Kto i dlaczego nagrał Andrzeja Leppera?
Co zawiera płyta, którą Krzysztof Rutkowski dostał od anonimowego mężczyzny na cmentarzu podczas pogrzebu Andrzeja Leppera? Detektyw zdradza w rozmowie z Wirtualną Polską, co do tej pory udało mu się ustalić ws. okoliczności śmierci lidera Samoobrony.
O tym, że sprawą wyjaśniania okoliczności śmierci Andrzeja Leppera zajmuje się prywatny detektyw i były poseł Samoobrony Krzysztof Rutkowski ponad tydzień temu informował "Super Express". Detektyw tłumaczył, że córka i zięć Leppera zjawili się w jego łódzkim biurze trzy dni po śmierci lidera Samoobrony. - Nie mieli wątpliwości co do samego samobójstwa, ale jego podłoża. Byli bardzo rozżaleni. Podejrzewali, że ktoś mógł Leppera szantażować lub w inny sposób zmusić go do podjęcia tak dramatycznej decyzji - mówi Wirtualnej Polsce Rutkowski. Córka Leppera miała mu mówić o różnych osobach, wymieniać konkretne nazwiska. - Pytała też o ludzi z bliskiego otoczenia ojca. Rodzina nie znała dobrze tego środowiska - wyjaśnia.
Ostatni wywiad
Detektyw przyznaje, że wraz z pracownikami swojego biura bardzo intensywnie pracuje, zbierając materiały i informacje, które mogą okazać się istotne. Jak na razie jednym z najważniejszych dowodów jest nagranie, które Rutkowski otrzymał w czasie pogrzebu Andrzeja Leppera w Krupach niedaleko Zielnowa. - Na cmentarzu podszedł do mnie nieznany mężczyzna i podał płytę DVD ze słowami: "proszę to wykorzystać" - opowiada b. poseł Samoobrony.
Nagranie trwa około pięciu minut. Jest fragmentem dłuższego niepublikowanego nigdzie wcześniej wywiadu z Andrzejem Lepperem. - Nagranie zostało zrobione niedawno, w ciągu kilku ostatnich miesięcy w biurze lub mieszkaniu Leppera - mówi Rutkowski. Na razie nie chce ujawniać, co jest tematem wywiadu. Zapewnia jednak, że dowodzi on, że lider Samoobrony posiadał wiedzę, przez którą dla wielu osób mógł być niewygodny. Lepper był tego świadom. - Na nagraniu widać, że czegoś się obawia. Czuł się zaszczuty, żył pod bardzo silną presją – podkreśla Rutkowski. Kto i dlaczego przekazał mu płytę? Nie docieka. Ujawnia, że mężczyzna, który zaczepił go na pogrzebie, powiedział, że sam się do niego jeszcze odezwie. Do tej pory jednak nie nawiązał kontaktu.
Pytany, czy wierzy w autentyczność zapisu, zapewnia: - Przed kamerą na pewno siedzi Andrzej Lepper, nie jego sobowtór. Rutkowski nie potrafi odpowiedzieć, jaki był cel wywiadu i dlaczego ktoś go zarejestrował. - Brzmi to jak rozmowa podsumowująca pod koniec życia - opowiada detektyw. Co zamierza zrobić z nagraniem? Zapowiada, że wkrótce przedstawi je opinii publicznej. – Postaramy się zrobić to jak najszybciej. Oprócz płyty ujawnimy również inne materiały, które gromadzimy, m.in. zeznania świadków – mówi.
Detektyw tłumaczy, że wskaże nazwiska osób, które mogły przyczynić się do śmierci Leppera. – Wiadomo, że nikt mu pętli na szyję nie założył i stołka nie kopnął. Zrobił to sam. Jednak do jego decyzji ktoś mógł się przyczynić. A podżeganie, nękanie czy szantażowanie jest przestępstwem – wyjaśnia Rutkowski. Kto może się obawiać ujawnienia nagrania? Zdaniem b. członka Samoobrony może być ono niewygodne zarówno dla ludzi obecnie urzędujących, jak i członków poprzedniego rządu, a także osób z kręgu bliskich współpracowników Leppera.
