PolitykaKaczyński wyjaśnia: oto, dlaczego posłanki musiały pożegnać się z PiS

Kaczyński wyjaśnia: oto, dlaczego posłanki musiały pożegnać się z PiS

Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał list do działaczy ugrupowania, w którym tłumaczy powody wykluczenia Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej z partii.

Kaczyński wyjaśnia: oto, dlaczego posłanki musiały pożegnać się z PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

09.11.2010 | aktual.: 09.11.2010 20:03

List został rozesłany do wszystkich członków partii przez szefa Komitetu Wykonawczego PiS Joachima Brudzińskiego.

"Decyzja o usunięciu z partii pp. Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej została podjęta z pełnym namysłem, po przeprowadzeniu analizy. Nie ulega wątpliwości, że obie posłanki drastycznie złamały Statut PiS, a także lojalność i solidarność z własnym ugrupowaniem atakowanym z wielu stron" - podkreślił prezes PiS w liście. "Trzeba przypomnieć, że kontekstem tych wydarzeń jest łódzki mord i usiłowanie mordu oraz reakcje PO" - napisał.

Według szefa PiS, w tej sytuacji rozważać można było jedynie moment zastosowania dyscyplinarnych przepisów Statutu PiS. "Komitet Polityczny jednomyślnie stanął na stanowisku, że zarówno względy moralne nakazujące odrzucić oportunizm, jak i względy pragmatyczne nakazują natychmiastowe działanie. Bez zdecydowanych posunięć opisana powyżej akcja trwałaby do dnia wyborów, dezorientując partię, oraz nasz elektorat, a szkody z tego wynikłe byłyby jeszcze większe niż te, które zostaną wyrządzone przez kampanię medialną związaną z zastosowanymi sankcjami" - przekonuje.

Jak ocena Kaczyński, zachowanie wykluczonych posłanek w pełni zweryfikowało słuszność podjętych decyzji. "Charakterystyczna jest też zbieżność ich wypowiedzi ze zmianą taktyki PO: gdy zostało sformułowane zaproszenie do wejścia do tej partii, wypowiedzi obu posłanek były szczególnie ostre. Ich ton zmienił się, gdy Donald Tusk, postanowiwszy podsycić wewnętrzny konflikt w PiS, wycofał swoje zaproszenie dla nich" - twierdzi szef PiS.

"Dziś nasze Koleżanki stały się wyłącznie narzędziami antypisowskiej akcji (...) Gdy prawie 32 tysiące naszych kandydatów - a więc największa reprezentacja ze wszystkich partii, reprezentacja, której liczebność potwierdza siłę i żywotność PiS - walczy o mandaty, o nowy lepszy kształt samorządów, grupka ludzi bez skrupułów próbuje realizować plany szkodzące naszemu ugrupowaniu" - zaznaczył Kaczyński.

Prezes PiS napisał m.in., że wynik wyborów prezydenckich pokazał, iż PiS jest silną formacją zagrażającą "oligarchicznemu systemowi". "Wzmocniły się w związku z tym ataki na nasze ugrupowanie, działania zmierzające do jego rozbicia lub zasadniczego osłabienia" - ocenił.

Zdaniem Kaczyńskiego wybór Kluzik-Rostkowskiej na szefa jego sztabu w wyborach prezydenckich oraz jej decyzje personalne spowodowały wyeksponowanie kilkorga osób.

"Przebieg kampanii wyborczej zachęcił tę grupę - marginalną w PiS, ale przekonaną o swojej wyższości - do działań, których celem miałaby być zmiana władz i charakteru partii. Znamienne jest tutaj żądanie p. Joanny Kluzik-Rostkowskiej objęcia funkcji wicemarszałka sejmu i jednocześnie powierzenia Jej funkcji przewodniczącej zespołu ds. katastrofy smoleńskiej" - podkreślił Kaczyński.

"Gdy okazało się jednak, że zachowaliśmy jedność, doszło do kolejnych wypowiedzi szkodzących naszemu ugrupowaniu, także już w trakcie kampanii samorządowej" - podkreślił prezes PiS. "Mamy do czynienia ze szczególnym natężeniem złej woli" - zaznaczył.

Zdaniem Kaczyńskiego została podjęta gra, której cel "jest przejrzysty". "Z jednej strony podniesiono poprzeczkę oczekiwań wyborczych (wynik powinien być 40%), z drugiej zrobiono wszystko, by wynik był możliwie najgorszy" - tłumaczy lider PiS.

Kaczyński podkreślił, że wyborcy najtrudniej przebaczają kłótnie wewnętrzne. "Nikt nie może też mieć wątpliwości, że osoby, które podjęły te działania, liczą na wsparcie niechętnych albo jawnie wrogich PiS mediów i innych ośrodków opiniotwórczych" - napisał prezes PiS.

"Udany kongres poznański PiS (w marcu 2010 r.) doprowadził do natychmiastowego ataku na naszą formację, i to ataku od wewnątrz. Dziś wiem, że nie był on nieodpowiedzialną inicjatywą jednego człowieka (Pawła Poncyljusza), ale przedsięwzięciem paru osób niezadowolonych ze spokojnego, merytorycznego przebiegu kongresu i jednoznacznych wyborów personalnych, które na nim zostały dokonane. Atak mający wsparcie zewnętrzne trwał aż do 10 kwietnia, kiedy to przerwała go smoleńska tragedia" - zaznaczył Kaczyński.

"Nadszedł czas próby" - napisał Kaczyński w liście. "Dziś możemy udowodnić, jak bliska jest nam idea głębokiej przebudowy naszej Ojczyzny, przywrócenia w niej elementarnego porządku moralnego i nadania życiu gospodarczemu, społecznemu i publicznemu nowej dynamiki. Jestem pewien, że z tej próby wyjdziemy zwycięsko" - zakończył swój list.

Podobny list do członków partii lider PiS wysłał we wrześniu. Wyjaśniał wówczas powody zawieszenia w prawach członka partii posłanki Elżbiety Jakubiak.

Jako pierwsza o liście napisała na swoich stronach internetowych "Rzeczpospolita".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1075)