Obrońcy praw człowieka i dziennikarze zaatakowani w drodze do Czeczenii
• Incydent na granicy Inguszetii i Czeczenii
• Napadnięto tam obrońców praw człowieka i dziennikarzy
• Rosyjskie media: zostali pobici, a samochód został spalony
Informację o napaści, której ofiarą padło dwoje zagranicznych dziennikarzy: reporter z Norwegii i dziennikarka ze Szwecji, zamieszczono na stronie internetowej Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej.
Członek tej Rady, przewodniczący Komitetu przeciw Torturom Igor Kalapin powiadomił, że do napaści doszło ok. godziny 19.15 (17.15 czasu polskiego) na granicy Inguszetii i Czeczenii. Wg niego dziennikarzy i obrońców praw człowieka pobito, dwóm osobom zabrano telefony komórkowe, a pojazd, którym grupa podróżowała, podpalono.
Prawnik Komitetu przeciw Torturom Dmitrij Utukin powiedział z kolei niezależnej telewizji Dożd, że mikrobus z dziennikarzami i aktywistami praw człowieka został zablokowany przez trzy samochody osobowe.
Zamaskowani napastnicy, których wg mediów było ok. 20, zaczęli wybijać szyby w mikrobusie i krzyczeli: "Terroryści, wychodzić". Gdy pasażerowie opuścili pojazd, zostali pobici pałkami. Ich podpalony samochód spłonął. Mikrobusem jechało osiem osób - informuje tv Dożd. Media piszą, że co najmniej trzy poszkodowane osoby, w tym zagranicznych dziennikarzy, przewieziono do szpitala.
Niezależny portal Mediazona podaje, że mikrobus, którym podróżowali dziennikarze i obrońcy praw człowieka, był od wtorku śledzony przez samochód z czeczeńską rejestracją.(PAP).