16‑latka: jestem grubym, szarym śmieciem
Chcą być doskonałe, perfekcyjne, mieć kontrolę nad własnym ciałem. Nosić rozmiar „O”, nie mieć ani grama tłuszczu na ciele. Chcą być motylkami. By to osiągnąć igrają z własnym życiem i zdrowiem - zaczynają flirt z aną, jak ją nazywają, czyli anoreksją. To one, zwolenniczki ideologii pro-ana.
10.09.2009 | aktual.: 06.03.2014 16:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tylko chude jest atrakcyjne
„Pragnę być aną, lekkim piórkiem, któremu każdy by zazdrościł, inspirował się nim i walczył o nie zaciekle. Teraz jestem tylko nikim, grubą i obrzydliwą beką. Ale będę inna. Zobaczycie...”, „Zaczynam właśnie moją przygodę z aną. Chcę być szczupła i nie zazdrościć moim perfekcyjnym koleżankom. Chcę schudnąć! To jest moje marzenie: być piękną, modnie ubraną i perfekcyjną. Na razie jestem zwykłym, grubym, szarym śmieciem. Mam nadzieję, że nie będę sama, mam nadzieję, pomożecie mi wygrać z własnymi słabościami” – takich wpisów, jak ten, można znaleźć w internecie mnóstwo. Nastolatki, niezadowolone z siebie, zakompleksione, o niskiej samoocenie w anie widzą swoją szansę na lepsze życie i popularność wśród rówieśników. Anoreksję traktują nie jako chorobę, zaburzenie psychiczne, które w wielu przypadkach prowadzi do śmierci, lecz jako alternatywny sposób odchudzania. To wręcz styl życia. W głowach mają zakodowany obraz wychudzonych modelek, który narzucają im media. Głodzą się, by być chudymi, bo tylko chude jest
atrakcyjne. Wierzą, że chłopcy, chcą mieć tylko takie dziewczyny.
Tak motywacje motylków Karolajjjn tłumaczy mężczyźnie, który zaplątał się na forum zrzeszające zwolenniczki pro-ana: - Odchudzanie to nasza droga do bycia szczęśliwymi. Może dla ciebie wygląd nie jest ważny, ale jesteś facetem. Wy myślicie inaczej. Sądzisz, że te wszystkie laski, które widujesz na ulicy są sexi tak po prostu? Nie, to zasługa diet, kremów, zabiegów kosmetycznych i innych bajerów, z których istnienia sobie nawet nie zdajesz sprawy”. Bycie anorektyczką porównują do bycia Bogiem – uważają, że same decydują o swoim życiu. „Same rysujemy sobie krzywą chudnięcia. To proste – nie jesz nic, a centymetr na pewno ci to wynagrodzi. Żyjemy w pełnej harmonii, dążymy do perfekcji, jesteśmy czyste i lekkie” – pisze na swoim blogu jeden z motylków. Codzienne wyrzeczenie się jedzenia to dla nich dowód prawdziwej siły woli, bo „perfekcja należy się tylko silnym, sama nie przyjdzie, trzeba nad nią pracować”. Anoreksję nazywają swoją przyjaciółką, królową, matką, żoną i kochanką. Ich hasło to „Starving For
Perfection”, czyli „Głoduję dla perfekcji”.
W internecie aż roi się od blogów wyznawczyń ruchu ana. Motylki tworzą w sieci specyficzne grupy wsparcia, motywują się do coraz większych wyrzeczeń, opisują swoje zmagania z ciałem. W grupie czują się silniejsze, mają poczucie celu i przynależności. Dowartościowują się, ale też rywalizują ze sobą. Ta, która szybciej i więcej straci na wadze, może liczyć na przychylne komentarze ze strony innych motylków. Ogarnięte manią odchudzania się dziewczyny wymieniają się też praktycznymi informacjami o lekach przyspieszających chudnięcie czy środkach przeczyszczających, a przede wszystkim radzą, jak unikać jedzenia i zabić uczucie głodu. „Jeśli podczas jedzenia ktoś cię obserwuje, udawaj, że jesz. Później wypluj jedzenie do kubka, kiedy będziesz ‘pić’. Postaraj się niczego nie połykać. Weź trochę jedzenia w usta (zapamiętaj i określ jego smak, zapach itp.), po czym wypluj je - poczujesz się mniej więcej tak jakbyś rzeczywiście to zjadła, a i ochota na dalsze porcje minie” – takie „złote rady” można znaleźć na
stronach o tematyce pro-ana. By nie czuć głodu myją po kilkanaście razy dziennie zęby, używają gum do żucia, palą papierosy.
