PolitykaSprawa ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Sprawą zajmie się 7-osobowy skład Sądu Najwyższego

Sprawa ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Sprawą zajmie się 7‑osobowy skład Sądu Najwyższego

Sędziowie badający kasacje ws. ułaskawienia m.in. Mariusza Kamińskiego zdecydowali się zwrócić z pytaniem prawnym do siedmiu sędziów Sądu Najwyższego.

Sprawa ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Sprawą zajmie się 7-osobowy skład Sądu Najwyższego
Źródło zdjęć: © PAP/Paweł Supernak

07.02.2017 | aktual.: 07.02.2017 15:48

Trzyosobowy skład SN badał kasacje w sprawie Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i dwóch byłych wysokich oficerów CBA, skazanych nieprawomocnie za nielegalne działania CBA w sprawie "afery gruntowej" z 2007 r. - a w 2015 r. ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę.

- Trzeba powiedzieć jasno, że na gruncie i zapisów konstytucji i Kpk, przed SN stoi frontalne zadanie dokonania wykładni art. 139 konstytucji. Takie postanowienie prezydenta, jakie zapadło w tej sprawie, nie zapadło nigdy w historii Polski nowożytnej - powiedział sędzia Sądej, który przewodniczy 3-osobowemu składowi SN .

Podkreślił, że prawo łaski zastosowane w tej sprawie "wywołuje ogromną emocję". - Sam charakter tej konkretnej decyzji powoduje polaryzację i emocjonalny do niej stosunek związany z realiami tej sprawy - zaznaczył. Dodał, że SN dokonując wykładni art. 139 konstytucji "musi oderwać się od realiów tej sprawy". Art. 139 konstytucji stanowi: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu".

Sędziowie zwrócili się więc z pytaniem prawnym do siedmiu sędziów SN, by ustalić, czy art. 139 konstytucji o prezydenckim prawie łaski obejmuje też normę do stosowania "abolicji indywidualnej" (odstąpienia od ścigania danej osoby - przyp. PAP) oraz jakie skutki wywołuje przekroczenie tej normy dla dalszego toku postępowania.

Według pełnomocnika rodziny Andrzeja Leppera i Violetty Gutt mec. Ryszarda Lubasa z powodu precedensowego charakteru sprawy, warto zwrócić się z takim pytaniem, ale nie do składu 7-osobowego, lecz nawet do pełnego składu Izby Karnej SN. Wniosek taki poparli też pełnomocnicy: Piotra Ryby mec. Wojciech Wiza oraz Andrzeja K. mec. Dawid Mizia.

Prokurator Zbigniew Siejbik sprzeciwił się wystąpieniu z pytaniem do SN, bo - jak stwierdził - "konstytucja mówi jasno".

Adwokat Kamińskiego Michał Zuchmantowicz wniósł, by SN pozostawił kasacje bez rozpoznania. Uznał, że nie ma podstaw do pytania prawnego do szerszego składu SN.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Kamińskiego (b. szefa CBA, obecnie ministra koordynatora służb specjalnych) i Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę ministra) na trzy lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA w "aferze gruntowej". Na kary po dwa i pół roku skazano b. członków kierownictwa CBA - Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. Od wyroku SR złożono apelacje - zarówno na korzyść oskarżonych (po ułaskawieniu część została wycofana), jak i na niekorzyść - od pełnomocnika rodziny Andrzeja Leppera, mającej status oskarżycieli posiłkowych oraz jeszcze jednej pokrzywdzonej.

W listopadzie 2015 r. prezydent Duda ułaskawił całą czwórkę, umarzając postępowanie sądowe. - Postanowiłem uwolnić wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego, która zawsze byłaby postrzegana jako polityczna - mówił prezydent. - Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją - oceniał Duda. - Ja się z takim czymś nie zgadzam - dodawał.

Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent nie wydał takiej decyzji przed prawomocnym wyrokiem. Art. 139 konstytucji stanowi: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu". Kamiński uznał decyzję prezydenta za "symbol przywracania podstawowego poczucia sprawiedliwości, uczciwości i przyzwoitości w życiu publicznym".

W marcu 2106 r. Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uchylił wyrok SR i umorzył całe postępowanie. Wobec aktu łaski postępowanie musi być umorzone niezależnie od instancji, w której sprawa się znajduje - uzasadniała sędzia SO Grażyna Puchalska. SO przyjął koncepcję niczym nieograniczonego prawa łaski; uznał, że nie ma tu zastosowania Kodeks postępowania karnego, tylko konstytucja. - Sąd nie ma prawa dociekać przyczyn tej decyzji, ani jej oceniać - zaznaczyła sędzia.

Od tego wyroku kasacje do SN złożyli pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych w tamtym procesie: Stanisławy Lepper, Violetty Gut, Piotra Ryby i Andrzeja K. Wyrokowi SO zarzucili rażącą obrazę m.in. konstytucji, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych wolności oraz kodeksu postępowania karnego. Część kasacji wnosi o zwrot sprawy do SO.

Według kasacji, "prawo łaski, jako prerogatywa prezydenta RP, polegająca na darowaniu kary za popełnienie uprzednio ustalonego prawomocnie czynu zabronionego, dotyczy wyłącznie skutków prawomocnego skazania". Zdaniem kasacji, "wydanie przez prezydenta RP postanowienia w przedmiocie skorzystania z prawa łaski nie wiąże sądu karnego odnośnie do dopuszczalności orzekania w przedmiocie odpowiedzialności karnej oskarżonych, tj. ustalenia ich winy lub jej braku w zakresie zarzucanych aktem oskarżenia przestępstw". Wyrokowi SO zarzucono błędną wykładnię i przyjęcie, że postanowienie prezydenta o prawie łaski stanowi "inną okoliczność, wyłączającą ściganie", powodującą konieczność umorzenia postępowania na każdym jego etapie, podczas gdy - zdaniem kasacji - prawidłowa wykładnia Kpk i konstytucji stanowi, że sądy pozostają władzą odrębną i niezależną od innych władz, orzekającą w przedmiocie odpowiedzialności karnej oskarżonych.

Część kasacji, złożonych przez oskarżycieli posiłkowych z tamtego procesu, wnosi o zwrot całej sprawy sądowi odwoławczemu, z argumentacją że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu" (taki wyrok w tej sprawie nie zapadł - przyp. PAP). Prokuratura chce oddalenia wszystkich kasacji jako "oczywiście bezzasadnych".

Kasacje bada trzech sędziów SN. Mogą oni oddalić kasacje, uwzględnić je i np. zwrócić sprawę sądowi odwoławczemu, mogą też zadać pytanie prawne co do sprawy poszerzonemu składowi SN. W SN nie stawili się ułaskawieni; reprezentują ich adwokaci.

W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i innych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. SR uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował operację specjalną, choć nie było do tego podstaw prawnych i faktycznych. Zdaniem SR, CBA nie miało wiarygodnej informacji o możliwym przestępstwie i faktycznie podżegało Andrzej K. do korupcji. - Trzeba zwalczać korupcję, nie naruszając prawa samemu - a tak się stało tutaj, bo w tej sprawie naruszono prawo karne, ustawę o CBA i konstytucję - uzasadniał wyrok sędzia Wojciech Łączewski.

Andrzej Dudaułaskawieniemariusz kamiński
Zobacz także
Komentarze (37)