"Śmierć zjednoczyła, pogrzeb skłócił" - spór o Wawel
Zagraniczna prasa relacjonuje spór, jaki wywołała w Polsce decyzja o pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu. Wiele zagranicznych gazet wskazuje na to, że Lech Kaczyński był za życia osobą o słabnącej popularności i podejmującą kontrowersyjne decyzje. Cytowane są zarówno osobistości sprzeciwiające się pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, jak i zwolennicy tej decyzji.
Zobacz galerię: "Zostawmy Wawel królom" - zdjęcia z protestu
Kaczyński polaryzował opinię publiczną
Według brytyjskiego "Guardiana" decyzję o pochówku na Wawelu podjął kardynał Stanisław Dziwisz na prośbę brata prezydenta - Jarosława i innych członków rodziny, zaś protesty przeciwko tej decyzji "to pierwsze rysy na fasadzie narodowej jedności od momentu katastrofy 10 kwietnia". "Guardian" zauważa, iż Kaczyński był politykiem polaryzującym opinię, a na krótko przed śmiercią poparcie dla niego deklarowało mniej niż 25% wyborców. Przewidywano, iż przegra jesienne wybory prezydenckie, których termin obecnie przesunięto na czerwiec.
"Dla swoich konserwatywnych wielbicieli Kaczyński był patriotą i człowiekiem głębokich przekonań moralnych i religijnych. Dla wrogów był ciasnym reakcjonistą niedotrzymującym kroku przemianom w Polsce coraz bardziej liberalnej i otwierającej się na świat" - wskazuje dziennik.
W podobnym duchu "Financial Times" pisze, iż decyzja o pochówku skłoniła polską opinię do nowego spojrzenia na jego prezydenturę, w szczególności do zadania sobie pytania, czy jego osiągnięcia na urzędzie były na tyle duże, by mógł spocząć w narodowym panteonie na Wawelu. "Dla jego zwolenników sam fakt, iż zginął w drodze do Katynia, gdzie zamierzał oddać hołd ok. 22 tys. polskim oficerom i podoficerom zamordowanym z rozkazu Stalina w 1940 r., czyni go godnym tego, by spocząć wśród królów, poetów i bohaterów narodowych powstań" - zaznacza "FT".
Dla innych jego prezydencka kadencja pozostawiała wiele do życzenia, a jego czas się skończył - pisze dalej dziennik". "FT" zaznacza, że mimo zastrzeżeń do prezydentury Kaczyńskiego, zmiana decyzji ws. pochówku na Wawelu byłaby tak politycznie delikatna, że, tylko nieliczne osoby publiczne byłyby przygotowane na to, by ją forsować.
Z kolei dla "Daily Telegraph" protesty przeciwko planowanemu miejscu pochówku Lecha Kaczyńskiego pokazują, iż jego śmierć nie zdołała wymazać jego niepopularności wśród wielu Polaków i są pierwszymi pęknięciami w narodowej jedności, która zamanifestowała się po katastrofie w Smoleńsku. Gazeta cytuje Andrzeja Dudę z Kancelarii Prezydenta, który uważa, iż protesty przeciwko miejscu pochówku Lecha Kaczyńskiego są kontynuacją wcześniejszych prób zniszczenia jego reputacji. Inne cytowane osoby sądzą, iż prezydencka para powinna spocząć w innym miejscu niż Wawel.
Pęknie klimat jedności i narodowej zgody
W opinii włoskich komentatorów spór ten grozi tym, że pęknie klimat jedności i narodowej zgody. "La Repubblica" odnotowuje, że dyskusja o decyzji w sprawie miejsca pochowania Lecha i Marii Kaczyńskich tam, gdzie spoczywają królowie i bohaterowie narodowi, nasila się. "Debata jest gwałtowna, niewygodna i bezlitosna" - ocenia rzymska gazeta.
W wywiadzie, opublikowanym na łamach tego dziennika były prezydent Lech Wałęsa powiedział, że decyzję władz kościelnych o wyborze Wawelu należy uszanować i że on nie będzie jej podważał. Zarazem podkreślił, że weźmie udział tylko w warszawskich uroczystościach żałobnych i nie pojedzie do Krakowa.