Jako motywacje do dalszego chudnięcia lub utrzymania niskiej wagi służą motylkom thispirations (od ang. thin – chudy i inspiration – inspiracja), czyli zdjęcia wychudzonych kobiet, bądź przeciwnie – tych bardzo otyłych albo teksty piosenek. Na liście thinspirations pojawiają się najczęściej Kate Moss, Calista Flockhart, Mary-Kate Olsen, Nicole Richie oraz Angelina Jolie. Ta ostatnia przede wszystkim z uwagi na fakt, że na brzuchu ma tatuaż „Quod me nutrit me destruit – "to, co mnie żywi, niszczy mnie", zdanie z Christophera Marlowe’a, angielskiego poety i dramaturga, które uważane jest za hasło anorektyczek.
Jedzenie to twój wróg
Motylki liczą każdą kalorię i do minimum ograniczają ilość przyjmowanego pokarmu. „Weekend minął prawie bez jedzenia. Wczoraj było nic, dzisiaj kefir - 140 kcal. Dzisiaj na obiad kotlety i ojciec już chyba z trzy razy mi mówił, że mam zjeść. Mówię mu, że mam dużo nauki i potem zjem. Poczekam aż się rozłoży przed telewizorem, nałożę sobie obiad i pójdę do pokoju jeść i schowam, a jutro wyrzucę” – pisze jeden z motylków. Wiele z nich, choć ma świadomość, że anoreksja to groźna, śmiertelna choroba, podejmuje ryzyko – bo bycie szczupłą jest dla motylka ważniejsze od bycia zdrową. - Dla mnie ana jest przyjaciółką i choć wiele razy przeżywałam przez to stwierdzenie bojkot, to nadal tak sądzę. Ona jest ze mną zawsze. Co z tego, że jest toksyczna, że mnie niszczy? Zawsze byłam sama, teraz mam ją – pisze StreetHoney. Na blogach zamieszczają dokładne wymiary każdej części swojego ciała: ramion, talii, ud, pupy, a nawet kolan, łydek i kostek. Każde „nadprogramowe” jedzenie wywołuje u motylka poczucie winy. „Znowu
przestaję jeść. Nie mogę na siebie patrzeć. Jestem paskudna. Jeden wielki tłuszcz. Nienawidzę tego ciała. Tak naprawdę to nie chcę umrzeć, ale nie chcę też żyć tak wyglądając, ale też nie chcę żyć i męczyć się tak jak teraz. Nie chcę jeść, bo chcę być chuda. Jak nie będę jeść, to się wyniszczę. Złoty środek? Nie ma! Albo jedno albo drugie. Rezygnuję ze zdrowia za chęć bycia piękną. Mój wybór, moje życie, a jeśli tak się stanie to i moje unicestwienie” – pisze Calineczka855. Przychodzi moment, kiedy - wydawałoby się – powinny widzieć siebie jako szczupłe i piękne. Nie, we własnej ocenie one ciągle są za grube. Mają zmienioną percepcję, nie widzą tego, że wyglądają jak szkielety.
Szczupła=lepsza?
16-letnia dziś Ania, swoją „przygodę z aną” zaczęła w wieku lat 14, kiedy trafiła do nowej szkoły. W nowym otoczeniu było jej ciężko, bo rówieśnikom przeszkadzało, że miała nadwagę. Szydzili z niej i wyśmiewali się. - Chciałam, żeby to wszystko się jak najszybciej skończyło. Miałam za sobą wiele diet, ale żadna nie pomagała. Postanowiłam wejść do internetu i poszukać kogoś, kto mi w tym moim odchudzaniu pomoże. Tak poznałam moją kochaną przyjaciółkę, potem następną i wszystko zaczęło się kręcić wokół ED (zaburzeń odżywiania – przyp. red.). Z każdym dniem coraz więcej ćwiczyłam i mniej jadłam, widziałam efekty, ale nie tylko ja, zauważyła to także rodzina, znajomi i wiele innych osób. Ludzie nie poznawali mnie na ulicy – wspomina.
