Sejm uczci Mikulskiego minutą ciszy. Posłowie są podzieleni
Marszałek sejmu Radosław Sikorski poinformował, że w piątek sejm uczci pamięć Stanisława Mikulskiego minutą ciszy. Ta decyzja podzieliła posłów. - Naprawdę ten słynny antykomunista, burzyciel Pałacu Kultury chce to zrobić? Nie mogę w to uwierzyć! - mówił zaskoczony Mariusz Błaszczak z PiS.
04.12.2014 | aktual.: 05.12.2014 08:17
Pomysł nie podoba się też Patrykowi Jakiemu z Solidarnej Polski. - Jako posłowie, zanim kogoś uhonorujemy, mamy obowiązek zadać pytanie nie tylko o osiągnięcia artystyczne tej osoby, ale także jej stosunek do polskiego państwa. I tutaj pojawia się poważny problem, bo o ile pan Mikulski był bez wątpienia wybitnym aktorem, o tyle, nazwijmy to eufemistycznie, miał lekki stosunek do tego, co wyprawiały w PRL władze niesuwerennego, brutalnego wobec obywateli państwa - tłumaczy poseł w rozmowie z WP.
"Rozrywka miała być balsamem na ormowskie pały"
Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski, Stanisław Mikulski legitymizował totalitarny system, który funkcjonował w PRL. Rozrywka, którą serwowano miała być "balsamem na ormowskie pały i wszystko to, co działo się wokół". - Polska Ludowa nie była krainą mlekiem i miodem płynącą, władzom zależało, żeby mieć do dyspozycji takie postaci jak pan Mikulski, które będą pokazywały, że jest dobrze, fajnie i wesoło. Nie ulega jednak wątpliwości, że Mikulski był wybitną postacią polskiego kina - wskazuje.
To posłowie SLD złożyli projekt uchwały w sprawie "upamiętnienia postaci Stanisława Mikulskiego". - Pogrzeb to fatalny moment na tego rodzaju dyskusję, jest ona niepotrzebna, ale skoro SLD ją rozpoczęło, to niestety musieliśmy się ustosunkować - wyjaśnia Jaki.
- On był wielkim idolem w PRL, właściwie już takich ludzi nie ma. Historia oceni, czy popełnił błąd - od krytyki Mikulskiego odcina się w rozmowie z TVN24 poseł PO, aktor Jerzy Fedorowicz.
Stanisław Mikulski, słynny serialowy "Hans Kloss", był znany ze swojej sympatii dla władz PRL, w czasie stanu wojennego nie przyłączył się do bojkotu TVP. Aktor zmarł 27 listopada w Warszawie, w wieku 85 lat. - Praca ze Stanisławem Mikulskim to był dla mnie zaszczyt - podkreślał w wywiadzie udzielonym WP reżyser Patryk Vega.
W 1965 r. Mikulski po raz pierwszy zagrał w spektaklu Teatru TV rolę Hansa Klossa, która uczyniła go aktorem wręcz kultowym. Popularność spektakli Teatru TV zaowocowała serialem "Stawka większa niż życie", realizowanym w latach 1967-68. Ta rola bez reszty zawładnęła jego karierą, do tego stopnia, że często - niesłusznie - był uznawany za aktora jednej roli. Próbował zerwać z tym wizerunkiem, jednak jego ostatnią rolą filmową była rola... Hansa Klossa w filmie "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" Vegi. - Trudno się odciąć się od tak totalnej kreacji, ale kiedy przystępowaliśmy do realizacji naszego filmu, był w takim momencie, że marzył, żeby ta ekranizacja powstała. Myślę, że w jakimś sensie przerobił to w swoim życiu, na nowo pokochał Klossa, choć wcześniej próbował od niego uciec - mówi reżyser "Służb specjalnych".