Świat2 mln Chilijczyków dotkniętych skutkami trzęsienia ziemi

2 mln Chilijczyków dotkniętych skutkami trzęsienia ziemi

Według najnowszego bilansu, sobotnie trzęsienie ziemi w w Chile spowodowało ponad 400 ofiar śmiertelnych. Liczbę rannych, zaginionych lub pozbawionych dachu nad głową ocenia się na dwa miliony - poinformował urząd prezydenta kraju. Wcześniej podawano, że wywołane trzęsieniem ziemi fale tsunami uderzyły w chilijskie wybrzeże. Według ostatnich doniesień pierwsze fale dotarły do Hawajów i wschodnich wybrzeży Australii, ale nie wyrządziły większych szkód. Na uderzenie tsunami szykuje się Japonia, Rosja i Filipiny, trwa ewakuacja ludności z zagrożonych terenów.

2 mln Chilijczyków dotkniętych skutkami trzęsienia ziemi

27.02.2010 | aktual.: 28.02.2010 17:13

W Chile trwa akcja ratunkowa. Wiele osób zostało uwięzionych pod gruzami domów. W mieście Concepcion położonym najbliżej epicentrum kataklizmu, zawalił się blok mieszkalny z ok. 200 osobami. Dotychczas nie wiadomo ilu z nich udało się wydostać z ruin. Ekipy ratownicze próbują dostać się do zasypanych; 15 osób uważa się za zaginione.

W stolicy kraju Santiago zawaliła się estakada drogi szybkiego ruchu, z której pospadało wiele samochodów.

Pełną liczbę ofiar i wielkość strat materialnych trudno jest ocenić ze względu na uszkodzone linie telefoniczne i energetyczne. Jednak władze są zdania, że liczba ofiar "nie wzrośnie dramatycznie". Zdaniem amerykańskich sejsmologów, jest to zasługa solidnych standardów budowlanych obowiązujących w Chile.

Już teraz wiadomo jednak, że trzęsienie, piąte pod względem siły w Chile od roku 1900, wyrządziło znaczne szkody gospodarce tego kraju będącego największym eksporterem miedzi na świecie. Dwie kopalnie rudy tego metalu, należące do koncernu Codelco, musiało przerwać produkcję, podobnie jak dwie rafinerie ropy naftowej.

Około pół miliona domów zostało poważnie uszkodzonych. W Concepcion, mieście liczącym 670 tys. mieszkańców, osoby które straciły swoje domy, lub boją się do nich powrócić obawiając się dalszych wstrząsów, koczują na ulicy.

- Straciłem wszystkie meble, telewizor, lodówkę, ale to nie jest dla mnie ważne. Jestem szczęśliwy, że moja rodzina jest bezpieczna - powiedział 42-letni technik systemów klimatyzacji Francisco Luna.

"Natura znów pokazała nam swoją siłę"

W pierwszym publicznym wystąpieniu od czasu trzęsienia, prezydent Chile Michelle Bachelet podkreśliła, że jest jeszcze za wcześnie, by ocenić wszystkie skutki kataklizmu. - Natura znów pokazała nam swoją siłę - powiedziała.

Bachelet ogłosiła 15 regionów "strefami katastrofy". Przełożyła też rozpoczęcie roku szkolnego, planowane na 3 marca. W Chile rok szkolny rozpoczyna się zwyczajowo na przełomie lutego i marca, a kończy - w połowie grudnia.

Trzęsienie ziemi, "największe, jakie mieliśmy od 30 lat", jest dla Chile "ciężkim ciosem - powiedział w telewizji Pinera, prawicowy prezydent elekt, który już sformował swój rząd i który 11 marca obejmie władzę po ustępującej socjalistce Michelle Bachelet. Wskutek wtórnych wstrząsów w stolicy kraju Santiago zawaliły się domy. W mieście nie ma światła i nie działają telefony. Telewizja chilijska poinformowała, że międzynarodowy port lotniczy w Santiago będzie zamknięty przez co najmniej 24 godziny z powodu uszkodzeń spowodowanych przez wstrząsy. Ucierpiał zwłaszcza budynek terminala. Wszystkie loty z Santiago i do tego miasta zostały odwołane.

