130 działaczy Platformy odchodzi. Paweł Olszewski, poseł PO: to frustraci i pieniacze
130 działaczy PO opuszcza szeregi partyjne. Przewodniczący czterech bydgoskich kół: Jerzy Boniecki, Sławomir Michalski, Krzysztof Tadrzak oraz Józef Eliasz, poinformowali, że odchodzą i zakładają stowarzyszenie Samorządna Bydgoszcz. Nie podoba im się „kolesiostwo i nepotyzm” w regionie. Lokalni liderzy studzą nastroje. – Za buntem stoi grupka frustratów i pieniaczy – mówi WP.PL Paweł Olszewski, poseł PO.
12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 15:44
Podczas środowego spotkania z dziennikarzami bydgoscy działacze Platformy nie kryli rozczarowania działaniami partyjnych liderów. – Dyktatura i pogarda dla ludzi. Zawiedliśmy się na liderach Platformy Obywatelskiej – grzmiał Jerzy Boniecki, szef największego koła PO w Bydgoszczy. Oberwało się Teresie Piotrowskiej, Pawłowi Olszewskiemu i innym bydgoskim parlamentarzystom PO. Boniecki tłumaczył, że nie ma zgody na obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi.
- Paweł Olszewski w 2006 i 2010 r. umieścił swoją bliską krewną Bernadettę Różańską-Majchrzak na liście kandydatów do rady miasta. Z kolei inni parlamentarzyści umieścili na tych listach wszystkich swoich asystentów, np. Monikę Matowską, Macieja Zegarskiego, Jakuba Mikołajczaka, Agnieszkę Bąk, Łukasza Kowalskiego i Michała Sztybla. To działania dyskwalifikujące i niegodne posła – mówił Boniecki.
Wyjaśnił, że grupę zbuntowanych stanowi ok. 130 członków partii, a więc ok 40 proc. bydgoskiej Platformy.
Jeden z rozłamowców, Józef Eliasz tłumaczy w rozmowie z WP.PL motywy swojej decyzji. – Każdy z nas ma swoje powody. Moje, dotyczą klimatu w bydgoskiej Platformie i polityki kulturalnej miasta, która jest w katastrofalnym stanie. Chcę jednak podkreślić, że będę nadal wspierał ugrupowanie, a moje odejście nie ma nic wspólnego z ogólnym kierunkiem Platformy, atmosferą panującą w partii. Mam nadzieję, że Donald Tusk wyciągnie odpowiednie wnioski i zainteresuje się sytuacją w naszym regionie. Bo są osoby, które nie dopuszczają innych do głosu, marginalizują działania reszty członków partii, sprowadzają 40 proc. grupę do poziomu płatników partyjnych składek.
Paweł Olszewski problem bagatelizuje i przekonuje, że o żadnym rozłamie nie ma mowy. – Jerzy Boniecki kandydował na szefa bydgoskiej PO, przegrał z Tadeuszem Zwiefką. Józef Eliasz kandydował do PE uzyskując fatalny wynik. Cóż mogę dodać? To grupa frustratów, która od lat nie może się przebić, bo nie mają farta. Są niewybieralni, choć startowali w najróżniejszych wyborach – parlamentarnych, samorządowych, europejskich. Jak widać wyborcy nie podzielają entuzjazmu, którzy koledzy w sobie noszą. Pieniactwo, nic więcej – mówi WP.PL Olszewski.
- Problem w tym, że w poniedziałek na zarządzie powiatu podjęliśmy uchwałę o wykluczeniu tych osób z partii, ponieważ permanentnie szkodzą jej. Zatem podjęta przez nich w środę akcja, wielkie odejście, jest kuriozalna. Tym bardziej, ze poza deklaracjami czterech osób, nikt inny nie wystąpił z partii. Żadne deklaracje nie wpłynęły – podsumowuje Olszewski.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska