"Czarny poniedziałek". Na manifestacji w Warszawie - ok. 30 tys. osób

• 30 tysięcy osób brało udział w manifestacji na placu Zamkowym w Warszawie

• Takie dane podał Urząd m.st. Warszawy

• Dane organizatorów mówiły o 20 tysiącach osób

• Marsze i protesty odbyły się także m.in. we Wrocławiu, Łodzi, Krakowie i Gdańsku

"Czarny poniedziałek" w Warszawie - uczestnicy protestu podczas demonstracji na pl. Zamkowym
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

Na placu Zamkowym w Warszawie według danych stołecznego ratusza o godzinie 17.00 było ok. 30 tysięcy osób. Miał to być finał całodziennego protestu kobiet przeciwko planom zaostrzenia przepisów dotyczących przerywania ciąży. Sami organizatorzy mówili o 20 tys. osób, zaś służby porządkowe określiły liczbę protestujących na 17 tys. osób. Uczestnicy warszawskiego protestu wieczorem spontanicznie przemieścili się z pl. Zamkowego przed Sejm. Stamtąd część osób przeszła przed Teatr Polski, gdzie odbywa się gala z okazji 35-lecia "Tygodnika Solidarność", w której uczestniczą m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło oraz przedstawiciele rządu.

Chodzi o obywatelski projekt ustawy, całkowicie zabraniającej przerywania ciąży, który posłowie skierowali niedawno pod obrady komisji sejmowych.

Akcja miała swój początek w internecie; jej uczestniczki zapowiedziały nieprzyjście do pracy lub niewykonywanie swoich codziennych obowiązków. W wielu miastach - obok Warszawy - m.in. we Wrocławiu, Łodzi, Krakowie i Gdańsku, odbyły się manifestacje.

W stolicy strajkowi od rana towarzyszyły manifestacje i różnego rodzaju happeningi. Wiele organizacji zaproponowało manifestującym wspólne gotowanie, czytanie książek, plenerowe treningi. Akcję wspierali też mężczyźni - np. gotując lub robiąc kanapki dla strajkujących kobiet.

Zbierano m.in. podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. aborcji. O inicjatywie ws. referendum przedstawiciele środowisk lewicowych mówili rano w centrum Warszawy. Rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska oświadczyła, że lewica protestuje przeciwko "szaleńczym pomysłom zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych".

W Warszawie protestowano m.in. przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Uczestnicy protestu trzymali transparenty, głoszące m.in.: "Kobieta to nie inkubator", "Moje ciało, moja sprawa", "Edukacja i antykoncepcja zamiast zakazów".

- To zbyt poważna sprawa na happeningi, ale nie mamy innego wyjścia. Rządzący myślą, że mogą robić, co chcą, ale się mylą - mówił dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej jeden z uczestników protestu. Jak dodał, "o ile zamieszanie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego niespecjalnie go interesuje, o tyle nie pozwoli, żeby jemu i komukolwiek z jego bliskich ktoś wchodził w życie z butami".

"Czarny protest" odbywał się także za granicą. W Brukseli - przed siedzibami Komisji Europejskiej i Rady UE. W manifestacji na rondzie Schumana uczestniczyło około 200 osób, przede wszystkim mieszkające w Brukseli Polki, ale także wspierające protest kobiety i mężczyźni innych narodowości. Niemal wszyscy byli ubrani na czarno.

Na czarnych transparentach i tablicach widniały hasła w językach angielskich i francuskim, m.in. "Polish women on strike", "No to the abortion ban", Mon corps, mon choix, mes droits". Uczestnicy manifestacji przeszli też pod budynek Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE.

W Berlinie w wiecu protestacyjnym przeciwko projektowi zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce. Uczestniczki z organizacji "Dziewuchy dziewuchom" zapowiedziały akcję zbierania podpisów pod petycją do PE. Ubrani na czarno kobiety i mężczyźni zebrali się w okolicach stacji metra Warschauer Strasse, czyli Ulicy Warszawskiej, w południowo-wschodniej części Berlina. Na transparentach trzymanych przez uczestników widniały hasła: "Moje ciało, mój wybór", "Stop fanatyzmowi", "Wolność wyboru, nie dla terroru" i "Pole walki, walka Polek" po polsku i po niemiecku.

Zgromadzone kobiety skandowały: "W kobietach jest siła. Wygramy". Na kartkach zawieszonych na rozpiętym pomiędzy latarniami sznurze znajdowały się nazwiska posłów, którzy poparli projekt ustawy zakazujący aborcji.