Tsunami wędruje poprzez Pacyfik

Fala tsunami wysokości ponad 2,3 metra wywołana trzęsieniem u wybrzeży Chile uderzyła w wybrzeże w rejonie miasta Talcahuano w środkowej części kraju i wędruje poprzez Pacyfik. Tysiące kilometrów dalej, na Samoa, wezwano do ewakuacji z wybrzeży. Fale dotarły już do Hawajów i Australii, ale według pierwszych informacji nie wyrządziły większych szkód. Władze Hawajów odwołały stan alarmowy. Na uderzenie tsunami szykuje się za to Japonia, Rosja i Filipiny.

Jak informuje agencja Associated Press, pierwsze fale, które dotarły do wybrzeży Hawajów nie były zbyt groźne i wyglądały raczej jak silny przypływ. Jednak władze Hawajów miały pewien czas przeprowadzenie ewakuacji ludności z najbardziej zagrożonych rejonów.

Międzynarodowy port lotniczy Hilo został zamknięty. Słynne plaże Waikiki są puste; turyści będą tam ewakuowani na wyższe piętra hoteli.

Agencja Associated Press podawała, że mieszkańcy Hawajów robią w supermarketach zapasy wody pitnej, konserw i baterii. Przed stacjami benzynowymi ustawiają się długie kolejki samochodów.

Władze australijskie zarządziły w nocy z soboty na niedzielę stan alarmu na wschodnim wybrzeżu Australii i Tasmanii. Jednak Krajowy Ośrodek Ostrzegania przed Tsunami ocenił, że nie ma niebezpieczeństwa wdarcia się większych ilości wód oceanicznych w głąb lądu. Możliwe są jedynie lokalne podtopienia i sile prądy przybrzeżne, które mogą być groźne dla pływaków i łodzi. Ewakuowano jedynie mieszkańców niżej położonych rejonów na wyspie Norfolk.

Tymczasem na chilijskiej wyspie Juan Ferandez, leżącej ponad 600 kilometrów od zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej, tsunami zabiło trzy osoby. 10 uznano za zaginione.

Ponadczterometrowe fale dotarły na wyspę Hiva Oa w archipelagu Markizów. Nie spowodowały ofiar. Niższe fale tsunami, o wysokości od pół do blisko półtora metra, dotarły między innymi do Polinezji Francuskiej, na wyspę Raoul w pobliżu Tonga, do Tahiti i Nowej Zelandii. Także one nie wyrządziły żadnych szkód. Tsunami uderzyło też w archipelag wysp Juan Fernandez, gdzie znajduje się wyspa, na której w XVIII wieku przebywał samotnie szkocki żeglarz Alexander Selkirk. Był on pierwowzorem postaci Robinsona Kruzoe ze słynnej powieści Daniela Defoe. Lokalne władze oceniają, że co najmniej 4 osoby poniosły tam śmierć, 13 innych uważa się za zaginione.

Japonia przygotowuje się na uderzenie tsunami

Władze japońskie ostrzegły w niedzielę przed falami tsunami, które mogą osiągnąć wysokość trzech metrów lub wyższą. Stan alarmu zarządzono wzdłuż całego wybrzeża Pacyfiku i niektórych wybrzeży Morza Japońskiego. Wezwano ludność rejonów przybrzeżnych do przeniesienia się na wyżej położone tereny.

Według Japońskiej Agencji Meteorologicznej, tsunami może dotrzeć do położonych nad Pacyfikiem wybrzeży wyspy Hokkaido w niedzielę ok. godz. 13.00 czasu miejscowego (5.00 nad ranem czasu polskiego). Pierwsze fale mogą nie być niszczycielskie, ale należy oczekiwać nadejścia kolejnych, coraz wyższych.

