25 ofiar zatonięcia promu u wybrzeży Korei Południowej
Władze Korei Południowej poinformowały w piątek, że do 25 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego zatonięcia promu u południowo zachodnich brzegów kraju. Służby nadal poszukują 271 osób jednak akcję ratunkową utrudnia zła pogoda oraz silne prądy.
Do tej pory uratowano 179 osób. Jednak przedstawiciele służb ratunkowych ostrzegają, że szanse na odnalezienie żywych osób są bardzo małe.
Mimo to władze w Seulu poinformowały, że planują wykorzystać do poszukiwań bezzałogowy okręt podwodny. Do wraku promu próbowali dostać się płetwonurkowie, ale silne prądy i mętna woda uniemożliwiły im to zadanie. Również wcześniejsze próby odnalezienia, wewnątrz wraku, ewentualnych ocalałych zakończyły się niepowodzeniem.
W piątek rozpoczął się natomiast proces pompowania powietrza do wnętrza jednostki. Na miejsce katastrofy sprowadzane są dźwigi, które mają pomóc w podniesieniu jednostki.
Na razie nie znana jest przyczyna zatonięcia promu. Śledczy badający sprawę mają w piątek przesłuchać kapitana, który wcześniej wyraził żal z powodu śmierci pasażerów jednocześnie odmawiając wzięcia odpowiedzialności za zatonięcie promu. Prowadzący dochodzenie poinformowali w piątek, że w chwili kiedy prom wywracał się do góry dnem na mostku nie było kapitana.
"Jednostką dowodził trzeci oficer"
- On (kapitan - przyp. red.) był poza mostkiem, a jednostką dowodził trzeci oficer - powiedziała jedna z osób biorących udział w postępowaniu podczas konferencji prasowej.
Przedstawiciele straży przybrzeżnej poinformowali, że śledztwo koncentruje się na ewentualnych zaniedbaniach załogi, problemach w strefach załadunkowych lub wadach konstrukcyjnych. Jednak w ostatnim czasie prom pozytywnie przeszedł badanie techniczne - informuje agencja Reutera.
Z 475 pasażerów, którzy znajdowali się na promie "Sewol" ok. 340 to uczniowie i nauczyciele ze szkoły średniej Danwon na przedmieściach Seulu, którzy płynęli na szkolną wycieczkę na położoną w Cieśninie Koreańskiej wyspę Czedżu.
Prom wypłynął z portu Inczhon, pod Seulem, we wtorek. Statek wyruszył stamtąd z opóźnieniem, które spowodowane było gęstą mgłą. W niewyjaśnionych okolicznościach prom przewrócił się u południowo zachodnich brzegów Korei Południowej, ok. 3 km na południowy zachód od wyspy Gwanmae. Tonął dwie godziny. Prom zatonął, ale część kadłuba wystaje z wody. Akcję ratunkową podjęto natychmiast. Była to jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat.
Prom o wyporności 6.586 ton pływał z Inczhonu na Czedżu dwa razy w tygodniu. Został wybudowany w 1994 roku w Japonii. Południowokoreańska firma Chonghaejin Marine Co. kupiła statek pod koniec 2012 r. Na pokład może zabrać on ponad 900 pasażerów, 180 pojazdów i 150 kontenerów.
W przeszłości w Korei Południowej dochodziło do podobnych katastrof promów pasażerskich. W 1970 roku zginęło w katastrofach tego typu statków 323 pasażerów, a w 1993 roku 292.