Świat25 ofiar śmiertelnych zamachów i starć w Bagdadzie

25 ofiar śmiertelnych zamachów i starć w Bagdadzie

Dwanaście osób poniosło śmierć, a
62 zostały ranne w eksplozjach dwóch bomb
samochodowych w szyickiej części Bagdadu. W sunnickiej dzielnicy
Amarija nieznani sprawcy zabili sześcioro pasażerów autobusu i
kierowcę, zaś co najmniej sześć osób zginęło, a 28 zostało rannych
w eksplozji bomby w centrum stolicy.

25 ofiar śmiertelnych zamachów i starć w Bagdadzie
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

Dzień wcześniej w stolicy Iraku doszło do krwawej eskalacji przemocy na tle wyznaniowo-politycznym. Najpierw w ciągu dnia bojówki szyickie urządziły w jednej z dzielnic Bagdadu polowanie na arabskich sunnitów i zabiły co najmniej 40 osób, a w odpowiedzi ekstremiści sunniccy zdetonowali wieczorem w pobliżu szyickiego meczetu dwa samochody-pułapki, zabijając 19 osób i raniąc 59.

Premier Nuri al-Maliki wezwał Irakijczyków, aby "zjednoczyli się jak bracia i zwyciężyli terroryzm i rebelię". Nie mamy innego wyboru, jak tylko pokonać tych, którzy chcą by znów zapanowały u nas czarne dni - oświadczył w przemówieniu wygłoszonym na posiedzeniu kurdyjskiego parlamentu regionalnego w północnym Iraku.

Rano eksplodowało auto zaparkowane w pobliżu warsztatu samochodowego na skraju ubogiej szyickiej części Bagdadu zwanej Miastem Sadra. Kilka minut potem terrorysta samobójca wjechał samochodem w tłum zebrany w pobliżu miejscu zamachu i wysadził się w powietrze. W dzielnicy Dora, gdzie działają rebelianci sunniccy, bojówkarze szyiccy starli się rano z policją i ludnością wokół sunnickiego meczetu Hatema as-Saduna. Władze wprowadziły tam godzinę policyjną aż do ósmej rano we wtorek.

Przedstawiciele ruchu Sadra odrzucają oskarżenia przywódców arabskiej mniejszości sunnickiej i policji, że to jego bojówki masakrowały w niedzielę sunnitów w stołecznej dzielnicy Dżihad. Bandy zamaskowanych fanatyków utworzyły tam fałszywe posterunki kontrolne, wyciągały ludzi z samochodów, sprawdzały ich dokumenty i zabijały tych, którzy mieli typowo sunnickie imiona lub nazwiska.

Chociaż w zamachach bombowych niejednokrotnie ginęły w Bagdadzie dziesiątki ludzi, a od kilku miesięcy ofiarą skrytobójczych zamachów na tle wyznaniowo-politycznym pada tu każdej doby 30-50 osób, to nigdy dotychczas w stolicy nie doszło do zabijania cywilów w biały dzień na taką skalę.

Nowa eskalacja przemocy nastąpiła po kilku dniach ataków ekstremistów obu stron na meczety szyickie i sunnickie oraz po serii obław przeprowadzonych w piątek i sobotę przez wojska amerykańskie i irackie w Bagdadzie i Hilli w poszukiwaniu lokalnych dowódców Armii Mahdiego, podejrzanych o uprowadzanie sunnitów.

Dzielnica Dżihad jest zamieszkana głównie przez sunnitów. Napastnicy pojawili się w tej jej części, która sąsiaduje z szyickim meczetem, gdzie w sobotę wybuchła bomba samochodowa i zabiła trzy osoby.

Anonimowy wysoki rangą polityk szyicki powiedział agencji Reutera, że bojowcy Armii Mahdiego przybyli z Miasta Sadra do dzielnicy Dżihad, ale twierdził, iż rozprawiali się tylko z sunnickimi ekstremistami, winnymi zabijania szyitów.

W dzielnicy Dżihad jest wiele grup terrorystycznych zabijających szyickie rodziny, więc [milicja] udała się tam, aby z tymi grupami walczyć - oświadczył ów polityk.

Sam Muktada as-Sadr, którego zwolennicy wszczęli w 2004 roku dwie rebelie przeciwko wojskom amerykańskim, oświadczył, że do niedzielnych aktów przemocy doszło za sprawą "zachodniego planu zmierzającego do rozpętania wojny domowej i wyznaniowej między braćmi".

Rozkręcająca się spirala przemocy na tle wyznaniowym zagraża rządowemu planowi pojednania narodowego, ogłoszonemu w zeszłym miesiącu przez premiera Nuriego al-Malikiego.

Maliki, przedstawiciel dominującego w parlamencie bloku szyickich partii religijnych, zapowiedział już w końcu maja rozwiązanie wszystkich milicji, w tym szyickich, oskarżanych przez sunnitów o wysyłanie przeciwko nim szwadronów śmierci. Dotychczas jednak nie poczynił żadnych konkretnych kroków w tym kierunku.

Zabójstwa [niedzielne] ukazują bezradność rządu w sprawie likwidacji ugrupowań paramilitarnych - powiedział Adnan ad- Dulajmi, przywódca koalicji sunnickich partii politycznych w parlamencie, Irackiego Frontu Zgody. Front ten już drugi tydzień bojkotuje obrady parlamentu na znak protestu przeciwko uprowadzeniu sunnickiej deputowanej Tajsir Maszhadani przez - jak twierdzą sunnici - szyickie bojówki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)