Polska150 tys. mieszkańców łódzkiego dojeżdża do pracy w innym mieście

150 tys. mieszkańców łódzkiego dojeżdża do pracy w innym mieście

Pobudka o świcie, kilkugodzinna podróż pociągiem, a potem powrót do domu, najczęściej późnym wieczorem.

10.11.2009 | aktual.: 12.11.2009 10:35

Tak wygląda dzień pracy 150 tys. mieszkańców regionu łódzkiego. Jedni przyciśnięci do muru przez bez-robocie, inni głodni większej pensji wybierają posadę poza granicami rodzinnego miasta. To dobry znak, bo wreszcie zrozumieliśmy, że praca sama nas nie znajdzie - komentują eksperci.

Piotr ma 46 lat. W pracy musi być o 8:30. Wstaje trzy godziny wcześniej. Pije kawę i po szóstej siedzi w pociągu do Warszawy. W stolicy jest o godz. 8. Pracuje do 16.30 i znów pędzi na pociąg. W Łodzi jest przed 19. Kolacja, chwila z rodziną i sen, bo jutro znów trzeba wstać o świcie. - Dojeżdżam do Warszawy już 8 lat - mówi Piotr, pracownik firmy telekomunikacyjnej.

Gdy dostał pracę w Warszawie, tylko przez chwilę zastanawiali się z żoną nad przeprowadzką. Zostali, bo nie chcieli zaczynać wszystkiego od początku w nowym mieście. Dziś nie przeniósłby się do Warszawy. Pracy w Łodzi nie szuka. - Warszawa to moloch, w którym nie chcę mieszkać. Mam dobrą pracę. W Łodzi musiałbym wszystko zaczynać od nowa. Wolę dojeżdżać - tłumaczy Piotr.

Katarzyna Włodarczyk pracuje na Politechnice Łódzkiej. Do pracy codziennie dojeżdża z Gałkówka. - Jadę 25 minut, ale pociągi kursują tak rzadko, że gdy kończę pracę, muszę czekać na połączenie aż godzinę. Ale dojazdy i tak bardziej mi się opłacają niż wynajęcie mieszkania w Łodzi - mówi pani Katarzyna.

Podobnie myśli coraz więcej Polaków. GUS policzył, że już co czwarty Polak codziennie dojeżdża do pracy do innego miasta. Najbardziej mobilni są mieszkańcy Śląska. Do pracy do innego miasta codziennie dojeżdża aż 400 tys. Ślązaków. Miejsce na podium wywalczyli jeszcze mieszkańcy Wielkopolski i Mazowsza, gdzie odpowiednio 269 i 265 tys. osób w drodze do pracy przekracza granicę rodzinnego miasta. Nasze województwo uplasowało się w połowie stawki. Dojeżdża do pracy 145 tys. mieszkańców regionu łódzkiego. To blisko połowa z wszystkich mieszkańców regionu, zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw. Chętnych do podróżowania za posadą jest więcej, ale na rynku brakuje ofert. - Dwa lata temu nie mogliśmy w Łodzi znaleźć pracowników na linie produkcyjne w fabryce. Zaczęliśmy dowozić ich z Łęczycy, w sumie 70 osób. Firma pokrywała koszty przejazdu. Do dziś to robi, ale przez kryzys pracy jest dla 30 osób. Chętnych było dużo więcej - mówi Malwina Czyżowicz z agencji pracy Job Impuls.

Jacek Męcina, ekspert rynku pracy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, uważa, że chęć porzucania swoich rodzinnych miast w poszukiwaniu pracy to dobry znak.

- Zrozumieliśmy, że to my musimy znaleźć pracę, bo ona nas na pewno nie znajdzie. Rozwój gospodarczy będzie od nas wymagał podejmowania decyzji o zatrudnieniu w innych miastach. Musimy się na to przygotować - radzi Męcina.

Firma doradcza Manpower w ub.r. policzyła, że aż 76 proc. Polaków gotowych jest zmienić miejsce zamieszkania, gdyby mogli uzyskać lepszą pracę. Bardziej mobilni w Europie są Irlandczycy i Portugalczycy.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl: http://www.polskatimes.pl/dzienniklodzki/

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)