Polska10 lat więzienia za faul podczas szkolnego meczu

10 lat więzienia za faul podczas szkolnego meczu

W precedensowym procesie stołeczny sąd będzie musiał orzec, czy można skazać za "celowe działanie" oskarżonego za faul podczas szkolnego meczu koszykówki, po którym jego kolega odniósł obrażenia zagrażające życiu. Sąd I instancji uniewinnił Rafała C., uznając, że wypadek mieścił się w granicach "ryzyka sportowego". Wyrok ten uchylił potem sąd II instancji, polecając ponowną analizę opinii biegłych. Oskarżony
o celowe działanie Rafał C. - któremu grozi do 10 lat więzienia -
mówi, że był to tragiczny wypadek.

03.08.2007 | aktual.: 03.08.2007 13:18

W maju 2000 r., podczas meczu koszykówki w stołecznym liceum im. Jana Kochanowskiego, 16-letni Kamil G. z I klasy upadł po starciu pod tablicą z 17-letnim Rafałem C. z klasy III. Przewieziono go w ciężkim stanie do szpitala, gdzie stwierdzono m.in. pęknięcie dwunastnicy - życie uratowała mu natychmiastowa operacja.

W dzienniku meczu nauczyciel wf odnotował "faul techniczny" Rafała, który podczas starcia uderzył młodszego kolegę kolanem. Klasa Kamila oraz on sam twierdzili, że było to celowy atak; Rafał mówił, że był to przypadek - co potwierdzała jego klasa.

Na podstawie m.in. zeznań Kamila Rafał został jednak oskarżony przez prokuraturę z artykułu Kodeksu karnego, który przewiduje karę od roku do 10 lat więzienia dla tego, "kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu". Zarzuca mu się działanie w zamiarze wyrządzenia poważnych obrażeń.

W lutym 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Rafała, uznając, że całe zdarzenie mieściło się w granicach "ryzyka sportowego" (które podejmuje osoba uczestnicząca w grze wymagającej kontaktu fizycznego z przeciwnikiem). O takim wyroku zdecydowały m.in. korzystne dla oskarżonego opinie biegłych.

W listopadzie 2002 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok uniewinniający i zwrócił sprawę sądowi I instancji, by raz jeszcze zbadał opinie biegłych lub też powołał nowych.

Ponowny proces ruszył przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów dopiero w styczniu tego roku (problemem była właściwość sądu, zmieniał się też skład sądu).

W piątek zeznawał dyrektor liceum Jerzy Unicki. Jak powiedział, "nie ma powodów by sądzić, że faul był celowy - by wywołać skutek, jaki wystąpił". Podkreślił, że Rafał był "zwykłym uczniem" i nie sprawiał kłopotów. Dodał, że nie podjął decyzji o zawieszeniu lub relegowaniu go ze szkoły. Dał mu jednak naganę, bo "chciał uniknąć ewentualnego odwetu", gdyż szkoła się podzieliła w kwestii jego odpowiedzialności.

Zderzyłem się w powietrzu z atakującym tablicę Kamilem, od którego byłem cięższy o 30 kg, co spowodowało, że doszło u niego do obrażeń - powiedział 25-letni dziś Rafał. Dodał, że przeprosił Kamila, zaznaczając, że nie miał zamiaru zrobić mu nic złego, a dziś ma zarzut "tak jak gdyby kogoś ciężko pobił".

Jest to sprawa precedensowa i wybitnie ocenna, której wynik może rzutować na uprawianie sportów "kontaktowych" - mówił mec. Michał Krysztofowicz, pełnomocnik nieobecnego w piątek Kamila, który jest oskarżycielem posiłkowym.

Także obrońca Rafała mec. Karolina Stremska podkreślała precedensowy charakter kwestii, w której orzecznictwo jest niewielkie i pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat. Dodała, że dla młodych ludzi amatorsko grających w koszykówkę wyskok z wysuniętym kolanem jest czymś naturalnym. Tylko zawodowi koszykarze są uczeni, by je chować - dodała, powołując się na opinie biegłych.

Proces odroczono do 17 września, kiedy ma zeznać nauczyciel wf. Prokuratura chciała ograniczyć przesłuchania świadków tylko do biegłych. Sprzeciwiła się temu obrona, żądając wezwania wszystkich świadków wnioskowanych w akcie oskarżenia, w tym kolegów obu uczniów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Funduszowe żłobki
Agnieszka Lewandowska
Komentarze (0)