To dlatego PiS nie może wygrać wyborów?
To, iż w Polsce szeroko rozumiana prawica, wciąż nie ma większości, wynika moim zdaniem z dwóch powodów - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis. Jednym z nich są postawy polityczne, a drugim erupcja indywidualizmu - oczekiwania wobec siebie są większe niż wobec państwa - zauważa socjolog.
Czy jesteśmy świadkami początków podwójnego przetasowania w ramach polskiego układu sił politycznych w Eurazji? To, iż szeroko rozumiana prawica (fatalnie sfragmentaryzowana!), wciąż nie ma większości, wynika moim zdaniem z dwóch powodów. Po pierwsze, z faktu iż, jak pokazują badania, postawy polityczne są u nas kształtowane głównie przez ocenę stanu społeczeństwa, a nie stanu państwa. A dzięki indywidualnej zaradności, ten pierwszy jest znacznie lepszy, niż drugi. Polacy wciąż wydają się obojętni na ten wymiar, gdzie PO wypada najgorzej: fatalnie działające państwo: stałe - choć powolne - obniżanie standardów we wszystkich dziedzinach: arbitralna, niekompetentna i nieodpowiedzialna władza.
Po drugie z faktu, iż mamy do czynienia w Polsce z erupcją indywidualizmu. Znów - wg badań - oczekiwania wobec siebie są większe niż wobec państwa. Więcej pracować, wyjechać za granicę (wg badań to łatwiej niż zmienić pracę), podjąć działalność. Na poprawę państwa (choćby obniżkę jego kosztów i podatków)
liczy niewielu. Brak nadziei na zmianę umacnia status quo. Bo znaczna zdolność samoorganizacji realizuje się u nas obok i mimo państwa. I zazwyczaj w pojedynkę.
A owe stałe 25% popierające PiS jest wyalienowane dwojako. Brak zaufania do władzy i zarzucanie jej podwójnego klientelizmu (wobec Rosji i Niemiec) radykalnie polaryzuje i wyostrza interpretacje wszystkich faktów. Zaś brak identyfikacji z rządzącymi powoduje, że nie ma efektu przeniesienia: (ja wprawdzie na nic nie mam wpływu, ale moja partia rządzi). Taka totalna alienacja nie jest atrakcyjna i nie powoduje dopływu nowych sojuszników. Ludzie chcą wierzyć, że u nas jest "normalnie".
Milcząca większość nie utożsamia się z żadną ze stron. Ta sytuacja sprzyja tym, co są niewyraziści, jak SLD i Ruch Palikota (mimo pozorów radykalizmu) i za nic nie odpowiadają. Drugie przetasowanie dotyczy geopolityki. Chodzi o zaskakujące rezygnowanie UE i z Białorusi i z Ukrainy (i to wyrażane poprzez symboliczne gesty w których rząd Tuska miał swoją rolę). Sikorski zapomina, że przynajmniej jeden więzień w Mińsku siedzi z winy państwa polskiego! Towarzyszą temu nowe inicjatywy w Azji Środkowej.
Niemcy budują bazę wojskową NATO w Uzbekistanie. Podpisały nowe kontrakty z Kazachstanem, gdzie reżim jest jeszcze bardziej opresyjny, niż na Białorusi (pacyfikacja strajkujących, areszty przywódców opozycji). Izrael dozbraja Azerbejdżan.
Czy chodzi o przygotowanie się do nowych zagrożeń w nuklearnym trójkącie: Pakistan, Indie, Chiny? Czy Putin dał przyzwolenie na te posunięcia, w zamian za odtworzenie swojej starej sfery wpływów w Europie Środkowej? Czy nas to też dotyczy - jako znów "państwo buforowe" teren penetracji kapitału rosyjskiego - słabo uzbrojony (taka quasi-finlandyzacja, z wciąż ciągle powracającymi pomysłami "obrony terytorialnej")? Odpychając Białoruś i Ukrainę (w czym Sikorski miał niemały udział) pomagamy w tym scenariuszu!
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski