30 mln USD za informacje o sprawcach katastrofy malezyjskiego boeinga
Trzydzieści milionów amerykańskich dolarów obiecuje niemiecki detektyw za informacje prowadzące do wykrycia sprawców katastrofy malezyjskiego Boeinga 777, który w lipcu rozbił się na wschodzie Ukrainy - informuje czasopismo "Capital".
Wszystko wskazuje, że malezyjski samolot z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony. Wciąż jednak nie wiadomo, przez kogo i kto za tym stał oraz kto próbuje to zatuszować. Kijów oskarżył prorosyjskich separatystów, ci wyparli się i twierdzą, że samolot zestrzeliło wojsko ukraińskie. Nagrodę za informacje w tej sprawie ogłosił Josef Resch z niemieckiej wywiadowni gospodarczej Wifka.
"Capital" podkreśla na swej stronie internetowej, że nagroda wyznaczona za informacje o sprawcach zagłady malezyjskiego samolotu jest większa od tej, którą Amerykanie oferowali za informacje prowadzące do Osamy bin Ladena (25 milionów dolarów).
- Każdego można kupić, to tylko kwestia ceny - mówi Resch i wyjaśnia, że nagrodę wyznaczyli jego zleceniodawcy. "Capital" zwraca uwagę, że owi zleceniodawcy są całkowicie anonimowi - sam Resch ich nie zna, kontaktował się z nimi w kilku krajach wyłącznie przez pośredników, z których jeden "mówił ze szwajcarskim akcentem".
Niemiecki detektyw otrzymał już podobno 40 tys. euro za przyjęcie zlecenia i obiecano mu pół miliona euro, jeśli odniesie sukces.
Na internetowej stronie wywiadowni Wifka zamieszczono po niemiecku, angielsku i rosyjsku pytania dotyczące zagłady malezyjskiej maszyny: Kto zestrzelił 17 lipca samolot MH17 (MH17 to numer feralnego lotu Malaysia Airlines z Amsterdamu do Kuala Lumpur), kto zlecił zestrzelenie tej maszyny, jakiej broni użyto, co stało się z bezpośrednimi sprawcami, kto kryje prawdę o tym, co się stało, kto może wskazać zleceniodawców.
Jest też informacja, że nagrodę wysokości 30 mln dolarów zdeponowano w Zurychu oraz że informatorom zapewnia się anonimowość.