PolskaŻycie w Polsce to jeden wielki hazard!

Życie w Polsce to jeden wielki hazard!

A jeśli by tak wyłuskać wszystkie afery w tym kraju i postawić pod publiczny pręgierz? Na ile starczyłoby czasu rządzącym, by zaprzątnąć naszą uwagę tematami, które są wciąż zastępcze. Pół roku, rok? A może to nam odpowiada? - pyta w swoim artykule Ewa Tranel, Internautka Wirtualnej Polski.

Życie w Polsce to jeden wielki hazard!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.10.2009 10:25

Ostatnio dość często bywam na forach dyskusyjnych i stwierdzam z przerażeniem, że pisują tam ludzie nieskoordynowani myślowo, aroganccy, oszczędnie gospodarujący prawdą, a nade wszystko tak zaciekli, że jeśli taki jest przekrój tego społeczeństwa, to ja się z niego wypisuję!

Moi rodzice, choć żyli za czasów tak znienawidzonego przez część Polaków systemu uczyli mnie, że nade wszystko należy szanować poglądy innych. Słuchać, oceniać i dokonywać mądrych wyborów. I zdaje mi się, że jestem zdolną uczennicą. W każdym razie próbuję. Jednak coraz częściej ogarnia mnie zwątpienie, by nie powiedzieć przerażenie.

Informacyjne horrorki atakują

Biorąc gazetę do ręki pierwsze, co mi się rzuca w oczy to tytuły, a w każdym z nich słowo „HORROR”! Matka utopiła dziecko, p. K ukradł z kasy spółdzielni… zostawione przez kogoś wczorajsze śniadanie.

Włączam telewizor, a tam to samo, tylko z biegającymi przed oczami obrazkami. Przerzucam się na radio, a tam muzyka, która zamiast wprawiać w stan zadowolenia, wzbudza w Tobie agresję. A między utworami znowu pojawiają się informacyjne horrorki. Wszędzie afery, zbrodnie albo głupawe informacje. Która aktorka sypia z potencjalnym przestępcą. Co, gdzie, kto nagrał i kiedy wyciągnie na światło dzienne informacje, które niszczą życiorysy niekiedy całkiem uczciwych (jak na polskie warunki) obywateli.

Zastanawiam się, jakie wzorce pozostawiamy młodemu pokoleniu? Jakie ideały mamy im dawać za przykład, skoro ideały poprzedniego systemu, które były jakimś wyznacznikiem w naszych życiorysach, dla nich nic nie znaczą?

Nienawiść, zawiść, żądza pieniądza, pogoń za karierą i donosicielstwo, kiedyś postrzegana jako brzydka przypadłość i tępiona. Oto cechy współczesnego Polaka. I co najgorsze takim nas widzą poza granicami naszego kraju.

Co z dobrymi wiadomościami?

Marzę, by jak najszybciej wziąć gazetę do ręki i przeczytać nagłówek jakiegoś artykułu rozpoczynającego się od słów: „ Emeryci i renciści mogą sobie pozwolić na wykupienie wszystkich recept” albo „ Wszystkie polskie dzieci mogą wyjechać na wakacje!” W telewizorze poraziłaby mnie informacja, że znów kilka tysięcy rodzin będzie miało dach nad głową. Albo gdybym zobaczyła reportaż z otwarcia nowego szpitala lub choćby oddziału dla najbiedniejszych. I że lekarze nie będą wywieszać ogłoszeń, że niedomytych pacjentów nie przyjmują! Że w salach szpitalnych będzie czysto, a pielęgniarki zamiast użalać się, że kiedyś wybrały zły zawód, będą troszczyły się o chorych nie oczekując w zamian „dobrowolnego” datku. Że nie będą szantażować wbrew pozorom nie rząd, a samych chorych odejściem od ich łóżek, bo mają pensje niższe niż lekarze. I tak można by bez końca!

Wiem, że ja tego nigdy nie doczekam. Mój czas się bezpowrotnie skraca. Zżera mnie ciężka choroba, bo minister Ewa Kopacz chce na takich jak ja oszczędzać.

Ci, którzy psują statystykę dobrobytu

Mam żal do tego kraju, w którym żyły i pracowały całe pokolenia ludzi, którzy wierzyli w lepsze jutro. Żal o to, że wykorzystywał mnie bez opamiętania, gdy byłam młoda, silna i zdrowa, a teraz u schyłku życia, stałam się ciężarem i niepotrzebnym elementem, który psuje statystykę dobrobytu.

Mam żal, że kiedy idę ze swoim 5-letnim wnukiem do sklepu muszę znosić upokorzenie, gdy ten prosi sprzedawcę o obniżenie ceny, bo „babcina renta wystarcza na dwa dni”. A on by chciał dostać samochodzik za 20 złotych.

Mam żal, że mój mąż wykonuje ciężką, fizyczną pracę, a ja nie mogę mu podać codziennie obiadu. Stać nas na gorące posiłki tylko trzy razy w tygodniu. I tak moje życie kończy się na żalu i bezwzględnej walce o przeżycie choćby jednego dnia więcej. Gorzkie to moje pisanie, ale gdzieś głęboko wciąż tli się iskierka nadziei i wiary, że ktoś się opamięta i powie „DOŚĆ”!

W stronę lepszej Polski?

Prawo do godnego życia w tym kraju mają nie tylko ci, którzy wyspecjalizowali się w oszustwach i manipulacjach. Politycy nie bacząc na społeczeństwo, które im zaufało zawodzą bez względu na opcję polityczną. Na całej linii. W tym kraju musi być przywrócony szacunek do osób starszych, dzieci, do siebie samych. Uczciwość – choć to utopijne pojęcie – powinno być sensem życia. A sprawiedliwość - taka sama dla wszystkich. Zarówno dla biednych, jak i dla bogatych. Zarówno dla człowieka przeciętnego, jak i polityka.

Nie tak wyobrażałam sobie mój nowy, lepszy kraj. Co prawda nikt mi nie obiecywał, że będę miała wszystko, o czym zamarzę, ale nie spodziewałam się, że przyjdzie mi odchodzić z poczuciem lęku o swoich najbliższych. Zastanawiam się, z czym im przyjdzie się zmierzać w tym kraju absurdów i bezprawia?

A więc może jednak „wywalmy” te wszystkie afery na wierzch, osądźmy, powsadzajmy afery i ich twórców w machinę przenoszącą w niebyt i zacznijmy żyć na własny rachunek. Nie wzorując się na przeszłości, ani wzorcach zgniłego do szpiku kości kapitalizmu Jankesów. Znajdźmy nasz model, który będzie brał pod uwagę mentalność tego narodu.

Życie w Polsce to jeden wielki hazard! Tylko nie wszyscy mogą postawić najwyższą stawkę.

Ewa Tranel

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)