak uwiodła zaufanego ministra Augusta II Adolfa Magnusa von Hoyma i wyszła za niego za mąż. Wybraniec nie był może specjalnie przystojny, ale gwarantował dostatnie życie.
Hoym nie interesował się jednak specjalnie żoną, przedkładając nad nią służące czy praczki. Wobec tego Konstancja po raz kolejny wzięła sprawy we własne ręce i tym razem uwiodła Augusta II. Nie było to specjalnie trudne, pani von Hoym dysponowała odpowiednimi walorami: "Miała twarz podługowatą, nos piękny, usta małe, zęby białe, oczy czarne i subtelne, członki wszystkie najskrytsze delikatne, śmiech wdzięczny, którym wskroś serce przenikała, włosy czarne na każdym miejscu, pierś cudna, szyja, ręce, barki ładne, płeć rzadko widziana, biała, różowa, stan bardzo przedni, mina wspaniała i tańcować umiała przednie". Do tego była bardzo inteligentna i dowcipna, co bardzo odpowiadało uwielbiającemu uroki życia królowi. Nowa kochanka szybko stała się osobą niezastąpioną, zasłynęła szczególnie jako organizatorka wielu imprez o typowo rozrywkowym charakterze.
W zamian król zadbał o to, aby dostała tytuł hrabiny Cosel (od nazwy posiadłości jej rodziców w Holsztynie), pod którym miała przejść do historii. Obdarzał ją kosztownościami, zbudował też dla niej w Dreźnie luksusowy pałac połączony z jego siedzibą ukrytym przejściem. Dzięki temu mógł pojawiać się tam w każdej chwili, a usłużna kochanka tylko czekała, aby mu umilić czas.
Nie zawsze jednak było tak słodko, Konstancja nie potrafiła pogodzić się z myślą, że w życiu partnera są inne kobiety, a szczególnie ze stałą obecnością Fatimy. Gdy Turczynka urodziła królowi córkę (było to drugie jej dziecko z Augustem), doszło do awantury zakończonej rękoczynami! Królewska metresa miała jednak charakterek...
Funkcja pierwszej kochanki stawiała Konstancję wysoko w dworskiej hierarchii, podczas wizyt zaprzyjaźnionych monarchów odgrywała rolę "pani domu". Jej zdanie liczyło się bardziej niż opinia ministrów, kochanka króla miała też własne ambicje polityczne. Tego jednak August nie lubił i to zapewne zadecydowało o przyspieszeniu rozpadu związku.
W chwilach świetności romansu hrabina Cosel zadbała jednak o przyszłość swoją i trojga dzieci (dwie córki i syn), które miała ze związku z królem. Oprócz oficjalnej legitymizacji potomków wymusiła na władcy podpisanie umowy (!) o konkubinacie, gwarantującej jej wysoką roczną pensję. Do tego otrzymała rozległe posiadłości ziemskie, okazała się również całkiem sprawnym przedsiębiorcą. Pomnażała majątek dzięki agencji nieruchomości i hotelowi, podobno miała prawdziwy talent biznesowy.
Po kilku latach związku August zaczął się jednak rozglądać za nową metresą. Oczywiście nie miał zamiaru zrezygnować z przelotnych związków, ale przyzwyczaił się do tego, że u jego boku zawsze była kochanka numer jeden, pełniąca funkcję pierwszej damy. W 1712 r. w Warszawie nawiązał romans z 20-letnią Marianną Denhoffową i zakazał hrabinie Cosel przyjazdu do stolicy. Pod koniec 1713 r. zdecydował się na ostateczne zerwanie i przesłał Konstancji rozkaz nakazujący opuszczenie Drezna. Hrabina wyjechała do Berlina, a później do Halle na terytorium Prus. Gdy jednak wyszły na jaw jej kontakty z saksońską opozycją, na prośbę Augusta została zatrzymana i przewieziona do Drezna. Władca nie miał litości, była kochanka trafiła do leżącego na zupełnym odludziu zamku Stolpen, gdzie miała spędzić resztę życia. Miała wówczas 36 lat.
Augusta już więcej nie zobaczyła, wprawdzie zdarzyło się, że król pojawił się w tej okolicy, ale miał na celu wyłącznie wypróbowanie nowej armaty. Nie spotkała się też już nigdy z własnymi dziećmi, potomkowie zresztą szybko się jej wyparli. Cały majątek Konstancji został skonfiskowany, przekazano go później jej synowi Fryderykowi Augustowi. Hrabina Cosel spędziła w Stolpen 49 lat, przeżyła nie tylko swojego kochanka, ale także jego następcę. Po śmierci Augusta II nosiła żałobę, której nie zdjęła już do końca życia.
U schyłku życia
Marianna Denhoffowa nie była ostatnią oficjalną kochanką króla. Jej miejsce zajęły kolejno: Ermunda von Dieskau i Henryka Osterhausen. Pierwsza z nich uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki, niestety nie grzeszyła specjalnie inteligencją. 54-letni monarcha powiedział nawet, że gdyby dziewczyna "miała tyle rozumu co piękności, to zapewne by chuć jego uspokoiła na całe życie". Inni uważali, że zachowywała się tak, jakby "duszy nie miała", co można uznać za dyplomatyczne określenie kompletnej głupoty.
Dlatego Marianna nie zagościła dłużej w królewskiej sypialni, a niebawem jej miejsce zajęła Henryka. Była to ostatnia królewska metresa, gdyż schorowany władca miał coraz mniej sił witalnych. Na skutek powikłań cukrzycowych pojawiła się gangrena i po amputacji palca u nogi po pałacu poruszał się na wózku. Publicznie widywano go rzadko, zawsze był wówczas w specjalnym bucie ortopedycznym, wsparty na ramieniu podwładnego. Wreszcie w efekcie drobnego wypadku doszło do zgorzeli całej nogi i August II zmarł w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1733 r. w Warszawie. Do końca towarzyszyła królowi córka (nieślubna) Anna Orzelska, którą urodziła mu ćwierć wieku wcześniej warszawska mieszczka Henrietta Renard. I to właśnie Anna Orzelska była chyba jedynym dzieckiem, które August II tak naprawdę kochał...