To nie pierwsze nagranie, które pojawia się w kontekście śmierci szefa Samoobrony. Kilka dni po odkryciu jego zwłok, Tomasz Sakiewicz, naczelny „Gazety Polskiej”, ujawnił, że posiada nagranie rozmowy, do jakiej doszło między nim a Lepperem w październiku 2010 roku w warszawskich Łazienkach. Były wicepremier miał wskazać w niej m.in. kto był źródłem przecieku w aferze gruntowej. Nagranie bada obecnie prokuratura. Rutkowski krytycznie odnosi się do doniesień Sakiewicza. Jego zdaniem naczelny „Gazety Polskiej” wykorzystuje śmierć Leppera. – Sakiewicz to człowiek, który lata za wszystkim, gdy dzieje się coś złego. Był pierwszym specjalistą od Smoleńska, teraz jest specjalistą od Leppera - ironizuje.
Fantastyczny biznes
Rutkowski przyznaje, że bada również „wątek białoruski”, jednak jest pewien, że do samobójstwa nie popchnęły Leppera problemy finansowe. B. minister rolnictwa od jakiegoś czasu rozmawiał z Białorusinami ws. handlu drewnem. - To miał być fantastyczny biznes. Lepper dogadał się już z ludźmi od Łukaszenki odnośnie zakupu ogromnych połaci lasów. Wycinką mieli zajmować się Polacy. Drewno miało być eksportowane na Zachód, do państw UE – mówi detektyw.
Lepper miał być koordynatorem interesu, dawał swoją twarz, nazwisko i kontakty. Biznes mógł ruszać pełną parą. Wtedy jednak wspólnicy Leppera mieli uznać, że ten nie jest im już potrzebny i chcieli się go pozbyć z interesu. - Kontakty były, biznes poszedł, więc po cholerę się z nim dzielić pieniędzmi? Lepper się tym załamał – opowiada Rutkowski. Przyznaje, że dla przewodniczącego Samoobrony był to cios, jednak nie aż tak mocny, żeby z tego powodu odbierać sobie życie.
Lepper a półświatek
Po śmierci Leppera w mediach pojawiły się spekulacje nt. jego powiązań z półświatkiem. Jedna z warszawskich prostytutek miała opowiadać, że byłym wicepremierem, który był częstym gościem agencji towarzyskiej, interesowali się gangsterzy. Wypytywali o niego dziewczyny, proponowali im pieniądze za informacje na temat „Andrzejka”.
Rutkowski nie ukrywa, że wiedział, że Lepper korzysta z usług prostytutek. Nie może jednak potwierdzić, żeby miał on kontakt z ludźmi mafii. - To raczej oni interesowali się Lepperem, starali się do niego dotrzeć. On jednak trzymał się od takich osób z daleka, starał się demonstrować swoją absolutną „czystość” w tej kwestii, bo wiedział, że jest obserwowany, że patrzą mu na łapy. Jakikolwiek jego błąd spowodowałby krach nie tylko jego kariery, ale i całej Samoobrony - przekonuje detektyw.
Pytany, co jego zdaniem popchnęło Leppera do decyzji o samobójstwie, mówi: - Wszedł w ślepą uliczkę. W opinii Rutkowskiego szef Samoobrony nie wytrzymał napięcia, w jakim żył od dłuższego czasu. A powodów do zmartwień miał w bród: po politycznej klęsce wciąż prześladowała go sprawa seksafery, do tego doszły problemy finansowe, a w ostatnim czasie choroba syna. Dodatkowo był w posiadaniu niewygodnej wiedzy, ujawnienia której mogło się obawiać wiele osób. - Lepper zawsze sprawiał wrażenie silnego psychicznie, ale w gruncie rzeczy był słaby. Zgubiła go zbytnia pewność siebie i zawiedzione nadzieje – przyznaje detektyw.
Dlaczego zajmuje się śmiercią Leppera? W ostatnim czasie lider Samoobrony czuł, że znalazł się w potrzasku. Rutkowski chce ustalić, kto go tam zaprowadził.
Szef Samoobrony, b. wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona został znaleziony martwy 5 sierpnia w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera - powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć.
Paulina Piekarska, Wirtualna Polska