Życie sióstr syjamskich zagrożone
Siostry syjamskie z Bytomia, przygotowywane
do operacji rozdzielenia w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w
Krakowie-Prokocimu, są bardzo ciężko chore. Bliźniaczki uległy
ogólnoustrojowemu zakażeniu organizmu - poinformował
chirurg, doc. Adam Bysiek.
Według doc. Byśka z Kliniki Chirurgii Dzieci, można mówić o zagrożeniu życia 15-miesięcznych Oli i Patrycji, zrośniętych wątrobą, przeponą i workiem osierdziowym. Obecnie dziewczynki przebywają na oddziale intensywnej terapii prokocimskiego szpitala i są podłączone do respiratorów.
Jak poinformował doc. Bysiek, dzieci są bardzo ciężko chore już od blisko dwóch tygodni. Dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia dziewczynek na skutek wywołanego przez bakterie ogólnoustrojowego zakażenia organizmu lekarze stwierdzili 28 maja.
Najprawdopodobniej źródłem zakażenia była większa i silniejsza z sióstr, Patrycja - powiedział doc. Bysiek. Lekarze uważają, że zakażenie spowodowały bakterie obecne w przewodzie pokarmowym Patrycji, które przeniknęły najpierw do jej własnej krwi, a następnie do krwi siostry.
Lekarze przypuszczali, że przyczyną zakażenia mógł być wszczepiony do klatki piersiowej Patrycji ekspander, czyli pojemnik z płynem, zwiększający swoją objętość i powodujący wzrost powierzchni skóry, która miałaby być użyta do pokrycia rany powstałej po operacji rozdzielenia. Badania bakteriologiczne wykazały jednak, że nie mógł to być ekspander - powiedział doc. Bysiek.
Chirurg nie wykluczył, że zakażenie mogło być następstwem wykonanego pod koniec kwietnia u obu dziewczynek tzw. wkłucia centralnego (przez szyję do serca), które umożliwiło podawanie dzieciom leków, płynów fizjologicznych i substancji odżywczych bezpośrednio do naczyń krwionośnych.
Wszystkie wkłucia, które są naruszeniem ciągłości tkanek, są u każdego pacjenta "wrotami" do potencjalnego wniknięcia zakażenia. Jednak to wkłucie było niezbędne, aby utrzymać dzieci przy życiu - tłumaczył doc. Bysiek.
Jak poinformował, dziewczynki są w bardzo ciężkim stanie, choć już nie tak ciężkim, jak kilkanaście dni temu. U sióstr poprawiło się krążenie krwi. Nie jesteśmy jednak spokojni, gdyż bakterie są nadal obecne we krwi dziewczynek - powiedział chirurg. Jak ocenił, jeśli w ciągu dziesięciu następnych dni nie stanie się ze zdrowiem dzieci nic złego, lekarze będą mogli spróbować odłączyć dzieci od respiratorów.
Ola i Patrycja urodziły się 13 marca zeszłego roku w Bytomiu. Do szpitala w Krakowie-Prokocimiu trafiły zaraz po urodzeniu.