"The Times": Scenariusz ukraiński może się powtórzyć w Mołdawii
"W Mołdawii może się powtórzyć scenariusz krymski" - alarmuje w komentarzu redakcyjnym "The Times". W Mołdawii trwa liczenie głosów po niedzielnych wyborach parlamentarnych. Po jednej stronie są partie prounijne, po drugiej te opowiadające się za zbliżeniem do Kremla. "The Times" apeluje, by Zachód w tej sprawie patrzył Putinowi na ręce.
"Władimir Putin sprawił, że na wschodnich rubieżach Europy w tym roku zapanował chaos” - pisze dziennik. I sugeruje, że podobnie może stać się w Mołdawii, jeśli Kremlowi nie spodoba się wynik tych wyborów.
"Wybory w Mołdawii mogą zaoferować Putinowi szansę na zablokowanie tego, co postrzega jako wtargnięcie Unii do jego własnego ogródka. Putina trzeba powstrzymać" - czytamy w "The Times".
"Ewentualne próby odwrócenia wyników należy obserwować, a każda próba destabilizacji musi spotkać się z ostrą reakcją Zachodu" - apeluje dziennik. Dodaje, że Zachód powinien wyciągnąć lekcję ze swej niemrawości na Ukrainie. Ta lekcja ma być prosta: "Putinowi nie wolno pobłażać. Nie można też interpretować wątpliwości na jego korzyść".
Dziennik nie wyklucza powtórki ze scenariusza krymskiego: Moskwa mogłaby zaanektować Naddniestrze, bliski Kremlowi region autonomiczny Mołdawii, który zresztą wyrażał niedawno chęć stania się częścią Rosji. Według "The Times", rozwiązaniem może być choćby wzmocnienie obecności sił NATO przy wschodniej granicy Rumunii oraz szybkie i zdecydowane sankcje.
Gazeta przedstawia mołdawskie głosowanie jako wybór między Wschodem i Zachodem. Ten pierwszy wariant to głosowanie za partiami prorosyjskimi. Ten drugi to powiedzenie "tak" stronnictwom prounijnym.
We wrześniu naczelny dowódca sił NATO w Europie, gen. Philip Breedlove również ostrzegał, że wiele wskazuje na to, że Rosja stosuje w Mołdawii elementy strategii wojny hybrydowej. Przypomniał, że dzięki takim działaniom udało się Moskwie oderwać Krym od Ukrainy.
Mołdawia ma do tej pory nierozwiązany konflikt w prorosyjskim Naddniestrzu. Jest to autonomiczny region, który praktycznie oderwał się od tego kraju w latach 90. i jest kontrolowany przez Rosję. Mołdawia obawia się, że może mieć takie problemy z rosyjską mniejszością, jakie ma teraz Ukraina, gdzie na wschodzie kraju dochodzi do regularnych walk między siłami rządowymi, a prorosyjskimi separatystami.
Wybory w Mołdawii
W Mołdawii w niedzielę odbyły się wybory parlamentarne. W analizach przedwyborczych komentatorzy zwracali uwagę, że oba obozy - zarówno ten opowiadający się za dalszym zbliżeniem z UE, jak i stronnicy zwrotu ku Rosji - mogą mieć kłopoty z powołaniem stabilnej koalicji rządowej. Przed wyborami służby mołdawskie ostrzegły także przed próbami zdestabilizowania procesu wyborczego. Wybory odbywają się w czasie, gdy trwa konflikt na sąsiedniej Ukrainie, a po aneksji Krymu przez Rosję wielu obserwatorów uznało, że scenariusz może się powtórzyć w separatystycznym i zamieszkanym przez ludność rosyjskojęzyczną mołdawskim Naddniestrzu.
Z sondaży wynika, że w wyniku wyborów do parlamentu dostaną się trzy partie proeuropejskie: Demokratyczna Partia Mołdawii (PDM), Liberalno-Demokratyczna Partia Mołdawii (PDLM) i Partia Liberalna (PL). Wejdą do niego także partie prorosyjskie: Partia Komunistów Republiki Mołdawii (PCRM) i Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM). W niedzielę Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wcześniejszą decyzję o wykluczeniu z wyborów innego ugrupowania prorosyjskiego, Patrii; jest ono finansowane z zagranicy, co w Mołdawii jest nielegalne.
PSRM, której lider Igor Dodon spotkał się niedawno z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, opowiada się za anulowaniem zawartej latem przez Mołdawię umowy o stowarzyszeniu z UE. - Zorganizujemy referendum; naród sam powinien zadecydować, czy chce integrować się z UE, czy z Unią Celną razem z Rosją - powiedział Dodon agencji AFP. Według badań opinii społecznej 40 procent Mołdawian opowiada się za integracją z UE i tyle samo popiera dołączenie się kraju do Unii Celnej, tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan.
Do głosowania w wyborach uprawnionych jest około 3 mln obywateli. Wyłonią oni jednoizbowy 101-osobowy parlament o czteroletniej kadencji.
Pierwsze wstępne wyniki oczekiwane są w poniedziałek.