Ta ekspertyza zmieni nasz obraz katastrofy smoleńskiej?
Wiem, co jest w ekspertyzie instytutu Sehna, analizującego zawartość czarnych skrzynek Tu-154 - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM mecenas Rafał Rogalski. Najpewniej mamy do czynienia co najmniej z błędem biegłych przygotowujących wcześniejsze ekspertyzy - twierdzi Rogalski.
Rogalski przyznał, że miał dostęp do ekspertyz, które mówią o tym, że generała Błasika nie było w kokpicie tupolewa. Dodał jednak, że z tym, co tam jest napisane, trzeba poczekać do konferencji. - Musimy poczekać z bardzo wielu względów, przede wszystkim prawnych, a także z szacunku do pani Ewy Błasik, która z pewnością liczy na to, aby o godz. 12 zostało to w sposób publiczny ogłoszone i nie czuję się tutaj kompetentny do tego, aby właśnie wypowiadać się na ten temat - powiedział.
- Myślę, że przede wszystkim jest to opinia procesowa. W przeciwieństwie do opinii, która została przedstawiona komisji Millera przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Głównej Policji, jest to opinia spójna, jasna, mam nieodparte wrażenie, że niesprzeczna zarówno wewnętrznie, jak również z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym - komentuje Rogalski.
Na pytanie, skąd mogą wynikać takie różnice między ekspertyzami Rogalski tłumaczy: może to wynikać przede wszystkim z przyczyn subiektywnych i obiektywnych jeżeli chodzi o biegłych. Subiektywnych tzn. słuch, konkretnie czułość i wrażliwość słuchu. Po drugie metodyka, wszelka metodologia, którą stosowali oraz urządzenia. Najwidoczniej zarówno czynniki subiektywny, jak i obiektywne po stronie CLK są całkowicie odmienne od Instytutu Sehna.
- Najpewniej mamy do czynienia z błędem, co najmniej błędem. Czy mamy do czynienia z przestępstwem? Musimy poczekać i przeanalizować, czy rzeczywiście tutaj, w takiej sytuacji, biegły nie miał świadomości co do tego, że wydaje opinię, która w tym zakresie jest fałszywa. Musimy pamiętać o tym, że musimy mieć tego świadomość - dodał.