Zwolnienia za kaucją w procesie b. prezesa PZU SA
Na wolność wyjdą dwaj ostatni przebywający
w areszcie oskarżeni w procesie byłego prezesa PZU SA Władysława
J. W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił areszt wobec braci
W., Janusza i Romana, odpowiadających za pośrednictwo w
nielegalnym zakupie gruntów przez PZU SA.
Sam J., po dwóch latach spędzonych w areszcie, opuścił go w styczniu, wpłaciwszy milion złotych kaucji.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia - przed którym toczy się proces oskarżonego o działanie na szkodę spółki J. i dziewięciu innych podsądnych - zdecydował ostatnio o powołaniu nowego zespołu biegłych. Ma on oszacować domniemane straty PZU SA w związku z zakupem przez spółkę nieruchomości. Dotychczas szacowaniem strat zajmował się jeden biegły. Zadaniem zespołu biegłych będzie przygotowanie nowej opinii o wartości rynkowej nieruchomości, przy uwzględnieniu m.in. ich planowanego przeznaczenia.
Bracia W. argumentowali, że wobec nieznanego terminu wpłynięcia tej opinii, ich dalszy pobyt w areszcie jest bezpodstawny.
Sąd Apelacyjny podzielił tę argumentację i uznał, że w tej sytuacji wystarczającym środkiem zapobiegawczym wobec braci będzie dozór policji.
Jeżeli nowa opinia z zakresu nieruchomości wyczerpie kwestię, że nie było szkody w mieniu PZU SA, to tym samym nie będzie przestępstwa - mówił niedawno mec. Witold Kabański, obrońca J.
Prokuratura oskarża Władysława J., że od sierpnia 1998 r. do końca kwietnia 1999, jako prezes PZU, działał na szkodę spółki, głównie przez "niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku należytej dbałości o jej mienie". Miało to polegać na zaniechaniu obowiązku weryfikacji przedkładanej dokumentacji dotyczącej kupowanych dla PZU nieruchomości po zawyżonych cenach, w wyniku czego spółka straciła ponad 10 mln zł. J. zasiada na ławie oskarżonych razem z innymi członkami zarządu spółki i pośrednikami handlu nieruchomościami.