Trwa ładowanie...
18-03-2010 10:10

13-latek ofiarą fatalnej pomyłki w przychodni

Tego koszmaru rodzice 13-letniego Mateusza nie zapomną do końca życia. Przed wyjazdem na obóz sportowy chłopiec musiał wykonać standardowe badania. Ich wynik wskazywał, że 13-latek może chorować na ciężką odmianę białaczki, a nawet AIDS. Okazało się jednak, że pomylono pacjentów.

13-latek ofiarą fatalnej pomyłki w przychodniŹródło: Polska Dziennik Łódzki
d2g9e9t
d2g9e9t

Rodzice zaprowadzili chłopca do przychodni na łódzkim Widzewie. Tam pobrano próbki krwi i wysłano do laboratorium przy szpitalu im. Kopernika. Wyniki badań przeraziły i lekarzy, i rodziców.

- Kiedy przyszedłem odebrać badania syna, lekarze z przychodni już nad nimi dyskutowali. Pytano, czy syn często sinieje. Reszta brzmiała jak wyrok. Wynik badania wskazywał na całkowity brak krzepliwości krwi, brak odporności i ostrą anemię. Lekarze powiedzieli, że takie parametry mogą świadczyć o ciężkiej odmianie białaczki, a nawet AIDS - opowiada Grzegorz Gałasiński, ojciec Mateusza. - Byłem załamany. Patrzyłem na wyniki badań i nagle dostrzegłem, że w nagłówku wydruku widnieje inne imię. Nie zgadzał się też wiek syna - mówi.

Po konsultacji pracownicy przychodni uznali, że przysłany wynik może dotyczyć innego pacjenta. Powiadomili laboratorium o tym, że nie zgadzają się dane chłopca. Dzień później przyszedł wydruk z imieniem Mateusza i tymi samymi wynikami. Laboratorium upierało się, że nie ma pomyłki.

- To był najgorszy weekend w naszym życiu. Musieliśmy czekać do poniedziałku, by powtórzyć badania. Syn domyślił się, że coś jest nie tak. Wytłumaczyliśmy, co się stało. Mówiliśmy, że to musi być pomyłka. W poniedziałek rano poszliśmy do innej przychodni na ponowne badania. Wyniki pokazały, że Mateusz jest zdrów jak ryba - mówi z ulgą Gałasiński.

d2g9e9t

Ta pomyłka kosztowała nie tylko rodziców Mateusza wiele nerwów. - Zainteresowaliśmy się sprawą. Laboratorium tłumaczyło się problemami z komputerem i złej jakości próbką. To kardynalna pomyłka, niestety nie pierwsza w naszej współpracy - mówi Mirosława Nowicka, kierowniczka przychodni.

Laboratorium, które wykonywało analizę próbek, winą za pomyłkę obarcza... przychodnię. - Większość błędów powstaje przy pobieraniu krwi. Wystarczy źle przygotować próbkę. Na wyniku Mateusza umieściliśmy przecież adnotację sugerującą powtórzenie badania. Nie mogliśmy zamienić próbek, ponieważ wszystkie opatrzone są kodami - tłumaczy dr Iwona Kozak-Michałowska, kierownik laboratorium.

Mec. Maria Wentland-Walkiewicz, specjalizująca się w sprawach medycznych, mówi, że ostatnio prowadziła kilka spraw dotyczących pomylonych badań. - Jednej z moich klientek zamieniono w szpitalu zdjęcia rentgenowskie. Było potrzebne do operacji. Przez tę pomyłkę, podjęto niewłaściwą metodę leczenia. Trudno było udowodnić ten błąd. Szpital nie chciał przyznać się do winy, próbowano zatuszować sprawę. W końcu przeproszono pacjentkę. Do takich błędów dochodzi zwykle z winy człowieka. Jeśli mamy choć drobne wątpliwości odnośnie do wyników badań, powinniśmy je powtórzyć. To może uchronić przed pomyłkami, które mogą kosztować nawet życie.

A co z chorym, który dostał wynik badania zdrowej osoby i przez to zostaje pozbawiony możliwości leczenia? - Taką sprawę można rozpatrywać pod kątem narażenia na szwank życia lub zdrowia pacjenta. Grozi za to do trzech lat więzienia - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Przeczytaj więcej na stronach internetowych "Polski Dziennika Łódzkiego"

d2g9e9t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2g9e9t
Więcej tematów