21‑latka, którą zabił Sławomir B., wcześniej zgłaszała policji, że się nad nią znęca. Są zwolnienia wśród policjantów za zaniedbania
• Przed tygodniem w Żernikach niedaleko Poznania od ciosów nożem zadanych przez Sławomira B. zginęła 21-letnia kobieta
• Kontrola wewnętrzna wykazała, że kobieta wcześniej czterokrotnie zgłaszała na policji, że mężczyzna znęca się nad nią fizycznie i psychicznie
• We wtorek poinformowano, że za zaniedbania i brak nadzoru zwolniono komendanta komisariatu policji na Nowym Mieście oraz jego dwóch podwładnych
29.03.2016 | aktual.: 29.03.2016 19:31
Do morderstwa doszło 23 marca na jednym z parkingów w Żernikach niedaleko Poznania. 21-letnia kobieta zginęła od ciosów nożem zadanych jej przez byłego partnera, Sławomira B. Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy, ale przez kilka dni nie przynosiły one rezultatu. Dopiero w niedzielny wieczór w jednym z mieszkań na poznańskim Grunwaldzie odnaleziono jego zwłoki – mężczyzna popełnił samobójstwo.
Jeszcze zanim odnaleziono jego ciało, pojawiły się informacje, że kobieta już wcześniej zgłaszała na policji, że mężczyzna się nad nią znęca. Komendant wojewódzki policji w Poznaniu zlecił kontrolę wewnętrzną mającą wykazać, czy rzeczywiście w tej sprawie doszło do zaniedbań ze strony policjantów. We wtorek ogłoszono jej wyniki. Ujawniono, że kobieta rzeczywiście czterokrotnie zgłaszała na policję niewłaściwe zachowania Sławomira B.
- Pierwsze zgłoszenie złożyła 9 lutego, kiedy skarżyła się, że mężczyzna znęca się nad nią psychiczne i fizycznie. Mężczyźnie postawiono w tej sprawie zarzuty. Kolejne zgłoszenia dotyczyły kierowania pod jej adresem gróźb i zamieszczenia w Internecie kompromitujących ją materiałów – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. – Kobieta jednak nie złożyła wniosku o ochronę, zresztą w każdej takiej sytuacji ocena tego, na ile realne są groźby, jest bardzo trudna – dodaje.
Kontrola wykazała za to szereg nieprawidłowości i braku nadzoru nad postępowaniem w sprawie tych zgłoszeń w komisariacie na Nowym Mieście.
- Komendant komisariatu powinien znać sprawę, wiedzieć o postępach w śledztwie, zgłaszać kolejne czynności swoim podwładnym, a przez jego ręce powinny przechodzić wszelkie dokumenty dotyczące tej sprawy. Tego tutaj zabrakło – mówi Borowiak.
Za bałagan i stwierdzone uchybienia ze stanowisk odwołano komendanta komisariatu, naczelnika wydziału kryminalnego oraz jego zastępcę. Wszczęto też postępowanie dyscyplinarne. Wszystkie dokumenty w tej sprawie przekazano też prokuraturze.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .