Mec. Rafał Rogalski: Stawiam na winę po stronie polskiej
- Główni odpowiedzialni za katastrofę smoleńską zginęli na pokładzie tupolewa. Stawiam na zasadniczą winę po stronie polskiej. To, co mówię, nie jest patriotyczne. Ale ktoś to musi zrobić - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mec. Rafał Rogalski, który przez niemal 3 lata był smoleńskim adwokatem Jarosława Kaczyńskiego. To poważny cios dla smoleńskiej linii PiS - stwierdza gazeta.
- Katastrofa smoleńska była zwyczajnym wypadkiem lotniczym, choć z przedziwnym zbiegiem okoliczności po stronie polskiej i rosyjskiej - powiedział mecenas. - Na nic więcej w tej chwili nie ma dowodów. Główną odpowiedzialność za katastrofę ponosi polski system szkolenia pilotów wojskowych i nieegzekwowanie przez nich podstawowych procedur bezpieczeństwa - dodaje Rogalski. Stwierdza też, że istotne znaczenie miało także zachowanie rosyjskich kontrolerów, w tym błędne komendy oraz niedostatki sprzętowe lotniska Siewiernyj. Jego zdaniem niestety, nie można tego w tej chwili jednoznacznie ocenić, bo Rosjanie nie przekazują Polsce dowodów. - Nie zmienia to prostego faktu: główni winowajcy zginęli na pokładzie tupolewa.
- Opieram się na materiale dowodowym. Chciałbym, aby prace pana Macierewicza były rzetelne, ale nie mam co do tego przekonania - mówi mecenas. Dodaje też, że jego zdaniem eksperci Macierewicza - choć nie w złej wierze – wyciągają pochopne wnioski w oparciu o jedynie pewien fragment materiału dowodowego. - Ważną rzeczą jest także brak kompetencji i doświadczenia jego ekspertów w badaniu katastrof lotniczych - podkreśla rozmówca dziennika.
Ujawnia też, że swoje stanowisko zmienił w związku z coraz ostrzejszymi tezami głoszonymi przez Macierewicza, z którymi się nie zgadzał. Natomiast punktem zwrotnym była ekshumacja i sekcja zwłok pana Przemysława Gosiewskiego.
Jak przypomina "Rz", prawnik zasłynął kontrowersyjnymi wypowiedziami dotyczącymi m.in. możliwego wytworzenia w Smoleńsku sztucznej mgły czy też rozpylenia nad lotniskiem helu.
Teraz w rozmowie z "Rz" Rogalski bije się w piersi. - Czuję się odpowiedzialny za wypowiedzi i wydarzenia, które nabrały znaczenia ideologicznego - mówi. Jak podkreśla, nie było to jego zamiarem. Zapewnia też, iż nigdy niczego nie robił cynicznie i nigdy świadomie nie mówił nieprawdy.