2‑letni Adaś z Racławic stanął na nogi. W lutym może wyjść ze szpitala
2-letni Adaś z małopolskich Racławic, który w listopadzie trafił do szpitala w stanie skrajnej hipotermii, zaczyna chodzić - informuje tvn24.pl. Dr Anna Świerczyńska, zajmująca się leczeniem chłopca, mówi, że dziecko robi duże postępy i chętnie poddaje się rehabilitacji. Rodzice zaś już planują przyjęcie z okazji powrotu 2-latka do domu, co może nastąpić w lutym.
29.01.2015 18:18
Adaś poddawany jest rehabilitacji w Klinice Neurologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Jak informują osoby zajmujące się rehabilitacją chłopca, "postęp jest dość duży". - Adaś chodzi już samodzielnie, chociaż są to raczej krótkie dystanse. Jest coraz bardziej zadowolony i samodzielny, coraz lepiej sobie radzi - mówi dr Anna Świerczyńska.
Lekarka przyznaje jednak, że zanim Adaś wróci do pełnej sprawności minie jeszcze trochę czasu. Obecnie rehabilitanci pracują nad wydłużeniem czasu spacerów Adasia i jego koordynacją ruchową. - Leczenie u nas potrwa jeszcze ze dwa, trzy tygodnie - ocenia lekarka.
Tymczasem rodzice chłopca planują już jego powrót do domu, co może nastąpić jeszcze w lutym. Chociaż, jak zaznacza mama, malec nie jest do końca świadomy, co mu się przytrafiło, to jego wyjście ze szpitala będzie dla niego i najbliższych świętem. Dlatego zamierzają na jego cześć zorganizować przyjęcie z tortem.
Był wychłodzony do 12,7 stopni C.
2-letni chłopczyk w nocy z soboty na niedzielę 29-30 listopada, będąc pod opieką babci, wymknął się z domu. Poszukiwania dziecka ruszyły w niedzielę rano. Chłopca, który był w samej piżamce, znalazł nad brzegiem rzeki, kilkaset metrów od zabudowań, policjant. Zaniósł go do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala.
Tuż po przywiezieniu do szpitala Adaś, który był wychłodzony do 12,7 stopni C., został podpięty do urządzenia, które umożliwia tzw. pozaustrojowe utlenowanie krwi. Po wybudzeniu ze śpiączki, do którego doszło po trzech dniach, przez pewien czas oddychał za pomocą respiratora.
- Rehabilitacja intelektualna chłopca przebiegła fantastycznie. Intelektualnie jest bez zarzutu i to najbardziej nas cieszy. Ale przez wiele tygodni, a może miesięcy, będzie musiał dochodzić do pełnej sprawności fizycznej; to jest rzecz normalna po takich przeżyciach - mówił kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym prof. Janusz Skalski.
Według specjalistów uratowanie osoby po takim wychłodzeniu organizmu graniczy z cudem. Dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, które działa w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II mówił, że dotąd najbardziej wychłodzona osoba - kobieta ze Skandynawii - której udało się pomóc, miała 13,7 stopni C.