14 kwietnia - Dzień Ludzi Bezdomnych
(AFP)
W polityce społecznej nie istnieje program zapobiegania bezdomności - twierdzą organizacje pozarządowe zajmujące się bezdomnymi. Za najbardziej niezbędne uważają zmiany w ustawach: o ewidencji ludności i o dowodach osobistych. 14 kwietnia został ogłoszony Dniem Ludzi Bezdomnych.
Organizacje wskazują m.in. na brak spójnych przepisów regulujących funkcjonowanie ich samych, jak również dotyczących np. prawa do pracy osób bez stałego meldunku. Te bowiem w praktyce nigdzie nie są zatrudniane, a więc nie mają prawa do świadczeń emerytalno-rentowych, a tym samym skazane są na wieczną wegetację.
Stanisław Trociuk, zastępca RPO, również zwraca uwagę na sytuacje, w których nie respektuje się praw osób bezdomnych. Wśród barier administracyjnych na jakie najczęściej napotykają bezdomni Trociuk wymienił: wydawanie dokumentów tożsamości (dowodów osobistych), prawa jazdy, czy też uzyskanie świadczeń z zakresu opieki zdrowotnej. Brak meldunku, fakt nieposiadania mieszkania, bardzo często powoduje, że te osoby napotykają na takie trudności na jakie "normalny" obywatel nie powinien napotkać - powiedział.
Rzecznik podejmuje w takich sytuacjach interwencję. Trociuk podkreślił, że ma świadomość tego, iż nie wszystkie osoby, które znajdują się w takiej sytuacji, zwracają się do RPO.
Marek Kotański, który prowadzi 170 domów "Markot" dla ludzi bezdomnych (mieszka w nich blisko 15 tys. osób) powiedział, że ten dzień ustanowiony został po to, żeby móc pokazać inną stronę bezdomności. Kotański nie godzi się na wizerunek bezdomnych w mediach, które jego zdaniem specjalizują się w pokazywaniu bezdomności najbardziej odpychającej.
Pokazuje się ludzi bezdomnych jako mieszkańców dworców, rur kanalizacyjnych, zawszonych, brudnych i agresywnych. Tymczasem sytuacja jest bardziej skomplikowana - powiedział Kotański.
Szef "Markotu" mówił, że mieszkańcy jego domów to często ludzie o ogromnym potencjale intelektualnym, emocjonalnym, którzy pomagają sobie i innym. W ramach programu wychodzenia z bezdomności tworzą infrastrukturę dla innych potrzebujących, np. budują ze mną hospicja dla osób chorych na nowotwory czy Altzheimera - dodał.
Tylko w Warszawie programem wychodzenia z bezdomności objętych jest 5 tys. osób.
Zdaniem prof. Danuty Zalewskiej, wiceprezes "Wspólnoty Roboczej Związków Organizacji Socjalnych", zajmującej się badaniem problemu bezdomności na Uniwersytecie Wrocławskim, bezdomność jest pewnym syndromem, sytuacją człowieka, a nie tylko brakiem mieszkania.
Zalewska wśród przyczyn bezdomności w Polsce wymienia przede wszystkim czynniki materialne: niskie zarobki, wysokie koszty utrzymania domostw, a także migrację za pracą, czyli porzucanie swojego środowiska lokalnego.
Według zastępcy rzecznika praw obywatelskich, poza systemem ewidencji ludności funkcjonuje około 200 - 300 tys. osób. "Markot" szacuje, że w Polsce jest 400 tys. osób bezdomnych. Oficjalne dane Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej mówią o ok. 40 tysiącach. Biuro prasowe ministerstwa zaznacza jednak, że są to osoby zarejestrowane, które korzystają z różnych świadczeń.(miz)