PolskaŻyje z połową głowy

Żyje z połową głowy

"Zdarza się, że na ulicy mężczyźni mnie podrywają. Trochę mi ich żal. Gdyby znali prawdę, omijaliby mnie szerokim łukiem" - mówi Dorota Suszyńska. Ani ZUS, ani NFZ nie chciały jej pomóc - skazały ją na cierpienie. Tylko dzięki pomocy niemieckiego zakonu joannitów będzie miała operację głowy. Ale kobieta wciąż potrzebuje pomocy - żyje w wielkiej biedzie - pisze "Nowy Dzień".

28.01.2006 | aktual.: 28.01.2006 08:27

Dorota Suszyńska nie ma połowy czaszki. Ale dla NFZ i ZUS jest okazem zdrowia. Przed trzema laty miała wypadek - samochód potrącił ją na przejściu dla pieszych. W ciężkim stanie trafiła do szpitala. Choć brakuje jej połowy czaszki, NFZ odesłał ją z kwitkiem. Nosi więc na głowie protezę, bo nawet najmniejsze uderzenie może ją zabić.

Największe pasmo upokorzeń spotkało ją w NFZ i ZUS. "Dowiedziałam się, że taka operacja kosztuje majątek, kazali mi czekać. Jak długo? Nie potrafili powiedzieć. Poradzili tylko, abym dla własnego dobra nie pracowała". Podobną bezdusznością wykazał się ZUS. "Tu dostałam niecałe 500 zł renty, bo zdaniem lekarza orzecznika ZUS mogę normalnie funkcjonować" - mówi dziennikowi Dorota Suszyńska. "Przecież zabić może mnie pudełko od zapałek, jeśli mi spadnie na głowę".

Przez dwa lata walczyła o wszczepienie implantu kości czaszki. Znalazła pomoc i zrozumienie - choć nie w Polsce. Za pośrednictwem działającej w Malborku ewangelickiej organizacji charytatywnej joannitów sprawą udało się zainteresować niemiecką stację telewizyjną ARD. Po wyemitowanym w Niemczech reportażu natychmiast znaleźli się ludzie, którzy postanowili sfinansować operację - informuje "Nowy Dzień". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)