"To może doprowadzić do wycofania się PiS z zaostrzania przepisów"

- Protest społeczeństwa obywatelskiego może doprowadzić do wycofania się PiS z zaostrzania przepisów dotyczących aborcji - uważa lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Jak mówił, potrzebne jest nowe prawo, dzięki któremu w Polsce byłoby jak najmniej niechcianych ciąż. - Dzisiaj, po ćwierć wieku obowiązywania tzw. kompromisu ws. aborcji, jest potrzeba uzupełnienia ustawy o wiele elementów, których tam nie było - podkreślił.

Przedstawiciele Partii Razem mówili z kolei na konferencji prasowej pod Sejmem, że nie popierają propozycji przeprowadzenia referendum ws. aborcji. - Zapowiadany nowy projekt PiS dot. prawa aborcyjnego nie jest kompromisem, lecz barbarzyństwem - mówiła Anna Adamczyk z Partii Razem. Pracę nad przedstawieniem propozycji rozwiązań mniej restrykcyjnych niż projekt obywatelski zapowiadał w piątek marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Z kolei posłanka PiS Małgorzata Gosiewska zapewniłam że klub PiS nie ma własnego projektu ustawy dot. aborcji. - W dniu dzisiejszym w Polsce odbywa się szereg protestów; odbywają się protesty tzw. czarne, ale też i białe. Chciałabym podkreślić, że źle się stało, iż temat tak wrażliwy i delikatny został upolityczniony w Polsce. PiS nie było autorem żadnego z tych projektów, wokół których odbywają się dzisiaj protesty - mówiła Gosiewska na konferencji prasowej w Sejmie.

- Temat ten jest w PiS traktowany bardzo indywidualnie i tu nie ma żadnej dyscypliny partyjnej; to jest kwestia światopoglądu i sumienia, i wrażliwości - dodała posłanka.

Akcja, zapoczątkowana na portalu społecznościowym, była reakcją na projekt "Stop Aborcji", wprowadzający całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddadzą się aborcji. W ub. tygodniu Sejm skierował go do prac w komisji, jednocześnie odrzucając w pierwszym czytaniu projekt, który miał zliberalizować obowiązujące przepisy aborcyjne.

W ramach sprzeciwu wobec "czarnego protestu" prowadzony był również "biały protest", m.in. Karmelitańskiej Wspólnoty Nowej Ewangelizacji "Solniczka" oraz Telewizji Republika. W sieci pojawiły się także inicjatywy pod hasłem "Nie biorę udziału w strajku kobiet!" czy "Nie bądź krową, ubierz się kolorowo".

Wybrane dla Ciebie

Żądają zwrotu odznaczenia. Kancelaria prezydenta wysłała pismo
Żądają zwrotu odznaczenia. Kancelaria prezydenta wysłała pismo
Nalot na zakład Hyundai w USA. Korea Południowa reaguje
Nalot na zakład Hyundai w USA. Korea Południowa reaguje
Łukaszenka postawi Polsce żądania? Przydacz ostrzegł dyktatora
Łukaszenka postawi Polsce żądania? Przydacz ostrzegł dyktatora
Maciej Krakowian odznaczony. Pośmiertnie otrzymał Lotniczy Krzyż Zasługi
Maciej Krakowian odznaczony. Pośmiertnie otrzymał Lotniczy Krzyż Zasługi
Przydacz ostro o Sikorskim. "Znany z bezczelnego języka"
Przydacz ostro o Sikorskim. "Znany z bezczelnego języka"
"Zapisuję to prezydentowi na plus". Sikorski pochwalił Nawrockiego
"Zapisuję to prezydentowi na plus". Sikorski pochwalił Nawrockiego
"Trudno w to uwierzyć". Tak żegnają Katarzynę Stoparczyk
"Trudno w to uwierzyć". Tak żegnają Katarzynę Stoparczyk
Nawrocki spotkał się z papieżem. CBA w ministerstwie [SKRÓT DNIA]
Nawrocki spotkał się z papieżem. CBA w ministerstwie [SKRÓT DNIA]
Przyjechał pod granicę NATO. Miedwiediew rzucał groźbami
Przyjechał pod granicę NATO. Miedwiediew rzucał groźbami
Nie żyje Katarzyna Stoparczyk. Zginęła w wypadku samochodowym
Nie żyje Katarzyna Stoparczyk. Zginęła w wypadku samochodowym
Akcja służb w Jeleniej Górze. Zlokalizowano groźny wyciek
Akcja służb w Jeleniej Górze. Zlokalizowano groźny wyciek
Polski ksiądz oskarżony o nadużycia seksualne. Zgłosiło się 14 osób
Polski ksiądz oskarżony o nadużycia seksualne. Zgłosiło się 14 osób