Zyta Gilowska wejdzie do rządu?
Prof. Zyta Gilowska ma zastąpić prof. Teresę Lubińską na stanowisku ministra finansów - informację podaną w piątek wieczorem przez "Panoramę" w TVP2 potwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową bliski współpracownik Lubińskiej.
Według "Panoramy", była wiceszefowa PO, ma zostać też wicepremierem w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Nominację Gilowska ma odebrać z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sobotę w południe.
Sobotnia "Gazeta Wyborcza", powołując się na własne źródła twierdzi, że Gilowska, ktora miała zostać tylko ministrem, postawiła warunek, że chce być także wicepremierem.
"Lubińska odchodzi"
Jak powiedział pragnący zachować anonimowość rozmówca PAP, o odwołaniu ze stanowiska Lubińska dowiedziała się podczas piątkowej rozmowy z premierem. Była minister miałaby podjąć pracę w kancelarii premiera i zająć się przygotowaniem tzw. budżetu zadaniowego.
Jeszcze w środę Lubińska pytana o swoją ewentualną dymisję mówiła, że "intensywnie pracuje, nie interesuje się doniesieniami w mediach". Pracuje mi się znakomicie i znakomicie czuję się w rządzie - zapewniała.
Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna powiedział, że nic nie wie o ewentualnym wejściu Gilowskiej do rządu. Zaskoczenia nie krył również poseł PO Zbigniew Chlebowski.
Według Chlebowskiego, jeśli informacja ta okaże się prawdziwa, będzie to oznaczać, iż "PiS, wiedząc, że ten rząd mniejszościowy nie ma szans dłuższego rządzenia niż kilka miesięcy, ucieka się do wszelkich możliwych rozwiązań, żeby przetrwać". To jest rozwiązanie na kilka miesięcy, może na trzy, może na cztery miesiące dłużej - ocenił poseł PO. Jego zdaniem, rząd Marcinkiewicza przetrwa "góra pół roku".
Tusk czeka z otwarymi rękami
Jeszcze kilka godzin wcześniej szef Platformy Donald Tusk pytany, czy dopuszcza możliwość ponownego przyjęcia Gilowskiej do partii, powiedział, że jeśli zdecydowałaby się ona na powrót, to przyjąłby ją "z otwartymi rękami". Szczerze i niepolitycznie bardzo żałuję, że pani Zyty Gilowskiej nie ma w PO. Ludzi o takich kwalifikacjach i wdzięku, jak pani Zyta Gilowska, jest bardzo niewielu w polskiej polityce - mówił Tusk.
O planowanym wejściu Gilowskiej do rządu media spekulowały od kilku dni. Jak pisał "Głos Szczeciński", powołując się na polityków PO w Lublinie, skąd pochodzi Gilowska, propozycję objęcia teki ministra finansów otrzymała ona już trzy tygodnie temu. Według gazety, poprosiła premiera o czas do namysłu.
Na szefa resortu finansów typowała ją Platforma, w rządzie, którym miał kierować Jan Rokita.
Gilowska, znana była już wcześniej jako aktywny działacz samorządowy i członek Unii Wolności. W latach 1990-1994 była wiceprzewodniczącą Lubelskiego Sejmiku Samorządowego, w latach 1992-1995 - wiceprzewodniczącą Rady ds. Samorządu Terytorialnego przy Prezydencie RP.
W 2001 roku wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. Szybko zdobyła uznanie i zaufanie kolegów, którzy cenili ją m.in. za konsekwencję w działaniu i wyraziste wypowiedzi. W Sejmie IV kadencji była wiceszefową Komisji Finansów Publicznych. W sierpniu 2002 roku została laureatką rankingu najlepszych posłów, organizowanego przez tygodnik "Polityka".
Jej barwne wypowiedzi docenili też jurorzy siódmej edycji plebiscytu "Srebrne Usta", organizowanego przez Program III Polskiego Radia. Z kolei głosami czytelników "Twojego stylu" została wybrana "Kobietą roku 2002".
Afera z synem i synową
Do maja ubiegłego roku była wiceprzewodniczącą Platformy.
Oskarżana o nepotyzm, wycofała się z życia politycznego. Zarzucono jej, że w swoim biurze poselskim w Lublinie zatrudniała synową, a synowi zlecała i płaciła za ekspertyzy prawne. Liderzy PO skierowali sprawę do sądu partyjnego. W wydanym w związku z decyzją o odejściu z partii oświadczeniu Gilowska podkreśliła, że władze PO od początku wiedziały o pracy w jej biurze synowej, którą zresztą zatrudniła zanim weszła ona do rodziny.
Prof. Gilowska była zwolenniczką wprowadzenia podatku liniowego, według zasady 3x15 (oznaczającej jednolitą 15-proc. stawkę PIT, CIT i VAT).
Jesienią 2004 r. podczas prac nad projektem budżetu na 2005 r. ostro skrytykowała rządową propozycję. Zarzuciła rządowi, że deficyt jest zaniżony o 20 mld zł.
Gilowska ma 57 lat, jest absolwentką Wydziału Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego; uczestniczka tzw. wydarzeń marcowych, usunięta z uczelni w marcu 1968 r. i ponownie przyjęta na studia pod koniec czerwca 1968 r.
Od 2001 jest profesorem zwyczajnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest autorką 220 publikacji naukowych (w tym 20 książek) z zakresu finansów publicznych. Była współautorką projektów: rozdziału VII Konstytucji (Instytut Spraw Publicznych-1997); ustawy o samorządzie województwa (Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową-1998).