Prezydent Andrzej Duda: nie powiedziałbym dzisiaj Polakom - wracajcie
Obecnie nie zachęcałby Polaków do powrotu do kraju, gdyż sytuacja gospodarcza nie jest jeszcze sprzyjająca - powiedział w poniedziałek wieczorem prezydent Andrzej Duda mediom polonijnym i PAP w Wielkiej Brytanii. Opowiedział się za rozwiązaniem problemu uchodźców uwzględniającym specyfikę danego kraju.
- Konieczny jest cały szereg działań, które spowodują, że ludzie wrócą i nie będą rozczarowani, nie powiedzą, że ten człowiek nas okłamał, naciągnął nas - podkreślił prezydent, który składa wizytę w Londynie.
W rozmowie z przedstawicielami najważniejszych mediów polonijnych i Polską Agencją Prasową odpowiadał na pytania dotyczące tworzenia warunków powrotu z emigracji, biura ds. Polonii i Polaków za granicą w Kancelarii Prezydenta RP oraz polskiej polityki imigracyjnej wobec uchodźców z Syrii.
Zaznaczył, że jego wizyta w Wielkiej Brytanii jest ważna "nie tylko pod kątem polityki międzynarodowej". Zwrócił uwagę na to, że to jego druga wizyta w Londynie w ciągu zaledwie kilku miesięcy; w marcu spotkał się z wyborcami jeszcze jako kandydat na prezydenta.
Odnosząc się do nowo utworzonego biura ds. Polonii i Polaków za granicą, podkreślił, że jego głównym zadaniem będzie "pogłębianie łączności" między krajem a środowiskami emigracyjnymi. Powiedział, że nie planuje "ekspozytury biura poza granicami Polski, aby nie było tak, że będzie jedna organizacja, która decyduje, co jest przesyłane dalej" i raczej liczy na bezpośredni kontakt ze strony wielu różnych grup i organizacji.
Pytany o wielomiesięczne kolejki do wyrabiania paszportów w polskich konsulatach w Wielkiej Brytanii, uznał, że są to "problemy administracyjne", które można rozwiązać przez "rozmowę z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, a ja liczę tutaj na poprawę w najbliższym czasie".
Wśród priorytetów nowego biura prezydent Duda wyliczył "eksportowanie polskiej kultury, wzmacnianie placówek dyplomatycznych oraz organizację szkolnictwa dla polskich dzieci". - Jeśli mamy stworzyć warunki do powrotu, to trzeba pilnować, żeby nasze dzieci rodzące się tutaj wychowywały się w naszej tradycji, znały naszą historię, były uczone po polsku. To jest zadanie na ten czas, kiedy stwarzamy te (szersze) warunki powrotu - podkreślił.
- Niemal na każdym spotkaniu w Polsce ktoś do mnie podchodzi i mówi, że chciałby, aby dziecko czy wnuk mogli wrócić z zagranicy, głównie z Anglii. Jedynym pomysłem na to, jak do tego doprowadzić, jest podniesienie poziomu życia w Polsce, przez stopniową naprawę gospodarki w Polsce. Pytanie dzisiaj jest proste: czy jest więcej miejsc pracy w ich miejscowościach, czy szanse są większe, czy łatwiej prowadzić działalność gospodarczą, czy obciążenia są mniejsze. Ja tych zmian nie widzę - powiedział prezydent Duda.
Pytany o konkretne rozwiązania, które mogłyby poprawić sytuację w kraju, Duda powiedział, że wiąże się to z "całym szeregiem planów, poczynając od podniesienia kwoty wolnej od podatku i ułatwieniami życia przedsiębiorców - lepszą akcją kredytową, rozwiązaniami podatkowymi (promującymi) inwestycje o charakterze innowacyjnym". - Nie ma jednego pomysłu, który uzdrowi polską gospodarkę - ocenił.
- Rozwój (Polski) na papierze, w statystykach jest - powiedział. - Widzimy jednak postępujące rozwarstwienie społeczne, zanika wytwarzająca się po 1989 roku klasa średnia, ludzie ubożeją. To jest proces, który musi być zatrzymany, a nawet odwrócony. Ja nie mam odwagi dzisiaj powiedzieć: wracajcie do kraju. Konieczny jest cały szereg działań, które spowodują, że ludzie wrócą i nie będą rozczarowani, nie powiedzą, że ten człowiek nas okłamał, naciągnął nas - dodał Duda.
Duda zaznaczył, że Polska, szczególnie poza większymi miastami, potrzebuje zrównoważonego rozwoju i stworzenia zbliżonych warunków, jeśli chodzi o dostęp do nowoczesności: szerokopasmowego internetu, dobrej szkoły, infrastruktury drogowej, komunikacji miejskiej. - Po to między innymi są fundusze europejskie, żeby doszusować do Europy Zachodniej, która przez lata, kiedy byliśmy za żelazną kurtyną, rozwijała się i bogaciła. Ta kurtyna spadła w 1989 roku i okazało się, że jesteśmy daleko cofnięci - podkreślił.
Pytany o frustrację części Polaków, którzy mówią, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców z Syrii, dopóki sama ma emigrantów zarobkowych w krajach Europy Zachodniej, Duda odpowiedział, że "uchodźcy i emigranci ekonomiczni powinni przyjeżdżać tam, gdzie chcą przyjechać, a oni się do Polski nie garną". - Doskonale zdają sobie z tego sprawę, że Polska nie jest takim rajem, jak niektóre inne kraje europejskie - dodał.
Prezydent podkreślił, że konieczne jest zadanie pytań o to, jakie są przyczyny "lawinowego napływu" uchodźców i migrantów w ostatnich tygodniach i miesiącach. "To nie jest kwestia intensyfikacji działań wojennych, które trwają od dawna, tylko jakiś proceder. Musimy zadać sobie pytania: jakie są tego przyczyny i kto na tym zarabia. To gigantyczny interes" - powiedział.
Komentując forsowane przez Komisję Europejską rozwiązania kwotowe, prezydent odpowiedział, że popiera opozycję rządu wobec takich propozycji. "Jeżeli na cokolwiek mamy się zgodzić, to proponowane rozwiązanie musi uwzględniać nasze możliwości i specyfikę kraju. U nas w kraju stopa życiowa jest cały czas dużo niższa niż na zachodzie Europy" - podkreślił.
W 1951 roku na terenie Anglii, Walii i Szkocji schronienie znalazło 152 tys. Polaków, którzy wyjechali w trakcie lub po zakończeniu II wojny światowej. W 2001 roku było ich już tylko 58 tys. Według oficjalnych statystyk obecnie w Wielkiej Brytanii mieszka 853 tys. Polaków. Stanowią oni największą grupę narodową wśród osób bez brytyjskiego paszportu.
Z Londynu Jakub Krupa