Grozi nam katastrofalna susza?

Masz dosyć upałów? Pomyśl o tym, że wysoka temperatura to twój najmniejszy problem. Przynajmniej do czasu, gdy możesz ugasić pragnienie. Eksperci twierdzą, że wody w kranach nam nie zabraknie, ale w wielu studniach już niepokojąco spadł jej poziom. Bezśnieżna zima, wiosna i lato z niewielką ilością opadów sprawiły, że zaczyna nam doskwierać susza.

Z tego powodu cierpią już Czesi. "W lipcu w Czechach średnia suma opadów nie przekroczyła 40 proc. normy" - zwraca uwagę lokalna gazeta "Pravo". Podobnie, a nawet jeszcze gorzej jest na Białorusi czy Ukrainie, gdzie między marcem a czerwcem spadło nawet 50 proc. mniej deszczu niż zwykle. Z suszą borykają się także Niemcy, Francuzi i Hiszpanie. Szaleją pożary lasów, rolnicy mają problemy z uprawami.

Jeśli wkrótce nie zacznie padać deszcz, może czekać nas katastrofa.

W lasach, praktycznie na terenie całej Polski, obowiązuje już trzeci, najwyższy stopień, zagrożenia pożarowego. Wystarczy iskra, niedopałek papierosa, by wybuchł groźny pożar. Powstaje tylko pytanie, czy będzie czym go gasić?

"W związku z trwającym od dłuższego czasu niedoborem opadów sytuacja hydrologiczna w znacznej części kraju wskazuje na wystąpienie zagrożenia niżówką hydrologiczną, szczególnie na środkowej i dolnej Odrze, w zlewni Warty oraz miejscami na niektórych dopływach środkowej Odry, a także na prawobrzeżnych dopływach środkowej Wisły i miejscami na dopływach górnej jej części. Sytuacja nie stwarza zagrożenia dla zaopatrzenia ludności w wodę, mogą jednak wystąpić lokalne utrudnienia w poborze ze studni przydomowych" - można przeczytać w najnowszym raporcie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Cóż to takiego niżówka? To okresowe obniżenie stanów wody w rzekach (strumieniach), poniżej umownie przyjętych wartości granicznych. Powstaje np., na skutek braku opadów atmosferycznych. Podczas niżówki cieki naziemne zasilane są z zasobów podziemnych, co prowadzi do obniżenia ich zwierciadła.

Drastycznie spadł między innymi poziom wody w Wiśle. W Warszawie w środę wodowskazy wskazywały jedynie 68 cm, w czwartek - 67 cm. Do historycznego rekordu z 2012 roku, gdy poziom wody spadł do 62 centymetrów, brakuje więc już niewiele.

Według Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który przygotowuje okresowe raporty dotyczące zagrożenia suszą rolniczą na terenie Polski, wartości Klimatycznego Bilansu Wodnego są dla większości terenów w Polsce ujemne.

Klimatyczny Bilans Wodny jest określany jako różnica pomiędzy przychodami wody (w postaci opadów) a stratami w procesie parowania (ewapotranspiracja). Wartości KBW mogą posłużyć do szacowania potrzeb nawodnieniowych roślin.

- Z meldunków przekazanych przez wojewodów wynika, że problem suszy dotyka około 1/3 gmin w Polsce - poinformował w środę minister Marek Sawicki podczas briefingu po zakończeniu wideokonferencji z wojewodami.

Susza w rolnictwie oznacza jedno: o wiele niższe plony. Może się więc okazać, że już wkrótce będziemy więcej płacić za warzywa, owoce i przetwory zbożowe, np. mąkę. Co gorsza z prognoz meteorologicznych wynika, że w najbliższym czasie nie mamy co liczyć, na solidne opady deszczu. Tylko one mogłyby uchronić nas przed katastrofą.