Zobacz galerię: Spoczną na Wawelu
"Corriere della Sera" kładzie nacisk na słowa Andrzeja Wajdy, według którego decyzja ta może wywołać najgłębsze podziały wśród Polaków od 1989 roku. Reżyser w rozmowie z dziennikiem wyraził obawę, że w czasie kampanii wyborczej dojdą do głosu "demony", przeciwne stopniowej stabilizacji Europy Środkowo-Wschodniej. Wajda powiedział też, że manifestacje narodowego bólu, który ogarnął Polskę, "mają charakter medialny, telewizyjny i są niepokojące w tak delikatnym momencie".
Miejsce pochówku zasiało ziarno niezgody wśród Polaków
Decyzja o pochowaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu zasiała ziarno niezgody wśród Polaków - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że nie należy się dziwić protestom przeciw tej decyzji.
"Władysław Sikorski, szef polskiego rządu na uchodźstwie w czasie II wojny światowej, dopiero w 1993 roku, pięćdziesiąt lat po śmierci, został pochowany w katedrze na Zamku Wawelskim. Jego krewni nie chcieli przewieźć prochów generała do Polski okupowanej przez Rosjan" - pisze "FAZ".
Przypomina również o sporze dotyczącym pochówku w katedrze "wojowniczego i niepobożnego" marszałka Józefa Piłsudskiego.
"Nic dziwnego, że teraz także decyzja o pochowaniu zmarłego tragicznie prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu wywołała - łagodzoną z pietyzmem - krytykę. Za jego życia nikt w Polsce nie pomyślałby o tym, aby stawiać go w jednym szeregu z królami i duchowymi bohaterami historii. Tylko emocjonalne uniesienie społeczeństwa, które zostało dotknięte do żywego, wynosi go tak wysoko" - ocenia dziennik.
"FAZ" publikuje również felieton mieszkającej w Niemczech tłumaczki i pisarki Marty Kijowskiej, która ocenia, że poczucie narodowej jedności i nowego początku, jakie pojawiło się w Polsce po katastrofie pod Smoleńskiem, "zostało zniweczone przez jedną pochopną decyzję".
"Tragedia w krótkim czasie przerodziła się w dobrze znaną farsę publicznych kłótni i szukania winnych. Wielu będzie miało za złe (Jarosławowi) Kaczyńskiemu i (kardynałowi Stanisławowi) Dziwiszowi to nagłe ocknięcie. Istnieje zagrożenie, że po śmierci Lecha Kaczyńskiego nadal następować będzie polaryzacja, z którą wiązany był on za jego życia" - pisze autorka.
Ocenia, że "brak umiaru w inscenizowaniu zbiorowej żałoby grozi podzieleniem Polaków".
Także "Sueddeutsche Zeitung" ocenia w komentarzu, że "jeden kardynał, który według jego słów uważa 'wychowanie w patriotyzmie' za zadanie Kościoła, zasiał w tygodniu wielkiej żałoby niezgodę wśród Polaków".
Zobacz galerię: Przyjadą na pogrzeb Marii i Lecha Kaczyńskich
Zdaniem autora komentarza, rząd polski ma dylemat, gdyż zastrzeżenia wobec pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu mogłyby zostać uznane za brak patriotyzmu.
Śmierć zjednoczyła, pogrzeb skłócił
Amerykański "New York Times" daje relację z krakowskiej demonstracji przeciwko pogrzebowi pary prezydenckiej na Wawelu. Pisze, że w protestach wzięło udział ponad tysiąc osób. Zaznacza, że odbyła się również kontrdemonstracja, której uczestnicy wznosząc portrety Lecha i Marii Kaczyńskich krzyczeli "Polska jest tutaj". Amerykański dziennik cytuje również apel Andrzeja Wajdy oraz przypomina, że kilka tygodni temu Lech Kaczyński odmówił przyjęcia honorowego obywatelstwa Krakowa w związku z protestami wywołanymi taką propozycją.
Również CNN poświęca artykuł na temat burzy jaką wywołała decyzja o pochowaniu Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu obok świętych i monarchów. CNN pisze o protestach przeciwko tej decyzji i organizowaniu się przeciwników na portalach społecznościowych.
