28 września sąd ogłosi wyrok ws. gen. Kowalczyka
28 września Sąd Okręgowy w Kielcach - jako
druga instancja - wyda wyrok w procesie b. komendanta głównego
policji gen. Antoniego Kowalczyka. Odbyła się rozprawa
apelacyjna. Sąd pierwszej instancji w marcu uniewinnił b. szefa policji od
stawianych mu zarzutów - m.in. składania fałszywych zeznań.
Apelację do wyroku złożyła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.
21.09.2006 | aktual.: 21.09.2006 15:59
Ze względu na to, że apelacja była tajna, rozprawa odbywała się z wyłączeniem jawności.
Prokurator Anna Habało powiedziała dziennikarzom, że prokuratura domaga się uchylenia wyroku sądu rejonowego i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
Na pytanie, czy prokuratura po wyroku sądu rejonowego zastanawia się nad innym sformułowaniem zarzutów, Habało odpowiedziała, że ewentualne dalsze decyzje prokuratury zależeć będą od wyroku sądu okręgowego.
Kowalczyk nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
W marcu Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił Kowalczyka od stawianych mu zarzutów uznając, że nie informując prokuratury o "przecieku" i składając fałszywe zeznania, realizował on swoje prawo do obrony.
Jednocześnie sąd przyjął, że Kowalczyk był pierwszym źródłem "przecieku starachowickiego" i za to powinien odpowiedzieć. Zdaniem sądu, komendant główny policji nie miał prawa ujawniać informacji o planowanej tajnej akcji Centralnego Biura Śledczego ówczesnemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce, i o to Kowalczyk powinien być oskarżony.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kowalczyka o to, że jako komendant główny policji nie poinformował prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, czyli o wycieku tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o planowanej akcji policji w Starachowicach. Drugi z zarzutów dotyczył wielokrotnego składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach podczas śledztwa w sprawie tzw. przecieku starachowickiego.
W mowie końcowej prokurator żądała dla oskarżonego kary 1,5 roku pozbawienia wolności i trzyletniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji publicznej.
Skazani w procesie o wyciek tajnych informacji o planowanej akcji policji w Starachowicach odpowiednio na rok i półtora roku więzienia zostali posłowie SLD Andrzej Jagiełło i Henryk Długosz. Od 27 lutego odbywają kary pozbawienia wolności. 11 września Sąd Okręgowy w Radomiu zdecydował o warunkowym przedterminowym zwolnieniu Jagiełły z odbycia reszty kary. Prokuratura skierowała do Sądu Apelacyjnego w Lublinie zażalenie na tę decyzję.
Sąd Apelacyjny w Krakowie skazał prawomocnie w listopadzie 2005 roku na 3,5 roku więzienia również trzeciego z oskarżonych polityków - byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę. W grudniu Sobotkę ułaskawił prezydent Aleksander Kwaśniewski, który złagodził jego karę do roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie, Sobotka uzyskał od ówczesnego komendanta głównego policji gen. Antoniego Kowalczyka informacje o tajnej akcji Centralnego Biura Śledczego przeciwko starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi Długoszowi, a ten Jagielle. Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch samorządowców starachowickich, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S.