W maju 1960 r. fale tsunami uderzyły w wybrzeża Hokkaido, najbardziej na północ położonej wyspy Japonii powodując śmierć 140 osób. Wówczas również spowodowane były trzęsieniem ziemi w Chile.

Ostrzeżenie przed tsunami wydały także władze Rosji. Zarządzono ewakuację mieszkańców wybrzeży Półwyspu Kamczatka i wyspy Sachalin. Uderzenia niebezpiecznych fal obawiają się również mieszkańcy Filipin. Nie zorganizowano ewakuacji, ale mieszkańcom 19 przybrzeżnych prowincji zalecono trzymanie się z daleka od plaż.

Według informacji mediów, stan ostrzeżenia przed tsunami odwołano we wszystkich krajach basenu Pacyfiku, z wyjątkiem Japonii, Filipin i Rosji.

Wyspach Samoa władze wezwały ludność do chronienia się przed tsunami. Gubernator Samoa Amerykańskiej Aitofele Sunia wezwał wszystkich mieszkańców wybrzeża do udania się na wyżej położone tereny, a na Samoa policja wydała ogólnokrajowy alert, by rozpocząć ewakuowanie ludności z zagrożonych wybrzeży. Tsunami ma dotrzeć do archipelagu z rana.

Na Wyspach Fidżi i pobliskich Tonga można oczekiwać fal wysokich na 2,3 metra - ostrzegły władze.

Pod koniec września tsunami spowodowane trzęsieniem o mocy 8,3 zabiło na Samoa Amerykańskiej 34 osoby, 183 na Samoa i dziewięć na Tonga. Fale miały wówczas wysokość 14 metrów.

Alarm ogłoszono też na francuskiej Polinezji. Pierwszej fali spodziewano się tam o 16.50 (polskiego czasu) na wyspach Gambier, dwie godziny później na Tahiti i o 20.00 na Bora Bora. W oświadczeniu wysokiego komisarza Polinezji ostrzegano, że niebezpieczeństwo będzie utrzymywać się przez dwie godziny od uderzenia pierwszych fal, których wielkość może wzrastać.

Z Wysp Galapagos, położonych niecałe 1000 km od Ekwadoru, do którego należą, świadkowie informują, że w rejonie fale są niezwykle wysokie. Jednak rząd odwołał ostrzeżenie dla archipelagu. Prewencyjnie przeprowadzono ewakuację ludności z niskich wybrzeży.

Setki osób pod gruzami w Chile

Agencja dpa podaje, że w mieście Concepcion pod gruzami zawalonego 14-kondygnacyjnego domu mieszkalnego może się znajdować nawet 200 ludzi. Ekipy ratownicze próbują dostać się do zasypanych. Epicentrum potężnego trzęsienia o sile 8,8 znajdowało się zaledwie 90 km od tego miasta.

Co najmniej 85 osób zginęło tylko w południowym regionie Maule - informowała wcześniej chilijska prezydent. Poinformowała też o ogłoszeniu "stanu katastrofy" w trzech regionach; powiedziała, że Chile nie zwróciło się o pomoc do innych krajów. W krótkim czasie spodziewane jest tsunami w tym rejonie ostrzegają sejsmolodzy. Szefowa służb ratunkowych Carmen Fernandez dodała, że trzęsienie spowodowało poważne szkody w historycznych obiektach.

Chile leży w tzw. pierścieniu ognia, najsilniejszym sejsmicznie obszarze świata. Epicentrum rozległego trzęsienia, do którego doszło o godzinie 3.34 czasu miejscowego (7.43 czasu polskiego), znajdowało się 117 km na północny wschód od miasta Concepcion, drugiego co do wielkości miasta kraju. Ognisko trzęsienia znajdowało się na głębokości 35 km.

Po trzęsieniu ziemi doszło do kilkunastu wtórnych wstrząsów, z których najsilniejszy, o mocy 6,9 stopnia, odczuwalny był w stolicy kraju, Santiago, gdzie część budynków o lekkiej konstrukcji została uszkodzona. W mieście ludzie w panice wybiegali na ulice. Łączność telefoniczna w mieście jest uszkodzona; w części stolicy brakuje prądu. Zamknięto też na co najmniej dobę międzynarodowe lotnisko, gdyż uszkodzeniu uległa hala pasażerska.

