15 lat więzienia za zabicie córki rtęcią i czereśniami
Na 15 lat więzienia skazał Sąd
Okręgowy w Lublinie 21-letnią Ewelinę D., która zabiła swoją trzytygodniową córkę. Jednocześnie sąd orzekł, że o warunkowe
przedterminowe zwolnienie kobieta może się starać najwcześniej po
12 latach odbywania kary.
Do tragedii doszło w lipcu 2006 r. Matka wlała córeczce do ust rtęć i włożyła czereśnie. Dziecko zakrztusiło się i udusiło. Oliwia zmarła w szpitalu w Lublinie. Przywieziono ją w ciężkim stanie z Kraśnika, gdzie mieszkała z rodziną. Lekarze nie zdołali uratować dziewczynki.
Matka przyznała, że włożyła dziecku do ust czereśnie, ale nie potrafiła wyjaśnić skąd w jego ciele znalazła się rtęć.
Ewelina D. wyszła za mąż, będąc już w ciąży. Przeprowadzone podczas śledztwa badanie DNA, wykazało, że ojcem dziecka nie był jej mąż.
Sąd przyjął, że kobieta działała pod presją otoczenia, które dążyło do wyjaśnienia ojcostwa dziecka. Wątpliwości co do tego, kto jest ojcem, pojawiły się, gdy babcia dziecka zauważyła, że ma ono grupę krwi, której nie mają ani Ewelina D., ani jej mąż Krzysztof D.
Według sądu, oskarżona, kiedy znalazła się sama w mieszkaniu z dzieckiem wlała mu do buzi rtęć z rozbitych termometrów i wepchnęła do ust jedną lub dwie czereśnie. Następnie wyszła do sklepu na zakupy. Kiedy wróciła, dziecko krztusiło się. Nie udzieliła mu pomocy, nie wezwała karetki pogotowia, tylko zadzwoniła po męża. Ten wrócił z pracy i zanieśli dziewczynkę do szpitala w Kraśniku. Stamtąd pogotowie przewiozło dziecko do kliniki w Lublinie.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Alicja Buczyńska powiedziała, że oskarżona w sposób przemyślany i bardzo prymitywny postanowiła rozwiązać problem poprzez wepchnięcie dziecku do ust czereśni, co doprowadziło do śmierci dziewczynki. Zachowanie to było, zdaniem sądu, w ewidentny sposób nakierowane na pozbawienie życia dziecka.
Według opinii biegłych, Ewelina D. w chwili zbrodni zachowała w pełni zdolność do rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Jednocześnie stwierdzili, że ma ona osobowość niedojrzałą, egocentryczną, cechującą się m.in. nadmierną koncentracją na swoim wyglądzie. W trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła, ujawniły się u niej prymitywne mechanizmy obronne.
Prokurator żądał dla oskarżonej kary 25 lat więzienia. Sąd wymierzył karę niższą, biorąc pod uwagę jej młody wiek oraz to, że częściowo przyznała się do winy.
Eweliny D. nie było na ogłoszeniu wyroku. Jej były już mąż Krzysztof D., który jest oskarżycielem posiłkowym, powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, że będzie składał apelację, gdyż uważa, że wymierzona kara jest za niska. (mg)