11 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa byłej dziewczyny
Na karę 11 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy we Wrocławiu Marcina B., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa swej byłej dziewczyny. 26-latek zadał jej kilka ciosów nożem. Maja B. przeżyła, ale wymaga stałej opieki medycznej.
30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 15:43
Oskarżony musi też zapłacić rodzinie b. dziewczyny 8 tys. zł. Prokurator domagał się dla oskarżonego 15 lat więzienia. Marcin B. prosił o łagodny wymiar kary.
Do zdarzenia doszło 1 grudnia 2004 roku w domu pokrzywdzonej. Zdaniem Sędzia Lidia Hojeńska w ustnym uzasadnieniu wyroku powiedziała, że materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwolił ustalić, że oskarżony działał "z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Mai B.".
Marcina B. łączyła z pokrzywdzoną silna więź uczuciowa, nie mógł się pogodzić z rozstaniem z nią. Świadomość, że brak jest już szans na utrzymanie tego związku wywołała w nim agresję i chęć pozbawienia życia dziewczyny - mówiła sędzia. Dodała, że oskarżony nie poprzestał na zadaniu dziewczynie jednego ciosu, zadał ich kilka, a potem nie wezwał pogotowia tylko uciekł. Sędzia zakończyła, że do tej tragedii doszło "nie z miłości, lecz bezsilności związanej z jej brakiem".
Podczas procesu pełnomocnik rodziny Mai B. złożył pozew cywilny o odszkodowanie i zadośćuczynienie w wysokości 300 tys. zł. Sąd nie rozpatrzył tego wniosku. Sędzia Hojeńska powiedziała, że rodzina pokrzywdzonej ma jednak otwartą drogę i może wystąpić o odszkodowanie w procesie cywilnym.
Do zdarzenia doszło 1 grudnia ubiegłego roku w domu pokrzywdzonej dziewczyny. Zdaniem prokuratury, oskarżony podczas szarpaniny z Mają ugodził ją kilka razy nożem w klatkę piersiową i uciekł. Potem zadzwonił po swojego ojca, z którym pojechali na policję.
Mimo udzielonej dość szybko pomocy lekarskiej u pokrzywdzonej doszło do niedotlenienia mózgu. W rezultacie ma ona problemy z mówieniem i poruszaniem się. Wymaga stałej pomocy medycznej i ciągłego dozoru przy wykonywaniu najprostszych czynności.
Marcin B. i Maja B. znali się od szkoły podstawowej. Chodzili również do jednego liceum. W ostatniej klasie zostali parą. Oskarżony studiował na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, pokrzywdzona - polonistykę i germanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spotykali się przez całe studia. W zeszłym roku razem pojechali na wakacje. W tym czasie w ich związku rozpoczął się kryzys.
Z wyjaśnień oskarżonego, złożonych w prokuraturze, wynika, że Maja B. nie była pewna, czy chce dalej angażować się w znajomość z Marcinem B. W dniu zdarzenia odbyli kolejną rozmowę o ich przyszłości. Potem bawili się w jednym klubie, ale nie w swoim towarzystwie. W końcu Maja pojechała do domu. Oskarżony pojechał za nią taksówką. W mieszkaniu doszło między nimi do sprzeczki. Marcin B. zaatakował dziewczynę i ugodził ją kilka razy nożem.