Polska19-latka udusiła nowo narodzoną córeczkę?

19‑latka udusiła nowo narodzoną córeczkę?

Proces 19-letniej mieszkanki podkieleckiej miejscowości, oskarżonej o zabójstwo swej nowo narodzonej córeczki, rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Kobieta przyznała się do winy, ale twierdzi, że była wówczas w szoku. Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód oskarżyła 19-latkę o zabójstwo noworodka poprzez uduszenie. Z opinii biegłych wynika, że kobieta była świadoma tego, co robi. Od momentu zatrzymania przez policję przebywa w areszcie. Grozi jej nawet dożywocie.

27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 15:15

Dziewczyna, która była wówczas w maturalnej klasie jednego z kieleckich liceów, urodziła córkę 31 stycznia tego roku w łazience swego domu. Udusiła dziecko, a zwłoki w reklamówce wyrzuciła kilometr od zabudowań pod drzewem.

Płacząc, oskarżona powiedział w sądzie, że przyznaje się, ale zastrzegła, że nie planowała zabójstwa. Chciała zostawić dziecko w szpitalu, ale spodziewała się, że urodzi dopiero miesiąc później. Poród ją zaskoczył, nie wiedziała, co zrobić; była w szoku. W tym czasie jej matka była w pracy, a ojciec spał pijany. Bała się, że ojciec się obudzi, więc nie krzyczała podczas porodu, mimo, że zwijała się bólu. Twierdzi, że nie chciała zabić dziecka, chciała tylko, żeby przestało płakać.

- Do tej pory się zastanawiam, jakby wyglądała moja córka, czy byłaby do mnie podobna. Ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Bardzo tego żałuję, że nie powiedziałam o tej ciąży, że się z niej nie cieszyłam - powiedziała oskarżona.

Dziewczyna ukrywała ciążę przed otoczeniem. Powiedziała tylko swojemu chłopakowi, który zasugerował, że można "coś z tym zrobić". Potem na krótko sądziła, że jednak nie jest w ciąży i przekazała tę wiadomość chłopakowi. Kiedy okazało się, że jednak spodziewa się dziecka, już go o tym nie poinformowała, ponieważ powtarzał, że nie chce jeszcze dzieci. W grudniu 2010 roku zerwał z nią, przysyłając sms z informacją, że wyjeżdża do Holandii.

Chcąc ukryć ciążę przed matką, dziewczyna tłumaczyła, że przytyła od tabletek antykoncepcyjnych. O ciążę podejrzewano ją także w szkole, ale zaprzeczała. Tłumaczyła, że ukrywała ciążę nie dlatego, że planowała zabić dziecko, ale dlatego że bała się ojca alkoholika, który po pijanemu robił w domu awantury. Według niej, gdyby dowiedział się o ciąży, to nie miałaby po co wracać do domu.

Z wyjaśnień oskarżonej wynika, że kilka dni po porodzie z powodu powikłań ginekologicznych musiała iść do lekarza. Powiedziała mu, że urodziła w szpitalu we Wrocławiu, a dziecko było martwe. Lekarz zażądał dokumentu; kiedy go nie dostarczyła, powiadomił policję. Dziewczyna została zatrzymana 17 lutego. Najpierw kłamała, ale potem powiedziała policjantom, co zrobiła z dzieckiem i wskazała miejsce, w którym zostawiła reklamówkę.

Z wyjaśnień oskarżonej i przesłuchanych we wtorek świadków - jej matki i ciotki - wynika, że dziewczyna była dobrą uczennicą, chciała iść na studia prawnicze. Wszyscy stawiali ją w rodzinie za wzór.

Matka dziewczyny przeprosiła córkę za to, że poświęcała jej za mało czasu, że nie rozmawiała z nią szczerze, tak jak powinno się rozmawiać z dziećmi. - Czuję się winna tego, co się stało, do końca życia będę miała wyrzuty - oznajmiła przed sądem. Opowiadała też o awanturach z mężem i trudnej sytuacji w domu.

Następna rozprawa odbędzie się 25 października.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (74)