Telewizja Fox News pisze o podziale w społeczeństwie jaki spowodowała ta decyzja. Fox News przypomina o decyzjach i poglądach Lecha Kaczyńskiego, które nie zawsze spotykały się z szerokim społecznym poparciem, m.in. sprzeciw wobec postulatów par homoseksualnych, jego przekonanie o konieczności odsunięcia od ważnych stanowisk rządowych oraz z mediów publicznych osób z przeszłością komunistyczną. Fox News przypomina też o "sceptycyzmie Lecha Kaczyńskiego wobec historycznych wrogów Polski Niemiec i Rosji".
Magazyn "Forbes" komentuje, iż jedność narodowa, jaka powstała po tragicznej śmierci Prezydenta, zaczyna pękać i cytuje Andrzeja Wajdę, który głośno i otwarcie zaprotestował przeciwko chowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Korespondenci magazyny cytują także "zwykłych Polaków", którzy podkreślając tragizm śmierci Pary Prezydenckiej uważają, iż decyzja o pogrzebie pośród polskich władców jest tylko "grą polityczną".
"Śmierć Prezydenta zjednoczyła Polskę, jego pogrzeb ją skłócił"
Rosyjskie media raczej oszczędnie informują o kontrowersjach w sprawie pochówku polskiej Pary Prezydenckiej na Wawelu. Korespondent dziennika "Kommiersant" na końcu korespondencji z Warszawy pisze, iż decyzja o pochowaniu Marii i Lecha Kaczyńskich w Krakowie wywołała niezadowolenie części polskiego społeczeństwa. - Protestujący przeciwko tej decyzji zebrali się we wtorek wieczorem przed siedzibą Kurii rzymskiej i skandowali hasła: Nie na Wawel! Kraków mówi NIE! Zostań w warszawie!Lech Kaczyński nie był królem!- pisze "Kommiersant", dodając iż na Facebooku grupa "NIE dla pochowania Kaczyńskich na Wawelu" ma już 24 tys. uczestników.
"Komsomolska Prawda", pisze iż, "śmierć Prezydenta zjednoczyła Polskę, a jego pogrzeb ją skłócił". Korespondentka gazety zauważa, iż spór o Wawel i pogrzeb Prezydenta odwróciły uwagę Polaków od przybycia w środę kolejnych, 30 trumien z ofiarami katastrofy pod Smoleńskiem.
"Wremia Nowostiej" zauważa, iż wielu Polaków uważa pochowanie Prezydenta oraz jego Małżonki na Wawelu za co najmniej pochopne i cytuje list otwarty Andrzeja Wajdy, który pisze, iż "nie ma żadnego powodu, by Lech Kaczyński spoczął pomiędzy polskimi królami." Gazeta pisze też, iż mimo tych wszystkich kontrowersji i sporów przygotowania do niedzielnego pogrzebu idą pełną parą.
Portal newsru.com informuje, iż pogrzeb na którym mają się pojawić m.i. prezydent Dmitrij Miedwiediew i Barak Obama, wywołuje duże kontrowersje w Krakowie. "Mieszkańcy Krakowa nie chcą, by Kaczyński spoczął w krypcie polskich królów" - informuje portal, dodając, iż o pogrzebie na Wawelu zdecydowała córka Kaczyńskich - Marta oraz Jarosław Kaczyński, a polskie duchowieństwo się na takie rozwiązanie zgodziło.
Agencja Interfaxna swojej stronie internetowej opublikował artykuł "Spór o pogrzeb" - w którym dziwi się kontrowersjom wokół pogrzebu Pierwszej Pary. Zdaniem agencji to głównie w internecie kipi niezadowolenie z pomysłu pochowania Kaczyńskich na Wawelu. - Na Facebooku powstają grupy, które zamierzają protestować nawet w dniu pogrzebu - informuje Interfax.
Rosyjska agencja informacyjna postanowiła spytać eksperta-polonistę - Wojciecha Szynpierowicza, czemu krakowanie nie chcą u siebie Kaczyńskiego. - Przyczyna tych protestów jest jasna. Krakowianie od dawna odnoszą się do warszawiaków z zawiścią, która podobna jest do zawiści mieszkańców Petersburga do moskwian - wyjaśnia polonista. - Kraków odmawia Warszawie prawa do nazywania się stolicą, a jej mieszkańcy w oczach krakusów, zwłaszcza jeśli nie pochodzą ze starych rodów, nie zasługują by spocząć w krypcie polskich królów - dodaje.