2,5‑letnia dziewczynka na parapecie; wujek spał pijany
Gdyby nie sąsiadka, która wypatrzyła 2,5-letnią Maję próbującą wejść na parapet, mogłoby dojść do tragedii na osiedlu na warszawskich Bielanach. Kobieta błyskawicznie zawiadomiła policję. Okazało się, że 35-letni wujek dziewczynki spał pijany.
27.02.2008 | aktual.: 27.02.2008 21:45
Wszystko działo się po południu na warszawskim osiedlu Bielany. Babcia z wnuczkiem usiedli w oknie, aby poobserwować to, co dzieje się na dworze.
W pewnym momencie jej uwagę zwróciło dziecko w bloku naprzeciwko. Mała dziewczynka kilka razy wychylała się przez okno. W pewnej chwili dziecko próbowało wejść na parapet otwartego okna.
Kobieta zawiadomiła policję. Na miejscu błyskawicznie pojawił się patrol mieszany: policjant i strażnik miejski. Drzwi do mieszkania na szczęście były otwarte. Strażnik zdjął dziewczynkę z parapetu.
Na łóżku, w pokoju, leżał kompletnie pijany młody mężczyzna. Na podłodze leżała prawie pusta półlitrowa butelka po alkoholu.
2,5-letnia Maja trafiła w ramiona mamy, która pojawiła się w mieszkaniu. Okazało się, że kobieta zostawiła swoje dziecko pod opieką męża. Mąż musiał jednak wyjść, więc poprosił, aby dzieckiem zaopiekował się wujek - Dariusz W.
35-letni Dariusz W. został zatrzymany i przewieziony do bielańskiej komendy. Stamtąd trafił do izby wytrzeźwień. Okazało się, że miał 2,5 promila alkoholu we krwi. Jeszcze dziś mężczyzna usłyszy zarzuty narażenie na niebezpieczeństwo dziecka, nad którym miał obowiązek sprawować opiekę. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.