ŚwiatŻydzi religijni wychodzą na ulice. Nie chcą służyć w izraelskim wojsku

Żydzi religijni wychodzą na ulice. Nie chcą służyć w izraelskim wojsku

Kilkuset ultraortodoksyjnych żydów wyszło na ulice Jerozolimy. Protestowali przeciwko obowiązkowi służby wojskowej. Wcześniej izraelska policja aresztowała religijnego chłopaka za odmowę służby. Spór grozi obaleniem rządu.

Żydzi religijni wychodzą na ulice. Nie chcą służyć w izraelskim wojsku
Źródło zdjęć: © Forum
Jarosław Kociszewski

Izraelscy policjanci siłą usunęli młodych ultraortodoksów blokujących drogę z Jerozolimy do Tel-Awiwu. Nie po raz pierwszy doszło do zamieszek. W przeszłości religijni żydzi wielokrotnie już palili śmietnik oraz atakowali policjantów i strażaków. Gdy w grę wchodzi służba wojskowa emocje sięgają szczytów, zarówno wśród religijnych jak i świeckich Izraelczyków.

Bezpośrednim powodem ostatniego starcia było aresztowanie chłopaka, który nie stawił się w punkcie werbunkowym, jednak spór o obowiązek służby wojskowej trwa od lat. Według izraelskiego prawa każdy młody mężczyzna musi odsłużyć niemal trzy lata w wojsku. Dziewczyny służą dwa lata.

Studenci szkół religijnych, czyli przede wszystkim ultraortodoksi, mogą ubiegać się o zwolnienie od służby, ale muszą o to poprosić. Najwięksi, religijni radykałowie nie zamierzają o nic wnioskować. Uważają, że obowiązek ich nie dotyczy. Do tej grupy należał aresztowany.

Jesienią ubiegłego roku sąd najwyższy podważył prawo pozwalające zwalniać uczniów szkół religijnych ze służby, ale zawiesił realizację orzeczenia na rok, aby umożliwić rządowi znalezienie kompromisu. Termin mija za pół roku, co powoduje, że narasta kryzys polityczny, który grozi rozpadem koalicji Beniamina Netanjahu.

Spór tak stary jak państwo

Spór o służbę wojskową dotyka sedna tego, co znaczy bycie Izraelczykiem. Założyciele państwa zwolnili żydów religijnych ze służby opierając się na przekonaniu, że jest to niewielka grupa ludzi kultywujących tradycje judaizmu. Tak było 70 lat temu. Teraz "haredim" stanowią ok. 10 proc. obywateli kraju i cieszą się przywilejami niedostępnymi dla świeckich Izraelczyków.

To wywołuje oburzenie i sprzeciw. Uczniowie szkół religijnych nie idą do wojska, jako rezerwiści nie są wzywani co roku na miesiąc służby i cieszą się rozmaitymi przywilejami finansowymi. Możliwości zwolnień i państwowe dotacje dla szkół stwarzają też możliwości nadużyć i nieprawidłowości.

Tylko niewielka grupa ultraortodoksów na ochotnika zgłasza się do wojska. Z myślą o nich powstała specjalna jednostka, batalion Netzah Yehuda, choć oficerowie wojsk liniowych mają wątpliwości co do jej wartości bojowej i powierzają jej żołnierzom przede wszystkim funkcje pomocnicze.

Decydując się na służbę w wojsku młodzi ortodoksi często ryzykują konfliktem ze społecznością, w której się wychowali. Izraelskie media od czasu do czasu obiegają informacje o żołnierzach zaatakowanych na ulicy w czasie przepustki spędzanej w domu w religijnej dzielnicy.

To są przypadki wyjątkowe. W większości przypadków konflikt jest bardziej przejrzysty. Ultraortodoksi nie chcą służyć w wojsku, a świeccy Izraelczycy czują się wykorzystywani. To z kolei przekłada się na spór polityczny grożący rozsadzeniem rządzącej koalicji.

O ile minister obrony Avigdor Liberman jest zdania, że każdy obywatel powinien służyć w wojsku, to już ortodoksyjny wiceminister zdrowia Jaakov Litzman uważa, że „nie ma prawa istnieć” rząd, który nie zwolni "haredim" z obowiązku służby wojskowej.

W tym wszystkim świetnie odnajduje się mistrz negocjacji politycznych, premier Beniamin Netanjahu, który równocześnie walczy o przetrwanie w obliczu podejrzeń o korupcję i nadużycia. Szef rządu podkreśla, że nie zamierza podać się do dymisji.

Netanjahu jak nikt inny opanował tajniki polityki koalicyjnej, manipulacji i rozgrywania sprzecznych interesów. Jeżeli coś go pogrąży, to mogą to być śledztwa policyjne, ale nie spory polityczne. Tymczasem sprawa służby wojskowej nadal będzie budzić emocje i dzielić Izraelczyków. Spór o stosunek do religii i charakter państwa towarzyszy Izraelczykom od ogłoszenia niepodległości 70 lat temu i nic nie wskazuje na to, aby miał zostać rozstrzygnięty w jakiejkolwiek przewidywalnej przyszłości.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)