3-tygodniowy chłopczyk pobity?
3-tygodniowy chłopiec trafił do szpitala w
Siemiatyczach (Podlaskie) ze śladami bicia na twarzy. Dziecko
przywiozło pogotowie wezwane przez matkę, która twierdziła, że
krew na twarzy malucha pojawiła się "samoistnie", a nie od pobicia.
Matka została zatrzymana, zatrzymano także jej konkubenta. Kobieta była pijana, mężczyzna także pod wpływem alkoholu - poinformował Romuald Leoniuk, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Siemiatyczach.
Dziecko trafiło do szpitala w niedzielę wieczorem. Jak powiedział Leoniuk, lekarz pogotowia wezwany przez matkę malucha ocenił, że dziecko ma ślady pobicia, a krew płynąca z ust i nosa nie pojawiła się samoistnie. Dlatego zawiadomiona została policja, a dziecko zostało w szpitalu.
Jeszcze w niedzielę policja poszukiwała opiekunów chłopczyka, zamieszkujących w jednej ze wsi koło Siemiatycz, ale ci byli nieuchwytni. Za to w ich domu policjanci zastali samą, zmarzniętą, 7-letnią siostrę chłopczyka i ją także zabrali do szpitala.
30-letnią matkę dzieci udało się zatrzymać w poniedziałek, była u sąsiadów, jak podała policja, w "nieciekawym towarzystwie". W wydychanym powietrzu kobieta miała 1,4 promila alkoholu ale zarzekała się, że w poniedziałek nie piła alkoholu.
Niedługo potem zatrzymano jej 46-letniego konkubenta, także był pod wpływem alkoholu, miał w wydychanym powietrzu nieco poniżej 0,5 promila alkoholu.
Leoniuk dodał, że policja czeka na szczegółowe wyniki badania chłopczyka, m.in. rtg i usg, by ocenić czy nie ma wewnętrznych obrażeń, zbiera też zeznania sąsiadów i inne dowody. Wtedy będzie wiadomo, czy i jakie zarzuty mogą być postawione zatrzymanej parze.