20 tys. osób na placu w rocznicę "pomarańczowej rewolucji"
Na centralnym placu Kijowa - Placu Niepodległości - odbywają się wieczorem uroczystości związane z pierwszą rocznicą "pomarańczowej
rewolucji". W obchodach bierze udział ok. 20 tys. osób.
22.11.2005 | aktual.: 22.11.2005 21:53
Prezydent Wiktor Juszczenko w swym wystąpieniu na Placu Niepodległości w Kijowie podkreślił znaczenie wolności w życiu każdego człowieka. Przypomniał, że ostatnich miesiącach na Ukrainie znacznie poprawiła się sytuacja w zakresie wolności słowa. Mamy też wolność wyboru. Gwarantuję, że wybory do parlamentu w 2006 roku będą uczciwe i przejrzyste, na potrzeby wyborów nie będzie pracował ani jeden państwowy komputer, ani jedno służbowe auto - zapewnił prezydent.
Mamy 7,2% bezrobocia - to najniższy wskaźnik w historii wolnej Ukrainy, płace zwiększyły się o 35%, a dochody o ponad 20% - podkreślił.
Rok to za mało?
Tym, którzy opuścili ręce, chcę powiedzieć: idziemy jedyną drogą sprawiedliwości dla każdego człowieka. Jest to droga demokracji, wolności i nadrzędności prawa. Właśnie o te wartości walczyliśmy w ubiegłym roku - dodał Juszczenko. Wartości, o których mówię, nie można wprowadzić w życie w ciągu jednego roku. Głowa do góry - apelował.
Uwolniliśmy się od strachu. Rozwiązaliśmy nasze problemy w pokojowy sposób, dlatego cały świat jeszcze do dziś patrzy na nas z zachwytem - mówił Juszczenko. Prezydent podkreślił, że Ukraińcy są dziś razem, niezależnie od tego, w jakim regionie kraju mieszkają.
W 2006 roku chcę skoncentrować się na walce z korupcją. Zjawisko to istniało u nas już dawno, jednak nie zrodziło się na Majdanie. Zmianą jest jednak to, że dziś głośno o niej mówimy - powiedział Juszczenko. Prezydent zwrócił także uwagę na potrzebę reformy systemu sądowniczego i działalności prokuratury. Instytucje te służą dziś wybrańcom, a nie ludziom - mówił.
Słysząc ludzi, skandujących "Julia" prezydent poprosił zebranych, by nie przekształcać święta wolności w kampanię wyborczą.
"Tymoszenko nie jest przeciw Juszczence"
Myśleliśmy, że rewolucja to bój, w którym odnieśliśmy całkowite i natychmiastowe zwycięstwo, walka jednak nadal trwa - powiedziała była premier i jedna z przywódczyń "pomarańczowej rewolucji" Julia Tymoszenko, zwracając się do uczestników uroczystości na Placu Niezależności.
Gdy byłam premierem, zostałam pokonana przez wpływowe klany i musiałam odejść z rządu - powiedziała Tymoszenko, komentując decyzję prezydenta Wiktora Juszczenki o zdymisjonowaniu we wrześniu jej rządu. Chcę sprostować plotki, że Tymoszenko jest przeciw Juszczence - podkreśliła była premier.
Po koncertach zespołów, które w ubiegłym roku rozgrzewały ludzi, protestujących przeciwko fałszowaniu wyborów prezydenckich, na scenie wystąpili politycy, biorący udział w tamtych wydarzeniach. Byli to m.in. komendanci polowi miasteczka namiotowego, które stanęło w ramach protestu na samym Majdanie Nezałeżnosti i głównej ulicy ukraińskiej stolicy - Chreszczatyku.
"Hańba, hańba!"
Jeden z ówczesnych komendantów - Roman Bezsmertny, który do zeszłej soboty sprawował funkcję wicepremiera podziękował zebranym za udział w wydarzeniach ubiegłego roku. Możliwe, że w ciągu tego roku zrobiliśmy coś nie tak, ale wtedy zebraliśmy się i zwyciężyliśmy. Jestem pewien, że kraj, który wydał takich bojowników, którzy stoją dzisiaj przed wami, jest w stanie nie tylko przeprowadzić rewolucję, ale i zapewnić ludziom godne życie - powiedział Bezsmertny.
Podczas jego przemówienia grupa ludzi skandowała słowo "hańba".
Bezsmertny został szefem kampanii wyborczej przed planowanymi na przyszły rok wyborami prezydenckimi na Ukrainie.
Jarosław Junko