Rosyjskie siły powietrzne ćwiczyły atak nuklearny na Europę?
Ostatnia wzmożona aktywność rosyjskiego lotnictwa postawiła na nogi siły powietrzne wielu państw NATO i poważnie zaniepokoiła zachodnich polityków. Jednak istnieją obawy, że za tymi lotami nie kryje się jedynie chęć przetestowania procedur obronnych Sojuszu, lecz Rosjanie ćwiczą również atak nuklearny na Europę.
31.10.2014 | aktual.: 31.10.2014 16:04
Od początku kryzysu ukraińskiego Moskwa drastycznie zwiększyła intensywność prowokacyjnych działań swojego lotnictwa. Rosyjskie samoloty bojowe regularnie naruszają strefy identyfikacji obrony powietrznej państw NATO, często nawet przekraczając ich granice i powodując starty alarmowe natowskich myśliwców.
Tylko w ostatnich dniach nad Europą zarejestrowano loty ponad 30 rosyjskich maszyn, wśród których były bombowce Tu-95 i Su-24, samoloty myśliwsko-bombowe Su-34, myśliwce MiG-31 i Su-27, a także powietrzne tankowce Ił-78. Jak alarmowało dowództwo Sojuszu Północnoatlantyckiego, zaistniało zagrożenie dla cywilnego ruchu lotniczego, bo Rosjanie ani nie przekazali swoich planów lotu, ani nie nawiązali kontaktu radiowego z cywilną kontrolą.
Ćwiczą nuklearne uderzenia na Europę?
Agresywne loty Rosjan to nie tylko demonstracja siły i próba zastraszenia przeciwnika. Mają one również wymiar bardzo praktyczny, bowiem wywołując reakcję zachodnich sił powietrznych, pozwalają Kremlowi na dokładne rozpoznanie natowskiego systemu obrony. Jednak eksperci - w tym byli oficerowie lotnictwa USA - z którymi rozmawiał portal "The Daily Beast" obawiają się, że za ostatnimi rosyjskimi manewrami może kryć się coś o wiele bardziej niepokojącego.
Udział w wielu lotach bombowców strategicznych Tu-95 sugeruje, że Rosjanie mogli ćwiczyli atak nuklearny na Europę. Samoloty te przeznaczone są do przenoszenia od sześciu do nawet szesnastu pocisków manewrujących z głowicami nuklearnymi o zasięgu 2500-3000 kilometrów. Również Su-24 i Su-34 mogą przenosić broń jądrową.
- Z pewnością może istnieć taka ewentualność - mówi amerykańskiemu portalowi David Deptula, emerytowany generał US Air Force. - Nie jest nieprawdopodobne, że w pewnym momencie (Władimir Putin)
wykona bardziej agresywny ruch w Europie Wschodniej i będzie chciał użyć nuklearnej groźby, by powstrzymać reakcję NATO - ostrzega.
Z kolei były pilot amerykańskich bombowców strategicznych B-52 i analityk wojskowy Mark Gunzinger w rozmowie z "The Daily Beast" podkreślił, że USA również przeprowadzają takie ćwiczenia, ale nigdy tego nie nagłaśniają, by nie sprawiać wrażenia, że są one w kogoś wymierzone. Jego zdaniem to oczywiste, że cel Rosjan jest odwrotny i chcą zwrócić na siebie uwagę Zachodu.
Już we wrześniu, gdy w Walii obradowali przywódcy państw NATO, rosyjskie bombowce strategiczne ćwiczyły atak nuklearny na USA z użyciem pocisków manewrujących. Tydzień wcześniej generał armii Jurij Jakubow, wysoki przedstawiciel ministerstwa obrony w Moskwie, wezwał do zmiany rosyjskiej doktryny wojskowej, by jasno wskazać, iż wrogami Rosji są USA i NATO oraz określić warunki przeprowadzenia wymierzonych w nich wyprzedzających ataków jądrowych.
Część ekspertów uspokaja
Niemniej część ekspertów uspokaja, że tym razem Kreml niekoniecznie ćwiczył konkretny scenariusz z użyciem broni nuklearnej przeciwko państwom europejskim. - To może być cokolwiek. Nie ma nic złego w dalekich lotach treningowych, ponieważ pozwalają one przećwiczyć misje różnego rodzaju - podkreśla jeden z analityków.
- Nie odczytuje tego w kategoriach konkretnego nuklearnego czy konwencjonalnego scenariusza, lecz raczej ćwiczenie długodystansowej nawigacji oraz prowokację - ocenia z kolei w rozmowie z portalem Rebecca Grant, szefowa IRIS Independent Research, niezależnej firmy doradczej w sprawach bezpieczeństwa. - Jest jasne, że ma na celu drażnić NATO, ale z czysto taktycznej perspektywy był to wciąż całkiem niewielki pokaz siły.
Nie zmienia to faktu, że kraje NATO - i nie tylko, bo również Finlandia, Szwecja, a nawet Japonia - odnotowują wzmożoną, agresywną aktywność rosyjskich sił powietrznych u swoich granic, niewidzianą od zakończenia zimnej wojny. Teraz zadaniem Sojuszu Północnoatlantyckiego jest, by w sposób wiarygodny i adekwatny reagować na te prowokacje.
Źródło: WP.PL, The Daily Beast