Chilijska telewizja pokazuje widoki zniszczonych budynków, uszkodzonych samochodów, ulic zawalonych odłamkami murów. W stolicy nowoczesne budynki są odporne na wstrząsy, lecz starsze zostały mocno zniszczone, w tym dzwonnica kościoła Nuestra Senora de la Providencia.

Według agencji Reutera trzęsienie trwało od 10 do 30 sekund. Według Amerykańskiego Ośrodka Badań Geologicznych (USGS) doszło też do wstrząsów wtórnych o sile 6,2 stopnia.

Jak podaje BBC, reporter chilijskiej telewizji relacjonując wydarzenia z miejscowości Temuco, 600km na południe od Santiago mówił, że w nocy wiele przerażonych ludzi opuściło swoje domy i wyszło na ulice. W wielu miastach zabrakło prądu i nie działają linie telefoniczne.

Nie ma informacji o Polakach

MSZ prosi o informacje o Polakach, którzy mogli przebywać w rejonie trzęsienia ziemi w Chile. Ziemia zatrzęsła się w sobotę nad ranem miejscowego czasu, wstrząsy miały siłę 8,8 stopnia w skali Richtera.

Informacje można przekazać, dzwoniąc pod numery telefonów: 22 5239705 lub 22 5239009 albo korzystając z adresu mailowego:dyzurny@msz.gov.pl - poinformowało ministerstwo w komunikacie.

Według MSZ, obecnie nie ma informacji o obywatelach polskich, którzy ucierpieli w wyniku trzęsienia ziemi. MSZ jest w kontakcie z Centrum Kryzysowym Unii Europejskiej.

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział, że udało się nawiązać kontakt z polskim ambasadorem w Chile za pomocą internetu. - To jest zdaje się jedyne możliwe połączenie. Telefonia stacjonarna i komórkowa w dalszym ciągu nie działa - podkreślił.

- Nie mamy informacji o ofiarach wśród Polaków. Nasza placówka w obrębie tych możliwości, które w tej chwili istnieją, czyli przy braku działających telefonów, będzie próbowała ustalić, czy w miejscu zdarzenia byli Polacy, którym będzie można pomóc - dodał Paszkowski.

Epicentrum trzęsienia, do którego doszło o godzinie 3.34 czasu miejscowego (7.34 czasu polskiego), znajdowało się 90 km na północny wschód od miasta Concepcion. Po nim nastąpiło kilkanaście wstrząsów wtórnych.

Ognisko wstrząsów znajdowało się pod dnem morza w regionie Maule w centralnej części Chile na głębokości prawie 60 kilometrów. Zdaniem Pawła Wiejacza to dobra wiadomość, gdyż większa jest warstwa ziemi pomiędzy ogniskiem a powierzchnią, co powinno tłumić efekty wstrząsów. Sejsmolog dodaje, że mimo wszystko należy spodziewać się poważnych zniszczeń.

10 dni temu w Chile również doszło do wstrząsów, były jednak znacznie słabsze.

Największa tragedia w Chile w 1960 roku

Najpotężniejsze trzęsienie ziemi nawiedziło Chile w 1960 roku. Odnotowano wówczas najsilniejszy wstrząs tektoniczny w historii pomiarów sejsmicznych - 9,5 w skali Richtera. Epicentrum tego wstrząsu znajdowało się w okolicach miasta Valdivia, 700 km na południe od stolicy Santiago de Chile. Zginęło wówczas 1655 osób.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych prosi o przekazywanie informacje o obywatelach polskich, którzy mogli przebywać w tym czasie w rejonie trzęsienia ziemi telefonicznie: 22 5239705 lub 22 5239009 lub na adres mailowy: dyzurny@msz.gov.pl

Źródło artykułu:PAP
trzęsienie ziemichiletsunami
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)