Takie były początki, ale powoli Ania przestawała w ogóle jeść. Nasiliły się bóle głowy, było jej cały czas zimno, zaczęły wypadać włosy, zatrzymała się miesiączka. Ona jednak nie zwracała na te negatywne symptomy uwagi. - Było mi to obojętne, że czułam się coraz gorzej, najważniejsza była zgrabna figura. Gdy stawałam przed lustrem, wciąż widziałam się grubą, choć miałam wystające kości i przypominałam szkielet. Niektórzy śmiali się nawet, że wyglądam jakbym wyszła z Oświęcimia – mówi Ania. Jej rodzice zaczęli szukać pomocy u specjalistów. - To dzięki rodzinie pokonałam chorobę. Dziś nadal jestem szczupła, ale jem już normalnie. Zrozumiałam, że liczy się wnętrze człowieka, a nie jego wygląd – dodaje.
Choć większość użytkowniczek stron o tematyce pro-ana, to nie anorektyczki czy osoby z zaburzeniami odżywiana, ale dziewczyny, które chcą mieć anę, czyli tzw. wannarexic (nazwa utworzona z połączenia angielskich słów "wannabe" – chcieć być i "anorexic”), to witryny te mogą być bardzo groźne. – Osoby, które mają zaburzenia odżywiania, same sobie pomóc nie mogą. Na forach i blogach o tej tematyce wspierają się w chorobie. Anorektyczki mają tendencję do rywalizacji i również dlatego te witryny mogą być dla nich niebezpieczne. Jeżeli chora osoba słyszy, że ktoś jest chudszy od niej, „nakręca się” w niejedzeniu, jeszcze bardziej zaciska pasa – mówi Wirtualnej Polsce Agata Ruchel, psycholog pracująca z osobami z zaburzeniami odżywiania.
- Te dziewczyny stają się opętane myślą o niejedzeniu, stosują różne sztuczki prowadzące do unikania jedzenia: chowają je za kaloryfer, przyklejają pokarm do podniebienia, bądź umieszczają pod językiem, dokarmiają zwierzęta domowe. Na forach wymieniają się tymi sposobami - tym samym przyczyniają się do rozwoju choroby u innych dziewcząt – dodaje Ruchel. Zależność między odwiedzaniem stron "pro-ana" gloryfikujących anoreksję, a ryzykiem, że dana osoba dozna zaburzeń odżywiania, wykazały badania prof. Rebecki Peebles z Uniwersytetu Stanfordzkiego.
Promowanie ruchu pro-ana, także w sieci, jest zakazane w niektórych europejskich krajach, m.in. we Francji. W Polsce brak takich ograniczeń. Zdaniem psycholog, z którą rozmawiała Wirtualna Polska, zamykanie stron czy forów pro-ana, nie ma jednak szans na powodzenie. – W miejsce usuniętych stron, pojawi się kilka nowych. Dziewczyny zawsze znajdą jakiś inny kanał komunikacji. Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby aktywność użytkowniczek na takich forach monitorował i kontrolował wyszkolony specjalista – uważa Ruchel. Warto zwrócić uwagę, że oprócz stron promujących anoreksję, w sieci działają również blogi anty pro-ana. Można znaleźć na nich praktyczne rady, na jakie niepokojące sygnały należy zwrócić uwagę u osób, które podejrzewamy o anoreksję. Jak czytamy na blogu antyproanablox.pl znakiem rozpoznawczym motylków są czerwone bransoletki. Mogą być w dowolnej formie - od bransoletek z koralików do pojedynczej czerwonej nitki zawiązanej na nadgarstku. Naszą czujność powinno obudzić, jeśli „podejrzane”
często przed zjedzeniem posiłku wymawiają się bólem brzucha, złym samopoczuciem czy wcześniejszym posiłkiem. Wskazówką może być również złe samopoczucie czy zdenerwowanie po posiłku, bądź zamykanie się po jedzeniu w toalecie, co może świadczyć o prowokowaniu wymiotów.
Dyskusja na temat anoreksji i ruchu pro-ana przetoczyła się przez światowe media po śmierci z wycieńczenia młodziutkich modelek – sióstr z Urugwaju, 22-letniej Luisel i 18-letniej Eliany Ramos oraz brazylijskiej modelki Any Caroliny Reston. Na całym świecie ruszyła kampania przeciwko anorektycznemu szaleństwu, bo to właśnie przykład wychudzonych modelek, powoduje największe spustoszenia wśród milionów nastolatek, które je naśladują.
Masz temat dla reportera Wirtualnej Polski? Napisz do nas: reporter@serwis.wp.pl