Proces taksówkarza, który zastrzelił złodzieja
Poznański taksówkarz, który zastrzelił złodzieja okradającego jego samochód, stanął przed sądem. Prokuratura uznała, że strzelając do uciekającego złodzieja, przekroczył granicę obrony koniecznej. We wtorek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces w tej sprawie.
01.04.2003 18:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
18 lipca 2002 roku około czwartej nad ranem wypoczywający w swoim domku rekreacyjnym w poznańskim Zieleńcu taksówkarz Robert C. usłyszał hałasy dochodzące zza okna. Wyjrzał przez okno i zobaczył, że w jego samochodzie, zaparkowanym na ogrodzonym terenie, siedzi obcy mężczyzna, a drugi stoi i obserwuje okolicę.
Okazało się, że byli to bracia Remigiusz i Sebastian B, którzy postanowili okraść mercedesa należącego do oskarżonego.
Robert C. miał nielegalnie broń. W śledztwie tłumaczył, że znalazł kiedyś pistolet i postanowił go zachować dla obrony własnej, gdyż jego działka i samochód były wielokrotnie okradane.
Oskarżony wyszedł przed dom z pistoletem w ręku. Złodzieje na jego widok zaczęli uciekać. W tym momencie Robert C. strzelił i śmiertelnie ranił Remigiusza B. - mężczyznę, który okradał jego auto.
Oskarżony wezwał przez telefon komórkowy pogotowie i zbiegł z miejsca zdarzenia. Postrzelony zmarł po tygodniu w szpitalu.
Prokuratura uznała, że Robert C., strzelając do uciekającego mężczyzny, przekroczył granicę obrony koniecznej, i oskarżyła go o zabójstwo kwalifikowane. Grozi mu kara od 12 do 25 lat więzienia lub dożywocie.(aka)