PolskaŻydzi obrzuceni wyzwiskami i wyrzuceni z krakowskiej restauracji przez kelnerów?

Żydzi obrzuceni wyzwiskami i wyrzuceni z krakowskiej restauracji przez kelnerów?

Skandal w jednej z krakowskich restauracji? Grupa Polaków żydowskiego pochodzenia, która udała się do jednego z krakowskich lokali miała zostać obrzucona przez obsługę wulgaryzmami m.in. "Pierd... Żydzi", "Nie będziemy już obsługiwać", "Żydzi do Izraela". Poszkodowani wystosowali list do dyrektora Festiwalu Kultury Żydowskiej.

Żydzi obrzuceni wyzwiskami i wyrzuceni z krakowskiej restauracji przez kelnerów?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

09.07.2012 | aktual.: 09.07.2012 16:01

Cały incydent opisał na Facebooku dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" Jacek Ślusarczyk. Do zdarzenia miało dojść w restauracji "Moment". Ślusarczyk spotkał na rogu ulic Józefa i Estery w Krakowie znajomego Polaka żydowskiego pochodzenia, Uwego von Seltmana. Był on tam razem z grupą osób, które przyjechały do Krakowa na Festiwal Kultury Żydowskiej. Wszyscy są polskimi Żydami, przyjechali z różnych stron świata.

Uwe zrelacjonował dziennikarzowi, że kwadrans po godz. pierwszej w nocy wszyscy weszli do restauracji "Moment". - Po koncercie na Szerokiej poszli razem z Uwe do baru "Moment" na rogu Estery i Bożego Ciała, kwadrans po pierwszej. Kiedy usiedli razem przy stolikach jeden z kelnerów "Momentu" "poczęstował" ich na wpół głośnym powitaniem - "pierd... Żydzi" po czym stwierdził, że jest późno i " nie będziemy już obsługiwać". W tym czasie " Moment" i pewnie wszystkie knajpy Kazimierza były tłumnie zatłoczone.. Kiedy uraczeni przez kelnera "pierd..." powitaniem zaczęli głośno protestować zostali przez innych agresywnych kelnerów i kelnerki wyproszeni i na odchodne poczęstowani frazą " jeb... żydów, Żydzi do Izraela". Byli tak zszokowani działaniem kelnerów "Momentu", że woleli wyjść niż się kłócić - opisuje dziennikarz "Tygodnika Powszechnego".

Za namową Jacka Ślusarczyka, poszkodowani udali się na komisariat policji, gdzie opowiedzieli funkcjonariuszom o tym, co spotkało ich w lokalu. - Wiem, że policja po jakimś czasie rzecz całą umorzy: "niska szkodliwość czynu" etc. Ale my, mam nadzieję, mieszkańcy Krakowa i kazimierskiej utopii, nie umorzymy - zaznaczył.

Oficjalnego zgłoszenia brak

Rzecznik krakowskiej policji nadkom. Mariusz Ciarka, w rozmowie z Wirtualną Polską, potwierdził, że taki incydent rzeczywiście miał miejsce, jednak policja nie otrzymała żadnego oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Policja miała tej nocy zgłoszenie od mężczyzny narodowości żydowskiej, który został wraz ze znajomymi wyproszony z lokalu, ale nie była to restauracja Moment. - Otrzymaliśmy jedynie telefon od mężczyzny, który poinformował, że został wyproszony z lokalu. Przybyły na miejsce patrol nikogo jednak nie zastał. Obsługa lokalu wskazanego przez mężczyznę zapytana przez policjantów, czy w restauracji doszło do takiego incydentu, zaprzeczyła. Możliwe, że zgłaszający pomylił nazwę lokalu - mówił nadkom. Ciarka.

Manager lokalu, Sebastian Wojnar w specjalnym oświadczeniu podkreślił, że incydent nie był wynikiem nieporozumień na tle religijnym, narodowościowym czy kulturowym. - To była nieprzyjemna wymiana zdań pomiędzy osobami będącymi gośćmi lokalu, obsługą lokalu a klientami, którzy pojawili się w nim w momencie zamykania - podkreślił Wojnar.

Jak zaznaczył, wobec pracowników, którzy brali udział w wymianie zdań podczas sobotniej nocy, zostały wyciągnięte stosowne konsekwencje. - Jednocześnie zapewniamy, że Moment Resto pozostanie jak zawsze lokalem otwartym dla wszystkich - dodał.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (656)