Tylko w WP. "Gdyby nie my, Ubery płonęłyby na ulicach"

- W sieci wylała się na nas fala hejtu. W walce z Uberem jesteśmy konsekwentni, ale działamy zgodnie z prawem – mówią Wirtualnej Polsce przedstawiciele Grupy Antyprzewozowej, która od kilku dni poluje na uberowców na ulicach polskich miast. – To dzięki nam ich samochody jeszcze nie płoną – dodają.

Patryk Osowski

Na czym polegają te polowania? Jeden z taksówkarzy zamawia przejazd Uberem i jedzie nim w wyznaczone miejsce. Na końcu prosi o rachunek za przejazd, a ponieważ kierowca Ubera nie ma możliwości go wystawić, wzywana jest policja i Inspekcja Transportu Drogowego. W razie gdyby uberowiec postanowił uciec, na miejscu czeka już grupa kilku taksówkarzy, która skutecznie mu to uniemożliwia. Tzw. zatrzymanie obywatelskie kończy się wlepieniem kierowcy przez ITD mandatu w wysokości nawet 10 tys. złotych.

- To jedyny sposób. Rynek taksówek w Polsce to 10 mld zł rocznie. Uber zabiera z tego około 20 proc., a w dużych miastach o wiele więcej. Mimo to robią to nielegalnie i nie płacą podatków. Ta firma to architektura spółkowa, która skutecznie gubi wszelkie dochody i matematycznie nie da się jej nic udowodnić – tłumaczy anonimowo jeden z inicjatorów Grupy Antyprzewozowej w Warszawie. Dodaje, że w związku z tym tracą nie tylko taksówkarze, ale również ich rodziny. - Jesteśmy potężną grupą społeczną i na pewno tak tego nie zostawimy - mówi.

Zarzuty o przemoc, oblewanie cieczą i obrzucanie jajkami

W rozmowie z WP kierowcy Ubera skarżyli nam się kilka dni wcześniej, że taksówkarze atakują ich i zastraszają. – W Polsce jest 144 tys. taksówkarzy i nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować, ale my jako GAP przestrzegamy prawa. Co więcej, to my padamy obecnie ofiarami inwigilacji. Do naszych domów przychodzą dziwni i potężni panowie, którzy prowadzą zbiórkę lub reperują okna, a na koniec okazuje się, że nie byli w żadnym innym z mieszkań w bloku – opisuje członek GAP.

W pewnym momencie naszą rozmowę przerywa wycie syreny. Okazuje się, że rozmówca pochodzący z Warszawy nawet w tej chwili jest na akcji. Tym razem w Gdańsku. Jego koledzy zatrzymali właśnie kolejnego uberowca. – Dużo jeździmy, a nasze struktury rosną momentalnie. Jeszcze dziś w drodze powrotnej do stolicy jedziemy przeszkolić chłopaków z Bydgoszczy i Torunia – komentuje.

Porzucił samochód i chciał uciec

Poza działaniami na ulicy, taksówkarze bacznie śledzą również to, co dzieje się w zaciszu gabinetów rządowych. Wirtualnej Polsce skarżą się m.in. na odpowiedź ministerstwa rozwoju i finansów do interpelacji posła Kukiz’15 Piotra Liroya-Marca. Rząd odrzucił w niej bowiem możliwość zmiany prawa, nie doszukując się rażących naruszeń ze strony firmy Uber.

- Przecież poza odprowadzaniem pieniędzy za granicę, kierowcy Ubera nie mają nawet badań lekarskich, co naraża ludzi na niebezpieczeństwo. Działają nielegalnie i dlatego zdarzają się nam takie sytuacje jak ostatnio, kiedy po zatrzymaniu Ubera jego kierowca porzucił samochód i chciał uciec – mówi członek GAP.

Uber: 95 proc. użytkowników jest zadowolonych

Z zarzutami ze strony taksówkarzy nie zgadzają się przedstawiciele firmy Uber, którzy podkreślają, że ich działalność jest w pełni udokumentowana i legalna.

- Każdy nasz partner musi przekazać informacje o swojej działalności gospodarczej, wpis do CEIDG lub KRS, a także NIP i VAT UE. Są niezależnymi przedsiębiorcami, którzy płacą podatki zazwyczaj w wysokości 19 proc. od dochodu – zapewnia Wirtualną Polskę rzeczniczka firmy Magdalena Szulc. Jak dodaje, weryfikacji kierowców dokonują natomiast sami użytkownicy, a gdy ich oceny są zbyt niskie, "kierowca jest dezaktywowany z platformy".

Za skandaliczne i bezprawne uważa natomiast zatrzymania obywatelskie, jakich dokonują członkowie GAP. – W tej sprawie toczą się już dwa śledztwa i prokuratura wyjaśnia okoliczności jednego z aktów przemocy wobec naszych kierowców. Nie pozwolimy na takie zachowania – komentuje Szulc.

Rzeczniczka odnosi się również do zarzutów o to, że w przeciwieństwie do kierowców taksówek, uberowców nie obowiązują żadne wymagania związane z wykonywaniem zawodu. - Aby kierowca został dopuszczony do oferowania swojego auta i usług na platformie Uber, musi spełnić szereg wymogów takich jak dostarczenie zaświadczenia o niekaralności, zestawienie wykroczeń w ruchu drogowym oraz ważne ubezpieczenia - podsumowuje.

Konflikt narastający między taksówkarzami a Uberem nie jest w Polsce wyjątkiem. Przeciwko amerykańskiemu przedsiębiorstwu protestowali już w ostatnich latach między innymi kierowcy w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Czechach, Włoszech, Kanadzie, Brazylii, czy Australii.

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami