PolitykaBiedroń przegrywa w sądzie. Próbował odzyskać pieniądze za budowę aqaparku, a miasto utopiło kolejne 100 tysięcy złotych

Biedroń przegrywa w sądzie. Próbował odzyskać pieniądze za budowę aqaparku, a miasto utopiło kolejne 100 tysięcy złotych

Budowa aqaparku Trzy Fale prawie zatopiła Słupsk. Dlatego Robert Biedroń próbuje przez prokuratury i sądy odzyskać chociaż część pieniędzy. Tym razem się nie udało. Miasto przegrało proces z jedną z firm. W sumie na batalię w dwóch instancjach wydano ponad 100 tysięcy złotych. W dodatku firma, z którą przegrał Słupsk, rozważa pozwanie miasta za naruszenie dobrego imienia.

Biedroń przegrywa w sądzie. Próbował odzyskać pieniądze za budowę aqaparku, a miasto utopiło kolejne 100 tysięcy złotych
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

21.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 09:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Robert Biedroń odkąd został prezydentem Słupska walczy z gigantycznym zadłużeniem miasta. Jego głównym źródłem jest zapoczątkowana przez poprzednika budowa parku wodnego Trzy Fale. Choć już przekroczono budżet, obiekt wciąż nie działa. Zgodnie z planem ma ruszyć w 2018 roku. Teraz miasto pracuje nad zmianą projektu.

A także stara się odzyskać jak największą część środków utopionych w budowę. W zeszłym roku miastu udało się uniknąć płacenia pierwszemu wykonawcy 24 mln zł, co zniszczyłoby budżet miasta. Samorząd zapłaci "tylko" niecałe 13 mln. Ale to nie jedyna sprawa związana z budową Trzech Fal, która oparła się o sąd.

Miasto procesowało się też z firmą Bud-Invent, która jako inżynier projektu nadzorowała budowę. Po przejęciu przez Biedronia władzy, Słupsk dwukrotnie złożył zawiadomienie do prokuratury, oskarżając warszawską firmę o niedopełnienie obowiązków przez niedostarczenie wykwalifikowanych pracowników.

Jednak za każdym razem nie dopatrzono się popełnienia przestępstwa. Równolegle władze miasta postanowiły podać Bud-Invent do sądu, domagając się w procesie cywilnym 720 tysięcy złotych kar umownych (m.in. z tytułu odstąpienia od umowy i zwłoki w jej wykonaniu). Już to było ogromnym wydatkiem, bo koszt wniesienia sprawy do sądu liczony jest od wartości roszczeń. Dlatego Słupsk w dwóch instancjach musiał zapłacić 72 tysiące złotych. Jednak w pierwszej instancji miasto znowu przegrało, ale nie dawało za wygraną i odwołało do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

9 lutego odbyła się rozprawa, na której znowu sąd nie przychylił się do żądań Roberta Biedronia i jego ludzi. W całości odrzucono apelację, ale nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia. W dodatku nakazano miastu zapłacenie 10 800 złotych kosztów sądowych na rzecz pozwanej firmy Bud-Invent - poinformował nas Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Łącznie z pierwszą instancją to ponad 18 tysięcy złotych.

Do tego wydatki na prawników. Jak informuje słupski ratusz to 13 tysięcy złotych. Sprawą zajmowali się zarówno miejscy prawnicy, jak i zewnętrzna kancelaria. W sumie więc na batalię z Bud-Inventem wydano co najmniej 103 tysiące złotych, a więc 1/7 kwoty, którą próbowano odzyskać.

Te pieniądze przepadły. Na tym problemy Słupska mogą się nie skończyć, bo władze Bud-Invent nie wykluczają pozwania ratusza za niesłuszne oskarżenia, co naraziło na szwank dobre imię firmy.

Komentarze (328)