PolskaLech Wałęsa dla WP: synowska troska o mój Kościół

Lech Wałęsa dla WP: synowska troska o mój Kościół

Nieraz gryzę się z myślami, czy wypowiadać się w trudnych sprawach Kościoła Powszechnego, czy nie. I najczęściej zwycięża we mnie ta synowska troska o mój Kościół – w wymiarze lokalnym i globalnym. Z tego powodu zabieram jednoznacznie głos w sprawie planowanych zmian personalnych w Kościele gdańskim.

Lech Wałęsa dla WP: synowska troska o mój Kościół
Źródło zdjęć: © AFP

09.04.2008 | aktual.: 09.04.2008 06:41

Bardzo łatwo przecież zostać wtłoczonym w nurt wątpliwej, a chętnie propagowanej dyskusji o Kościele w wykonaniu ludzi, którzy najczęściej są od niego daleko. Nawet czasem myślę, że tacy podejrzanie martwiący się o Kościół właśnie najchętniej są pokazywani, a ich „konstruktywna” krytyka najgłośniej podnoszona. Wiem też, że to delikatna materia i łatwo też samemu, nawet w dobrej wierze, zabrnąć za daleko, w kompetencje powołanych do tego instytucjonalnie. Nie mogę jednak, jako wierny syn Kościoła, milczeć w takich sytuacjach dyskusji idących w złym kierunku. Muszę zabierać głos, ale z rozwagą i spokojem. Tak czynię i teraz, kiedy z wielkimi obawami myślę o planowanym wyborze na Metropolię Gdańską.

Nie jestem tu obiektywny, bo mówię o moim Kościele. I mówię o moim Gdańsku. O dwóch miejscach tak mi bliskich i ważnych, kluczowych. I dlatego namawiam w tym przypadku do spojrzenia szerzej na Gdańsk i na Kościół. Gdańsk nie raz udowodnił w historii, że wyprzedza swoją epokę, że patrzy ponad murami i zaszłościami. I tą drogą osiągał wiele. I jeszcze wiele osiągnie! Dziś jesteśmy zgodni, że Sierpień w wydaniu roku 1980 był możliwy tylko w Gdańsku. Tam byli stoczniowcy, tam oni spotkali się z inteligencją, ze studentami. Tam była otwartość i splot wielu czynników z czuwającą nad nami Opatrznością. Inny był przecież lipiec w Lublinie, inny był sierpniowy Szczecin. O Gdańsku usłyszeli wszyscy. Zapanowały tu specyficzne uwarunkowania życia i działania. W takie uwarunkowania zawsze wpisywał się Kościół gdański ze swoimi światłymi pasterzami w parafiach i w diecezji. To wszystko w pewnym momencie eksplodowało takim finezyjnym zwycięstwem.

I Gdańsk, także Kościół gdański, znów musi wyprzedzać epokę, musi iść do przodu, a nawet przed innymi – nie tylko w Polsce, ale i Europie – odpowiadać na ważne pytania o przyszłość. Mogę być posądzony o "gdańskocentryzm". Trudno. Zaryzykuję. Można się nie zgadzać. I Gdańska nie rozumieć, jeśli się go nie zna. O Warszawie czy Krakowie mniej się wypowiadam z tych samych powodów. Czasem o Toruniu – z innych powodów, ale zawsze z nadzieją, troską, nawet, jeśli mocnym słowem.

Oczywiście całe bogactwo Kościoła Powszechnego polega na tym, że są różne nurty i ludzie różnej konstrukcji mogą się w nim znaleźć i szukać Boga, mieć misję. Są różne miejsca i różne w nim misje, ale zawsze w jednym celu. Jest Kraków, jest Warszawa, Toruń. I jest Gdańsk. Rzecz w tym, aby na właściwe dla siebie miejsce trafiać. Pojawiła się w planach postać Arcybiskupa, który miałby przyjść do Gdańska. I tu ta teoria się potwierdza. Ta sama osoba, która mogła dobrze służyć żołnierzom jako biskup polowy, może mieć inne ważne zadania w innych miejscach, tak może mieć dużą trudność ze stratą dla siebie i wiernych, żeby wyczuć te relacje i ten klimat nadmorski. Ksiądz Arcybiskup Głódź nie kryje swoich eurosceptycznych nastawień. I tu nie chodzi o taką pozycję w Unii czy inną, o walkę polityczną w niej. To nie jest zadanie dla Kościoła. Kościół głosi Ewangelię uniwersalną, nie eurosceptyczną czy proeuropejską. Naszym, Kościoła, wspólnoty wiernych, zadaniem jest jednak wchodzić, nawet na te europejskie salony z
wartościami, z fundamentami, mądre wzmacnianie tego drugiego duchowego płuca Europy. Droga przez zasiewanie niepokoju i eurosceptycyzm, zwłaszcza w Gdańsku nie byłaby skuteczna. I sprzeczna z nam postawionym zadaniem i zobowiązaniem podjętym w Sierpniu.

Dobrze, że takie sprawy nie dzieją się tylko w przestrzeni ludzkiej, ziemskiej. Że czuwa nad nimi Opatrzność. I zdajemy się na decyzję Ojca Świętego Benedykta XVI, który i w tej kwestii podejmie decyzję najlepszą z możliwych. Na chwałę Pana Boga i Kościoła!

* Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski*

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)