300 milionów koron albo cyjanek w zupie
Nieznany szantażysta grożąc państwu czeskiemu
zatruciem cyjankiem stołówek szpitalnych w Pradze, albo stołowek
zakładowych na terenie całego kraju, domaga się wypłaty okupu w
wysokości 300 milionów koron (ok. 42 mln złotych) -
poinformowały we wtorek wieczorem czeskie stacje telewizyjne.
Szantażysta, jak poinformowała rzecznik prasowa czeskiej policji Blanka Kosinova - już dwukrotnie nawiązał telefoniczny kontakt z policją i przesłał napisany drukowanymi literami list z żądaniem okupu. Jako dowód prawdziwości swych pogróżek wskazał policji dwa miejsca ukrycia w Pradze pojemników ze śmiertelnie niebezpiecznym cyjankiem.
Policja znalazła wskazane butelki z roztworem chemicznym. Analizy potwierdziły, że chodziło właśnie o cyjanek potasu. Jeden z pojemników znajdował się w stołowce szpitala położniczego U Apolinarego w Pradze. Oba zabezpieczone były tak, aby uniemożliwić do nich dostęp osób przypadkowych. Dyrekcja szpitala twierdzi, że trucizna mogła być dostarczona jedynie z zewnątrz, bowiem placówka takim środkiem chemicznym nie dysponuje.
Czeska stacja telewizjna "Nova" podała, że szantażysta w swych pogróżkach twierdzi, iż jest w stanie zatruć tysiące posiłków, jakie w kuchni praskiego Szpitala Specjalistycznego przygotowuje się niemal dla wszystkich placówek szpitalnych w stolicy Czech. Policja kontroluje już nie tylko przygotowywanie posiłków, ale także ich transport po Pradze.
Listy szantażysty poddane zostały specjalistycznym analizom. Ustalenia specjalistów nie są jednak znane. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, policja przyjęła kilka wersji śledczych. Zakłada się działalnie inteligentnego psychopaty, ale przyjmuje się założenie, że obecna akcja ma odwrócić uwagę od przygotowania innej akcji terrorystycznej.
Przy okazji przypomina się, że nieznany sprawca szantażował państwo czeskie w marcu, kiedy grożąc zamachami bombowymi w województwie ołomunieckim domagał się przekazania okupu w wysokości 10 milionów koron (ok. 1,4 mln złotych). Po tym, jak wskazał miejsce ukrycia na wiaduktach kolejowych dwóch przemyślnych ładunków wybuchowych, policja zdecydowała się spełnić jego żądania i zrzuciła mu z samolotu na wskazane miejsca pakunki z pieniędzmi. Szantażsta nie podjął jednak okupu. Nie zrealizował także swych gróźb dokonania zamachów bombowych w miejscach wielkiej koncentracji ludzi.(iza)