13 lat za zabójstwo kolonisty

Uzasadniając wyrok, sędzia Maciej Strączyński powiedział, że w tej sprawie są dwie ofiary: Szymon P. oraz Piotr K. Pierwszy - bo bez powodu stracił życie, a drugi - jest ofiarą "wszystkiego, co go przez całe życie otaczało". Skazany pochodził ze skrajnie patologicznej rodziny, dzieciństwo i młodość spędził w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Nauczył się wrogiego nastawienia do świata, bo ten świat nie był dla niego przyjazny - powiedział sędzia.

Z wyjaśnień sprawcy zabójstwa i opinii biegłych wynika, iż nastąpiła w nim w momencie popełniania czynu "niespodziewana reakcja", podczas której wyładował on swoją złość i żal do całego świata - dodał sędzia. Przypomniał, że podczas spotkania Szymona P. z Piotrem K. Szymon powiedział, że to rodzina wychowanka domu dziecka winna jest jego nieudanego życia.

Zdaniem sądu, czyn Piotra K. nie był przemyślany i nie miał motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Nie znaczy to jednak, że czyn ten można usprawiedliwić. Niewątpliwie działanie zabójcy było brutalne, a ofiara nie miała szans przeżycia - podkreślił sędzia.

Sąd odrzucił możliwość wymierzenia kary 25 lat więzienia, o którą wnioskował prokurator, z powodu młodego wieku skazanego oraz jego "nieukształtowania psychicznego". Sąd zdecydował wymierzyć karę stosunkowo wysoką, choć nie najwyższą w granicach od 8 do 15 lat.

Sprawę Piotra K. sędzia nazwał "dowodem na porażkę polskiego systemu wychowania niechcianych dzieci".

W nocy z 1 na 2 lipca 2005 r. 19-letni wówczas Piotr K. wychowanek ośrodka wychowawczego w Rewalu zabił na tamtejszej plaży nastoletniego kolonistę z Kielc, z którym wcześniej zawarł znajomość. Zadał 19 kłutych i kłuto-szarpanych ran nożem. Ciosy spowodowały przebicie serca, wątroby, nerki i uszkodzenie naczyń tętniczo-żylnych. Ciało nastolatka wrzucił do morza.