Tajemnicza śmierć Magdaleny Żuk. Jednym z wątków śledztwa handel ludźmi
Rozwiązywanie zagadki tragicznej śmierci 27-letniej Polki w Egipcie trwa. Okazuje się, że Magdalena Żuk mogła paść ofiarą handlu ludźmi i doświadczyć przemocy seksualnej.
10.05.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:46
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", handel ludźmi to jeden z wątków śledztwa ws. zabójstwa Magdaleny Żuk. - Wyjaśnienie okoliczności śmierci spoczywa na władzach egipskich - podkreśliło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Nadal niewiele wiadomo, a liczy się czas. Przypomnijmy, że Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia. Egipska prokuratura do tej pory nie przeprowadziła sekcji zwłok. Polski prokurator i biegły medyk sądowy polecieli we wtorek do Egiptu, by wziąć w niej udział.
Nie wiadomo też, czy polskiej prokuraturze uda się otrzymać pełny dostęp do materiałów śledztwa, w tym dokumentów medycznych. Nie ma nagrania z lotniska, z którego leciała Polka, ani zapisu rozmowy, jaką przeprowadził z kobietą jej partner. Na razie przesłuchany został partner ofiary Markus W. i jego kolega, który poleciał po Magdę do Egiptu.
Magdalena Żuk mogła zostać wykorzystana seksualnie
Teorii dotyczących śmierci dziewczyny jest wiele. Według nich mogła umrzeć w wyniku odniesionych po upadku obrażeń, została pobita i wyrzucona przez okno, miała depresję i popełniła samobójstwo, ktoś dał jej tabletkę gwałtu, wykorzystał i zmusił do skoku, a także, że przed śmiercią została zbiorowo zgwałcona w rytuale "taharrush gamea".
Kilka nagrań z Magdaleną Żuk w Egipcie jest dostępnych w internecie. Na ich podstawie Irena Dawid-Olczyk, prezes La Strady, twierdzi, że Magdalena Żuk mogła paść ofiarą przemocy seksualnej. - Na nagraniu, na którym widać, jak rozmawia z nią jej chłopak, Magdalena jest przerażona, roztrzęsiona, co może wynikać z jakichś traumatycznych doświadczeń, jakich doznała w Egipcie. Wygląda, jakby bała się mówić o tym, co jej się przytrafiło, mogła być pod wpływem jakichś środków - tłumaczyła.
– Przerażający jest też zapis monitoringu w szpitalu, na którym widać, jak kilku mężczyzn, chcąc ją obezwładnić, w istocie na nią napada - dodała.
La Strada od lat przestrzega przed samotnymi wyjazdami. Jak zwróciła uwagę Dawid-Olczyk, grupy przestępcze handlujące ludźmi przestały stosować przemoc, ponieważ łatwo ją zauważyć. – Namawiają i przekonują ofiary do wyjazdu. Kobietom się wydaje, że jest to ich wolny wybór, a w istocie podejmują decyzję pod wpływem perswazji sprawców – mówiła prezes La Strady.
Co wiadomo
Magdalena Żuk samotnie wybrała się do Egiptu. Jej partner zmuszony był zostać w Polsce ze względu na za krótką ważność paszportu. Na miejscu dziewczyna miała zacząć się dziwnie zachowywać. Przewieziono ją do szpitala, odmówiła jednak badań. Kolejnego dnia miała wrócić samolotem do Polski. Ze względu na jej stan nie została jednak wpuszczona na pokład. Nie przyjęto jej też ponownie do hotelu.
Na nagraniu rozmowy z Markusem W. widać, że jest przestraszona i nie mówi swobodnie. Rezydent zawiózł ją do innego szpitala. Z niego pochodzi nagranie, na którym dziewczyna szarpie się z pielęgniarką i kilkoma mężczyznami. Niedługo po tej sytuacji Polka miała wyskoczyć lub wypaść z okna na trzecim piętrze. Nie udało się jej uratować.
Rodzina zmarłej ma pretensje do biura podróży, że nie udzieliło Magdalenie pomocy i zaangażowała w sprawę Krzysztofa Rutkowskiego, właściciela agencji detektywistycznej. On zaś zarzuty kieruje w stronę konsulatu. – Konsulat RP w Kairze nie zrobił nic, by pomóc naszej obywatelce w sytuacji zagrożenia jej życia. Składam do MSZ pismo o ich dymisje - zadeklarował.
Źródło: "Rzeczpospolita"